autor: Artur Falkowski
Halo 3 obwiniane za odebranie publiczności hollywoodzkim filmom
Gry obarczano już winą za wiele różnych nieszczęść, począwszy od demoralizacji młodzieży, a na zmniejszeniu liczby piłkarskich talentów kończąc. Teraz do tej wciąż rozrastającej się listy dołączył kolejny zarzut – odebranie publiczności hollywoodzkim filmom.
Gry obarczano już winą za wiele różnych nieszczęść, począwszy od demoralizacji młodzieży, a na zmniejszeniu liczby piłkarskich talentów kończąc. Teraz do tej wciąż rozrastającej się listy dołączył kolejny zarzut – odebranie publiczności hollywoodzkim filmom.
Jak poinformował magazyn poświęcony reklamie i marketingowi Advertising Age, wielu ważnych przedstawicieli filmowej branży jest przekonanych, że ludzie w weekend rozpoczynający się 5 października woleli zostać w domu, by grać w Halo 3, niż pójść do kina. Dlatego też sprzedaż biletów za ten okres okazała się o 27% mniejsza niż w ubiegłym roku, wynosząc „zaledwie” 80 milionów dolarów.
„Odbiorcy tej gry to osoby w wieku 18-34 lat, jest to więc dokładnie ta sama publiczność, która chodzi do kina” – stwierdził Mike Hickey, analityk w firmie Janco Partners, dodając po chwili, że taka sytuacja może potrwać jeszcze przez kilka tygodni.
Microsoft w ten sposób skomentował te informacje: „Promowaliśmy Halo 3 jak film, więc osiągnęliśmy produkt co najmniej tak samo popularny, jeżeli nie bardziej”.
Warto zauważyć, że producenci z Hollywood są zawiedzeni wynikami osiągniętymi przez debiutujący właśnie 5 października film The Heartbreak Kid z Benem Stillerem w roli głównej. Według ich założeń miał on w trakcie otwarcia zdobyć 20-25 milionów dolarów, podczas gdy zarobił „jedynie” 14 milionów. Jeżeli spojrzymy na ocenę, jaką otrzymał ten film na serwisie IMDB – 5,7/10, możemy dojść do wniosku, że być może ludzie po prostu woleli zostać w domach niż iść do kina na przeciętną produkcję. Zawsze jednak wygodniej znaleźć kozła ofiarnego, a mało co nadaje się do tego celu lepiej niż gry.