Jaki jest XCOM na Dzikim Zachodzie? Moja opinia o Hard West 2
Hard West 2 jest solidną grą, która przypadnie do gustu fanom gatunku. Przypomina jednak bardziej dodatek niż samodzielny tytuł.
Uruchamiając Hard Westa 2, spodziewałem się gry, która będzie przynajmniej rozwijała pomysły z pierwszej części. W rzeczywistości jest praktycznie identyczna z oryginalnym Hard Westem, oprócz kilku drobnych zmian, które między innymi ułatwiają rozgrywkę.
Jeśli chodzi o fabułę, tytuł ten nie bawi się w subtelne podchody do nadnaturalnych zjawisk, tak jak miało to miejsce w „jedynce”. Już na wstępie napadamy na pociąg, którym kieruje diabeł. Po walce gramy z nim oczywiście w pokera, ponieważ jest to Dziki Zachód, a czart nas oszukuje, zabiera dusze i tyle.
Budzimy się i nagle wokół pada śnieg, jest zimno, a naszym tymczasowym zadaniem jest odnaleźć pozostałych towarzyszy oraz zbadać tajemnicze zjawisko pogodowe.
Hard West 2 to bliźniak „jedynki”
Tworząc Hard Westa 2, ponownie użyto cel-shadingowej oprawy graficznej i widać, że to działa, ponieważ gra wygląda bardzo dobrze, a i pierwowzór nie zestarzał się zbyt mocno. Przy udźwiękowieniu także nie kombinowano i w tle pobrzmiewają generyczne melodie kojarzące się z Dzikim Zachodem.
Również podróżowanie po mapie jest takie samo jak w pierwszej części oprócz tego, że już nie przesuwamy się po statycznej planszy ze znacznikami, tylko poruszamy się naszymi kowbojami, którzy jadą na koniach. Wizualnie wypada to lepiej.
Walka też opiera się na tych samych zasadach. Ponownie każda postać domyślnie strzela z broni i ma punkty akcji do wykorzystania. Z dwoma wyjątkami: teraz za każde zabójstwo odnawiają się wszystkie punkty akcji, co sprawia, że przy dobrym ustawieniu możemy wyeliminować kilku przeciwników naraz tą samą postacią. Towarzysze otrzymali też specjalne umiejętności pozwalające odwrócić sytuację na polu walki (na szczęście wrogowie nie zostają bezbronni). Tym razem nasze postacie nie giną, tylko zostają wyłączone na czas danej misji. Sprawia to, że przypadkowa śmierć bohatera nie oznacza powtarzania całej sekwencji od początku.
Rozwój postaci również jest taki sam: każda może posiadać dwa różne typy broni, dwa przedmioty specjalne, jeden element ekwipunku oraz zyskać bonusy przy kolekcjonowaniu kart. Nie ma rewolucji w tym aspekcie.
Największe zmiany przeszedł interfejs, który otrzymał pełny lifting. Pozbawiono go immersyjnych zdobień z „jedynki”, więc jest o wiele prostszy. Pewne elementy wciąż utrzymują go w klimatach Dzikiego Zachodu, ale nie wygląda tak samo jak w pierwszym Hard Weście. Zaletą wydaje się to, że stał się bardziej czytelny.
Na plus zdecydowanie wypada zaliczyć zaaplikowanie porządnego ręcznego zapisu. W poprzedniej części trzeba było męczyć się z autozapisem, a później z wprowadzonym szybkim zapisem, ale to wciąż było za mało. Tym razem możemy zachować stan gry w dowolnym momencie, co jest bardzo przydatne.
Gra dalej bawi
Jak jednak prezentuje się sama gra? Fabuła zdecydowanie nie jest tu najistotniejsza i nie zwracałem na nią szczególnej uwagi. Na pewno cieszy fakt, że przy zadaniach mamy decyzje do podjęcia, które mogą wpłynąć na to, czy w ogóle zdecydujemy się walczyć. Starcia są angażujące, a wspomniana wcześniej nowinka w postaci odnawiających się punktów akcji sprawia, że można poczuć ogromną satysfakcję, kosząc zastępy wrogów bez żadnej przerwy. Podczas potyczek zawsze jesteśmy w mniejszości, ale dobre decyzje błyskawicznie zmienią balans sił.
W walce towarzyszą nam nasi kompani. Związany jest z nimi system reputacji, na którą możemy wpływać, wybierając odpowiednie opcje dialogowe podczas misji, a wyższe poziomy pozwalają między innymi poznać szczegóły z ich przeszłości oraz dowiedzieć się, co myślą. Podczas starcia możemy liczyć na wsparcie maksymalnie trzech druhów, ale w podróży jest ich więcej, co pozwala na kombinowanie z układem drużyny w każdej potyczce.
Nasza ekipa nie jest też jakąś milczącą masą. Zarówno w trakcie podróży po mapie świata, jak i podczas walki towarzysze rzucają komentarzami, co sprawia, że całe doświadczenie wydaje się bardziej realne, mimo ewidentnego fantastycznego podłoża z diabłem w tle.
Pozycja dla fanów
Hard West 2 jest grą, która została przez twórców potraktowana jako szansa na usprawnienie poprzedniej części – tytuł ten posiada te same podstawy co pierwowzór. Nie jest to oczywiście żaden mankament, ponieważ owe fundamenty są naprawdę solidne i sprawiają, że dobrze się bawimy.
Gra przypomina jednak bardziej wersję 1.5 lub dodatek, który wprowadza ulepszenia do podstawowego wydania i oferuje nową kampanię. Teoretycznie, jeśli coś działa, nie ma sensu tego zmieniać. Z drugiej strony nie widzę jakiegoś rozwoju koncepcji, który usprawiedliwiałby nazwanie Hard Westa 2 kontynuacją. Ale przynajmniej cena 30 dolarów jest przystępna, zważywszy na to, jak teraz wyglądają ceny gier.
Moja opinia o grze Hard West 2
PLUSY:
- ręczny zapis;
- ładna oprawa graficzna;
- klimatyczna muzyka;
- drobne usprawnienia systemu walki;
- rozgrywka zdecydowanie łatwiejsza niż w pierwszej części.
MINUSY:
- dosłownie drugi raz to samo;
- tytuł sprawia wrażenie kontynuacji wypuszczonej na siłę i bardziej przypomina dodatek;
- rozgrywka zdecydowanie łatwiejsza niż w pierwszej części.
OCENA KOŃCOWA: 7,5