Historia cyklu Command & Conquer - część 3
Zapraszamy do lektury trzeciej części artykułu, w którym możecie zapoznać się z historią cyklu Command & Conquer. Wczoraj zakończyliśmy naszą opowieść na grze Red Alert, dziś nieco więcej o jej oficjalnych rozszerzeniach oraz o wynalazku znanym jako Sole Survivor Online.
Zapraszamy do lektury trzeciej części artykułu, w którym możecie zapoznać się z historią cyklu Command & Conquer. Wczoraj zakończyliśmy naszą opowieść na grze Red Alert , dziś nieco więcej o jej oficjalnych rozszerzeniach oraz o wynalazku znanym jako Sole Survivor Online.
Część 1 – Command & Conquer: Tiberian Dawn
Część 2 – Command & Conquer: The Covert Operations/Red Alert
Rok 1997 stał pod znakiem rozszerzeń do gry Command & Conquer: Red Alert, która w tym czasie cieszyła się już ogromną popularnością. W sumie na rynku pojawiły się dwa dodatki: najpierw Counterstrike w marcu, potem The Aftermath we wrześniu. Niestety, zarówno jedno, jak i drugie wydawnictwo nie zachwycało pod względem zawartości. Autorzy ograniczyli się do ponad trzydziestu premierowych scenariuszy (luźno związanych z fabułą pierwowzoru), dużej liczby map do trybu wieloosobowego (przygotowanych przez brytyjskie studio Intelligent Games), a także kolejnych utworów muzycznych autorstwa Franka Klepackiego. Co prawda tym razem zaimplementowano nowe jednostki, ale do ideału nadal było bardzo daleko, zwłaszcza, że materiał podzielono na dwa odrębne rozszerzenia. Totalnym nieporozumieniem okazały się również ukryte misje z gigantycznymi mrówkami w roli głównej. Wypadły one bardzo blado w porównaniu z krótką kampanią o dinozaurach, którą można było uruchomić za pośrednictwem The Covert Operations.
W tym samym roku swoją premierę miały jeszcze dwie gry z logiem Command & Conquer w tytule. Najpierw zadebiutowała złota edycja pierwszej odsłony cyklu, przeznaczona dla użytkowników systemu operacyjnego Windows 95. Nie została ona wzbogacona o nowe scenariusze, ale umożliwiała uruchomienie klasyka w podwyższonej rozdzielczości, dzięki czemu polepszeniu uległa oprawa wizualna programu. Niestety, na tej operacji ucierpiały przerywniki filmowe, którym zaimplementowano przeplot – w rezultacie odczytywanie tekstów, pojawiających się w niektórych scenach, stało się praktycznie niemożliwe. W nowej rozdzielczości słabo prezentowały się również stare mapy, które dwukrotnie ustępowały pod względem rozmiaru arenom znanym z Command & Conquer: Red Alert. Plansze sprawiały wrażenie bardzo małych.
Ostatni, czwarty produkt z serii Command & Conquer w 1997 roku nosił tytuł Sole Survivor Online i najprościej rzecz ujmując, próbował połączyć filozofię Dooma ze strategią rozgrywaną w czasie rzeczywistym. Gracz mógł wybrać zaledwie jeden typ wojska spośród dwudziestu trzech (dostępne były wszystkie jednostki z pierwszej odsłony cyklu, wraz z dinozaurami), a następnie przenosił się na olbrzymią planszę, gdzie stawał do walki z innymi użytkownikami. Celem zmagań było uzyskiwanie punktów za zabijanie przeciwników. W przypadku zniszczenia jednostki, ta ostatnia powracała do walki w innym miejscu i nadal mogła brać udział w starciu. Po upływie określonego z góry czasu, program podsumowywał wyniki i wybierał zwycięzcę z największą liczbą punktów. Mimo oryginalnej koncepcji, Sole Survivor Online nie znalazł uznania wśród fanów i zmarł śmiercią naturalną w kilka miesięcy po premierze gry. Produktowi firmy Westwood Studios nie pomogła nawet możliwość zabawy w pięćdziesiąt osób naraz, która była ewenementem w tamtych czasach. Długo oczekiwany program okazał się totalnym niewypałem, a autorzy uświadomili sobie wreszcie, że najwyższy czas powrócić do oryginalnej koncepcji.
Na nową grę z cyklu Command & Conquer, która ponownie podjęłaby temat konfliktu pomiędzy siłami GDI, a Bractwem Nod, trzeba było czekać aż do roku 1999. Tiberian Sun miał zaoferować świeże spojrzenie i dokonać małej rewolucji w niezwykle popularnym gatunku, jakim stał się RTS. Co z tego wszystkiego wyszło, dowiecie się dopiero jutro, z kolejnego odcinka naszej opowieści, który w całości poświęcony będzie wspomnianej wyżej grze...