Jakie niedociągnięcia zobaczymy w Fable 2?

Wszystkich zainteresowanych tych tytułem informujemy już dziś o największych minusach kontynuacji wydanego w 2005 Fable. Zaraz, przecież gra jeszcze nie wyszła. Jak to więc możliwe, że znamy już dziś jej minusy? Otóż sam twórca, niezwykle rezolutny Peter Monyleux postanowił uprzedzić wszystkich recenzentów i malkontentów wymieniając minusy swojego nowego dzieła jeszcze przed premierą.

Praktyka niezwykle zaskakująca, chociaż nie tak nieobecna w branży – w końcu niedawno także przykładowo Will Wright mówił, używając dość ogólnych sformułowań, o elementach, których nie udało się z zrealizować w popularnym dziele firmy Maxis. Jednakże sprytny Monyleux przedstawia bezpośrednio pewne techniczne niedociągnięcia Fable 2.

Tak więc, ten doskonale znany i doświadczony twórca w jednym z udzielonych wywiadów na pytanie o to czy jest zadowolony z wszystkich aspektów drugiej części swojej gry stwierdza, że jest kilka elementów niezbyt dopracowanych. Przede wszystkim kuleje animacja postaci oraz synchronizacja ruchu warg. Podobno drobne problemy może sprawić także nawigacja oraz pies, z którym mogą być związane małe błędy graficzne. No cóż, nie wydaje się żeby były to poważne usterki, chociaż przykładowo w kwestii nawigacji trzeba przyznać, że była ona bolączką także części pierwszej wraz z niezbyt trafną pracą kamery, co zdaniem niektórych utrudniało rozgrywkę. Także w kwestii średnio udanej jedynki możemy usłyszeć komentarz.

Autor przyznaje bezpośrednio, że Fable był produktem wadliwym, w którym nie udało się zrealizować zamierzonych celów, o których dużo mówiono jeszcze przed premierą tej gry. Według Molyneuxa generowało to mylne wyobrażenie o zawartości tego tytułu a w konsekwencji powodowało rozczarowanie. Z częścią drugą ma być oczywiście inaczej. Również dlatego, że producent z całych swoich sił powstrzymywał się od zdradzania wielu szczegółów Fable 2 aby gracze i recenzenci mogli odkryć wszystkie elementy sami.

Molyneux przedstawiając powyższe niedociągnięcia wskazuje na duży stopień skomplikowania nowego projektu i ma nadzieje, że takie techniczne wady nie przysłonią graczom innych aspektów, które są już dużo lepsze. Autor podkreśla też wagę samej przygody i zabawy jaką oferuje tytuł – skupiono się na tym, gdyż to jest najważniejsze. Zdaje się więc, że były współzałożyciel nieistniejącej już firmy Bullfrog, stara się odwrócić naszą uwagę, zawczasu przygotowując nas na błędy prawdopodobnie podobne do tych znanych z części pierwszej. Oczywiście nic w tym złego – o ile te wady nie okażą się po prostu przeszkadzać w czerpaniu przyjemności z interaktywnego świata wykreowanego przez Molyneuxa.

Szeregu standardowych superlatyw jakie twórca ma do powiedzenia o swoim dziele nie przytaczamy gdyż nie wyróżniają się one już niczym szczególnym. Podsumowując, według Molyneuxa gra jest najlepsza, zupełnie inna oraz dojrzalsza. Czy tak będzie przekonamy się już niedługo, bo w okolicach października.