Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 20 kwietnia 2023, 15:20

Jagged Alliance odzyska honor, ale nie będzie rewolucji

Jagged Alliance 3 w końcu, po wielu próbach, powraca i wszystko wskazuje na to, że będzie to powrót przynajmniej interesujący. Spędziłem z JA3 kilka godzin i choć nie będzie żadnej rewolucji, tak na pewno nie będzie to kolejna przykra wpadka.

Źródło fot. THQ Nordic
i

Nie tak dawno, bo pod koniec 2022 roku, płakałem przy okazji innego tekstu, że nie wierzę w powrót do Arulco – że nie przyjdzie mi już zagrać w kontynuację, która choćby zrówna się z Jagged Alliance 2. Jest kwiecień 2023 roku, a ja spędziłem z Jagged Alliance 3 kilka godzin i chciałbym może nie tyle cofnąć swoje słowa, co dołożyć do nich przypis.

Bo choć daleki jestem od niezachwianego optymizmu i nie twierdzę, że oto czeka nas rewolucja, przełom czy nawet porządna kontynuacja, tak niewątpliwie studio Haemimont Games, które próbuje przywrócić marce należne jej miejsce, w przeciwieństwie do swoim poprzedników podchodzi do tematu z należną powagą i skrupulatnością. Jagged Alliance 3 zapowiada się co najmniej ciekawie.

Kłopoty w raju? Skorzystaj z A.I.M.

Akcja JA3 dzieje się po wydarzeniach z części drugiej, po wyzwoleniu Arulco (w grze znajdziecie banery reklamujące słoneczne wakacje w tym pechowym kraju). Dostajemy nowe zlecenie: na Grand Chien, tropikalnej wyspie gdzieś w Afryce, znika dopiero co demokratycznie wybrany prezydent, a rządy w kraju przejmuje szerząca terror paramilitarna organizacja Legion. Do akcji wkraczamy my – musimy odnaleźć prezydenta i jego córkę oraz wyzwolić wyspę i kopalnie z drogocennym kruszcem. Innymi słowy, powtórka z „dwójki” – i nikomu z fanów nie powinno to przeszkadzać.

Dysponując więc niewielkim kapitałem, logujemy się do A.I.M. i wynajmujemy swoich pierwszych najemników. Powraca również I.M.P., czyli kreator postaci naszego awatara. A wszystko to oczywiście w interfejsie imitującym strony WWW z wczesnych lat istnienia internetu. Fani poczują się więc szybko jak w domu – twórcy wielokrotnie puszczają do nas oko, a odniesień do serii jest tu całe mnóstwo.

Jagged Alliance odzyska honor, ale nie będzie rewolucji - ilustracja #1

Jagged Alliance 3, THQ Nordic, 2023

Steroid, Shadow, Gus, Raven...

Wśród najemników w A.I.M. spotkamy doskonale pamiętanych starych znajomych, których tak kochaliśmy w poprzednich częściach. Powraca więc chociażby tępy jak but Polak – Steroid; gość, który nie dzieli się swoimi farbkami do kamuflażu, czyli Shadow; a nawet stareńki Gus (no, tak jakby powraca...). Do weteranów dołączają nowi i zdolni, ot, na przykład młoda ukraińska snajperka Kalyna.

Najemników, podobnie jak w JA2, określa mnóstwo atrybutów, cech i umiejętności – mamy więc silnych jak koń i zwinnych jak kot; takich, którzy radzą sobie z bronią automatyczną lub snajperską czy nożami do miotania; takich, którzy wolą nocne operacje (poza walką czas nie stoi w miejscu – możemy więc zaczekać i atakować pod osłoną nocy); takich, którzy wolą się skradać; takich, którzy naprawią elektronikę wykałaczką czy wyleczą otwarte złamanie babką lancetowatą lub wreszcie takich, którzy zamiast coś otworzyć, wolą to wysadzić w powietrze. Wszystko to wygląda mniej więcej podobnie jak w swoim znamienitym poprzedniku.

Mamy tu również wariatów oraz furiatów i sądzę – bo nie dane mi było tego w pełni potwierdzić po zaledwie kilku godzinach – że twórcy przyłożyli się do relacji między najemnikami. Ci bowiem już teraz wtrącają się i komentują nasze poczynania (choć udostępniona mi wersja nie posiadała jeszcze wszystkich dźwięków i nagrań głosowych), a niektórych łączy sympatia lub dzieli niechęć do siebie, więc może się zdarzyć, że odmówią pracy dla Was, jeśli wynajęliście już kogoś, za kim nie przepadają.

Jagged Alliance odzyska honor, ale nie będzie rewolucji - ilustracja #2

Jagged Alliance 3, THQ Nordic, 2023

Cel, pal

Walka – niech żyje nostalgia! – jest turowa. Co prawda Jagged Alliance 3, podobnie jak obecnie każda taktyczna, turowa gra, cierpi na powszechną chorobę „xcomowatości”, niemniej ci, którzy pamiętają JA2, z przyjemnością powitają powrót starego celowniczego koła, które możemy zmniejszać (to znaczy: lepiej wycelować), wydając dodatkowe punkty akcji. Możemy również wziąć na cel konkretną część ciała, w ten sposób albo zadając duże obrażenia (głowa), albo zmniejszając u przeciwnika celność czy szybkość (ręce, nogi).

Jak już się rzekło: podobieństwa do XCOM-a dostrzeżecie tu w co najmniej kilku miejscach. Nasi najemnicy korzystają więc z systemu osłon oraz uruchamiają znany system Overwatch (który, tak po prawdzie, już w JA2 miał w pewnym sensie postać „przerywania” działań przeciwnika, no ale „xcomowatość” to strasznie zaraźliwa choroba). Całość, o dziwo, po prostu działa dobrze i moim pierwszym wrażeniem było: „Szczerze mówiąc, sądziłem, że będzie gorzej”, natomiast drugim: „Cholera, jest późno, ale w sumie zaatakuję jeszcze jeden sektor”. Co prawda wspomniane sektory okazują się znacznie mniejsze niż w „jedynce”, za to sama mapa świata wydaje się większa i bardziej zróżnicowana.

Ładne to takie, ale już nie pamiętam

Jako prawdziwy fan JA2 oczywiście najwięcej obaw mam o trójwymiarową oprawę graficzną. Nie zrozumcie mnie źle – to wygląda całkiem OK, działa również płynnie, a w miastach oko cieszy mnóstwo przechadzających się postaci. Niemniej ta oprawa jest po prostu... bez charakteru, miejscami surowa i wykonana trochę tak, jakby twórcy próbowali postawić makietę osady, a nie prawdziwej, tętniącej życiem, brudnej wiochy.

Rozumiem koncepcję – mam wrażenie, że trafiamy do miejsca, z którego pochodzą współcześni somalijscy piraci, napadający na kontenerowce w dziurawych koszulkach Chicago Bulls, dzierżąc wysłużone kałachy – ale czegoś tu zwyczajnie brakuje. Widzieliście taką grafikę już sto milionów razy i grając w JA3, ani razu nie zwrócicie na nią uwagi. Nie dlatego, że jest niechlujna, ale dlatego, że jest po prostu nijaka. To trochę generyczne 3D i smuci to tym bardziej, że charakterystyczny świat Jagged Alliance aż prosił się o jakąś dominującą koncepcję artystyczną. A tej tutaj brak. Niemniej oprawa jest na tyle poprawna, że nie wypali Wam oczu, co biorąc pod uwagę niektóre, ekhem, „wielkie” dokonania poprzednich odsłon cyklu, należy uznać za plus.

Jagged Alliance odzyska honor, ale nie będzie rewolucji - ilustracja #3

Jagged Alliance 3, THQ Nordic, 2023

To może się udać

Świat pełen jest postaci i wyzwań pobocznych, którym przyjdzie nam sprostać (trafiłem na przykład na faceta, który nadepnął na minę, i od nas zależy jego dalszy los). Same dialogi natomiast (twórcy zaimplementowali system koła dialogowego i oczywiście wybory, podobnie jak w poprzedniej części, mają jakieś tam znaczenie) świetnie oddają ducha serii i sądzę, że ten specyficzny klimat podłej, brutalnej, ale jednocześnie na swój sposób zabawnej gry powróci.

Powrócą też znane z serii mechaniki – aby zdobyć pieniądze i opłacić utrzymanie naszych najemników, musimy przejąć kopalnie. Wyzwolone sektory atakowane będą przez wroga próbującego odzyskać władzę, dlatego konieczne okaże się podszkolenie miejscowych z partyzantki. Nasi najemnicy po ciężkiej pracy muszą również położyć się spać. Poważne rany wyleczymy, przydzielając lekarzy do pacjentów, a aby zwiększyć atrybuty danego najemnika, należy wyznaczyć nauczyciela i ucznia.

O ile fani JA2 wręcz powinni zainteresować się kontynuacją, bo Haemimont Games ewidentnie przyłożyło się do tej produkcji, tak nie wiem, czy JA3 zdoła zainteresować graczy niezaznajomionych z tą serią. Liczę jednak na to, że tak się stanie, bo szkoda by było, abym płakał nad losem marki dalej. Jagged Alliance 3 być może nie jest grą, na którą wszyscy czekają, ale całkiem możliwe, że będzie produkcją, która nie pozostawi po sobie nieprzyjemnego wrażenia, a nawet okaże się przyjemnym sposobem na przypomnienie sobie, za co kochało się tę serię. Czego sobie i wszystkim innym jej starym, zramolałym fanom życzę.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej