Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 16 lipca 2024, 13:31

Hell Let Loose znów zawiodło graczy. Twórcy przepraszają, ale fani tracą cierpliwość, piętnując „zabawny” dodatek

Aktualizacja 15.1 do Hell Let Loose mocno zirytowała graczy i twórcy ze studia Cover 6 znów musieli przepraszać fanów. Jednakże ci zastanawiają się, czy nie dać szansy konkurencji.

Źródło fot. Team 17.
i

AKTUALIZACJA (16 lipca, godz. 13:31)

Aktualizacja 15.1 do Hell Let Loose otrzymała hotfixa, który wprowadził część pożądanych przez społeczność gry zmian. W opisie łatki czytamy:

„Dziękujemy za cierpliwość, gdy w ciągu ostatniego tygodnia rozpatrywaliśmy Wasze opinie. Wprowadziliśmy zmiany w interfejsie użytkownika, który zawierał pewne niezamierzone dziwactwa i błędy. Słuchamy waszych opinii i odblokowaliśmy dodatek Mortain: Operation Lüttich Units do użytku na wszystkich mapach USA/GER. Ta zmiana dotyczy też wszystkich, którzy zakupili DLC przed wydaniem hotfixa.”

Oryginalna wiadomość (11 lipca, godz. 12:48)

Problemy studia Cover 6 Studios jeszcze się nie skończyły. Twórcy Hell Let Loose przeprosili fanów za aktualizację 15.1, która nie spełniła ich oczekiwań.

Włosy za opłatą

Uaktualnienie ukazało się wczoraj, ale bynajmniej nie uradowało graczy. Nowości wprowadzone w wersji 15.1 uwzględniają nowy interfejs gry, który jednak sporo osób uważa za gorszy od poprzedniego – tak pod względem funkcjonalności, jak i estetyki.

Humoru fanom nie poprawiło nowe DLC, dodające… włosy dla żołnierzy. Samo to, że kosztuje 55 zł, dało powód do narzekań, ale nie to jest najbardziej „zabawne”. Ów dodatek jest dostępny tylko dla jednej mapy: Mortain.

W teorii to nie jedyne, co oferuje Hell Let Loose – Mortain: Operation Lüttich Units. Tyle że żaden z tych dodatków nie uzasadnia takiej ceny za kosmetyczne DLC dla wyłącznie jednej mapy w grze. A podobne płatne rozszerzenia mają otrzymać kolejne mapy…

Kolejna porażka nowych twórców

Dwie powyższe nowości zapewne wystarczyłyby, by gracze krytykowali wersję 15.1. Co jednak bardziej irytuje fanów, to fakt, iż jest to kolejne uaktualnienie, które zdaje się ignorować uwagi społeczności.

Zespół, który przejął pieczę nad projektem po wykupieniu HLL przez Team 17, ma już na swoim koncie niejedną kontrowersję. Dość przypomnieć fatalny zwiastun Aktualizacji 15. Trailer został usunięty z oficjalnego kanału po tym, jak fani z niedowierzaniem zauważyli, że pokazuje absurdalne bugi techniczne. Tak, mówimy o filmiku, który miał promować Update 15.

Później nie było lepiej i za każdym razem twórcy oraz wydawca musieli przepraszać fanów i obiecywać poprawę na przyszłość. Nie inaczej jest i tym razem – tyle że zapewnienia o słuchaniu społeczności oraz „małym zespole” pracującym nad Hell Let Loose nie znajdują posłuchu u graczy.

„Słuchanie” społeczności

Poza UI i kontrowersyjnym DLC o tym, jak deweloperzy „słuchają graczy”, ma świadczyć także brak poprawek optymalizacji (która ma być jedną z największych bolączek HLL) oraz skupienie się na trybie Potyczki (Skirmish). Ten bowiem nie cieszy się wielką popularnością (mało który serwer ma ten wariant zabawy w rotacji), a mimo to twórcy poświęcają czas i zasoby na jego rozwój.

To samo dotyczy nocnych wariantów już istniejących map. Do tego zespół nadal nie podzielił się informacjami na temat obiecanych oddziałów polskich i fińskich.

Fani podkreślają, że mniej zależy im na faktycznych zmianach (vide Skirmish), a bardziej na poprawieniu w Hell Let Loose nie tylko optymalizacji, ale też m.in. systemu komunikacji.

Squad 44: mniejsze…

Co jeszcze bardziej irytuje graczy, to znacznie lepszy rozwój podobnej produkcji – Squad 44 (dawniej znanej jako Post Scriptum). Studio Mercury Arts ma być znacznie mniejsze od dewelopera Hell Let Loose (aczkolwiek informacja Cover 6 Studios o „małym zespole” może temu zaprzeczać), a rzut oka na statystyki Steama (via serwis SteamDB) pokazuje też, iż ta gra jest o wiele mniej popularna od produkcji studia Black Matter.

Tyle że reakcja graczy na ostatnią aktualizację S44 pokazuje, jak odmienny jest rozwój obu tytułów. Dość zauważyć, że w chwili publikacji tego tekstu wpis o aktualizacji 15.1 polubiło 407 użytkowników Steama, a ogłoszenie Squad 44: Reign of Steel – 1548.

Tak, to drugie uaktualnienie ukazało się ponad tydzień wcześniej, więc w teorii nie jest to zupełnie sprawiedliwe porównanie. Tyle że, jak wspomniano, w Hell Let Loose gra o wiele więcej osób. W ostatnich tygodniach liczba użytkowników w grze nigdy nie spadała poniżej 5 tysięcy, podczas gdy najlepszy „peak” Squad 44 z ostatniego miesiąca to nieco ponad 1,3 tysiąca graczy.

… ale lepiej rozwijane?

Co jednak najbardziej pokazuje różnicę w przyjęciu obu aktualizacji, to ton w komentarzach pod wpisami. Tak jak o wersji 15.1 Hell Let Loose przeważają skrajnie negatywne opinie, tak Reign of Steel spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem.

Tak, tytuł ma swoje problemy – dość rzucić okiem na komentarze pod ostatnim hotfixem – i po latach zaniedbań twórcy mają jeszcze wiele do zrobienia (także w temacie optymalizacji). Poza tym część zawartości – w tym prawie 40 pojazdów – to elementy dawno wydanej modyfikacji. Niemniej nowa aktualizacja nadal wypadła w oczach fanów o niebo lepiej niż „wielki” update HLL.

Jednakże nie da się ukryć, że Squad 44 daleko do bycia rywalem HLL, z czego gracze zdają sobie sprawę (via Reddit). Zwłaszcza że ten pierwszy tytuł nie jest dostępny na konsolach.

Niemniej sporo internautów odgraża się, że jeśli ta druga produkcja nadal będzie rozwijana tak jak dotychczas, to przerzucą się na dzieło firmy Offworld, które wyraźnie zyskało po debiucie Reign of Steel.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej