autor: Mariusz Klamra
GOL ASY, czyli najlepsze gry roku 2003 - kategoria Symulatory
W plebiscycie GRY-OnLine na Najlepsze Gry Roku 2003 kategoria Symulatory jest reprezentowana najskromniej, bo jedynie przez trzy pozycje. Nie oznacza to jednak, że są to gry mało znaczące czy nieznane. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest wręcz odwrotnie ;-).
W plebiscycie GRY-OnLine na Najlepsze Gry Roku 2003 kategoria Symulatory jest reprezentowana najskromniej, bo jedynie przez trzy pozycje. Nie oznacza to jednak, że są to gry mało znaczące czy nieznane. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest wręcz odwrotnie ;-).
Postaram się poniżej przybliżyć Wam wszystkich trzech kandydatów na najlepszy tytuł z tej kategorii – gry, które pomimo pewnego pokrewieństwa gatunku różnią się od siebie diametralnie.
Pierwszą z nich jest Freelancer – symulator kosmiczny, mający jednak wiele elementów czysto zręcznościowych. Grę firmowali swoim nazwiskiem bracia Roberts – twórcy takich klasyków gatunku jak seria Wing Commander czy Starlancer, co przekonało firmę Microsoft do zainwestowania w jej produkcję. Obietnice twórców były bardzo śmiałe, Freelancer miał być kontynuatorem słynnej Elite, z wciągającą fabułą, ogromnym wszechświatem i możliwością swobodnej gry niemalże w nieskończoność. Dodajmy do tego mocne elementy cRPG związane z rozwojem postaci i mamy gotową receptę na hit. Czas pokazał, że obietnice były trochę na wyrost, a kolejne przekładania daty premiery (w sumie ponad 2 lata) nie wróżyły najlepiej. Pomimo tego gra jednak w końcu się ukazała i... i nie rozczarowała! Co prawda w porównaniu do obietnic wszystko jest nieco uboższe, ale atrakcyjna fabuła, świetna grafika i fakt, że to pierwszy kosmiczny symulator od kilku lat powodują, że nominując Freelancera nie zastanawialiśmy się ani przez chwilę.
Kolejnym kandydatem jest Microsoft Flight Simulator 2004: A Century of Flight – najnowsze wcielenie w serii, której chyba nikomu przedstawiać nie trzeba, gdyż cała nazwa gatunku symulatorów lotu pochodzi od właśnie od pierwszej gry noszącej ten tytuł. Arcyrealistyczny (i arcytrudny) symulator samolotów cywilnych ma na całym świecie miliony wiernych fanów – co dziwne ludzi, którzy często wcale nie uważają się za graczy. Z ich ust często można usłyszeć stwierdzenie „ja w ogóle nie interesuję się grami i nie gram”. I rzeczywiście – w mało której grze można poczuć się tak realistycznie jak właśnie w MS Flight Simulator, a któż z nas nie marzy czasami, by zasiąść za sterami ogromnego pasażerskiego Boeinga czy małej awionetki. W tej edycji Microsoft przygotował prawdziwy rarytas dla wirtualnych pilotów – z okazji stulecia lotnictwa i pierwszego lotu braci Wright mamy okazję zasiąść za sterami najsłynniejszych samolotów, jakie miały okazję wzbić się w przestworza w ciągu tych stu lat, włącznie ze wspomnianą konstrukcją braci Wright.
Na koniec zostawiłem sobie Lock On: Modern Air Combat - symulator wojskowych odrzutowców, mający chyba jeden z najlepszych marketingów, jakie spotkałem w branży gier. Już od chyba dwóch lat graczom „ślinka ciekła” na widok kolejnych filmików prezentujących oszałamiające możliwości graficzne tego tytułu. I, co bardzo rzadkie, po ukazaniu się gry okazało się, że w rzeczywistości wygląda ona, jeśli to możliwe, jeszcze lepiej! Tak więc jeśli chcecie zasiąść za sterami A-10 Thundebolt II czy MiG-a 29, ta gra jest dla Was idealna. Ale ostrzegam – po włączeniu wszystkich efektów graficznych może się okazać, że odczujecie potrzebę zakupu nowego, zdecydowanie szybszego komputera ;-)
Która z powyższych gier zasługuje na miano tej najlepszej? O tym możecie zadecydować sami, biorąc udział w naszym plebiscycie.