George Lucas zdradził, dlaczego pojedynki w trylogii prequeli są bardziej „energiczne”. Nie chodzi o rozwój technologiczny
Fani do dzisiaj spierają się, jak powinny wyglądać starcia pomiędzy Jedi a Sithami. W trakcie kręcenia Mrocznego widma George Lucas wyjaśnił nowe podejście z bardziej dynamicznymi scenami walki.
Miecze świetlne są prawdziwą ikoną Gwiezdnych wojen i w historii uniwersum kolejne pokolenia rycerzy Jedi i lordów Sithów walczą ze sobą, korzystając z przeróżnych technik. Pierwszy taki pojedynek mogliśmy zobaczyć już w Nowej nadziei, ale George Lucas chciał czegoś więcej. Mroczne widmo stało się okazją, żeby pokazać szczyt potęgi uczestników w walkach na miecze świetlne poprzez bardziej dynamiczne starcia.
W krótkometrażowym dokumencie Prime Of The Jedi, związanym z produkcją Mrocznego widma, George Lucas wyjaśnił, dlaczego doszło do zmiany w walkach na miecze świetlne w uniwersum Gwiezdnych wojen:
Szukałem sposobu przedstawienia walki na miecze, którą już zrobiliśmy, ale w bardziej dynamicznej wersji, ponieważ nigdy nie widzieliśmy prawdziwego Jedi w akcji. Zobaczyliśmy tylko starego człowieka, kalekiego pół-człowieka, pół-robota oraz młodego chłopaka, który uczył się od nich. Dlatego chciałem, żeby pokazanie walczących Jedi u szczytu ich potęgi było bardziej dynamiczne i szybsze od tego, co dotychczas zrobiliśmy.
Różnice, o których mowa, mogliśmy dostrzec chociażby podczas pojedynku Qui-Gon Jinna i Obi-Wana Kenobiego z Darthem Maulem. Uderzenia mieczami były znacznie szybsze, a sama choreografia bogatsza w takie ruchy jak salta czy piruety. Nie wszystkim fanom spodobało się takie podejście i dyskusja o zmianie przedstawiania walki na miecze świetlne trwa do dzisiaj.
Można zauważyć, że słowa Lucasa o starcu i kalece zestarzały się bardzo szybko. Już w Ataku klonów było widać, że ledwo chodzący o lasce Yoda walczący mieczem świetlnym jest równie energiczny, co jego znacznie młodsi koledzy. Być może w Nowej nadziei Obi-Wan Kenobi także byłby zdolny do walki w stylu z wojen klonów.