Dokąd zmierza bitcoin, czyli jak emigrują kryptowaluty
Zakaz kopania kryptowalut w Chinach spowodował poważne zmiany, choć nie takie, na jakie liczyli gracze. Moc wydobywcza po prostu wyemigrowała do kilku innych państw, gdzie są odpowiednie warunki.
- Zawiedzione nadzieje graczy? Po chińskim „banie” wydobycie kryptowalut przeniosło się po prostu do innych krajów.
Chiny zdecydowanie rozprawiły się z „górnikami”. Wprowadzony tam zakaz wydobywania kryptowalut i operowania nimi z punktu widzenia chińskiego rządu osiągnął swój cel – bitcoin i jemu podobne środki płatnicze zniknęły z rynku Państwa Środka. Jednak nie stało się to, na co liczyli gracze z całego świata, czyli spadek zainteresowania kopaniem i powrót cen kart graficznych do normalnych wartości.
Może Cię zainteresować:
- RAM DDR5 drożeje, a dostępność maleje
- Bitcoin osiąga rekordowe wyniki, karty graficzne mogą znów podrożeć
Zamiast tego mogliśmy obserwować masową migrację firm kryptowalutowych lub ich sprzętu. Dane na temat wielkości tego procesu i jego poszczególnych dróg podaje serwis Financial Times. Czternaście największych spółek (takich jak Bit Digital, Hut8, BitRiver czy Bitfufu) operujących na terenie Chin po wydaniu zakazu przeniosło łącznie ponad 2 miliony maszyn wydobywczych do innych krajów.
Najbardziej interesującym miejscem dla relokowanego „górnictwa” okazała się Rosja, tam trafiło 1,8 mln „koparek”. 87,2 tys. maszyn kontynuuje pracę w USA, a 87,8 tys. w Kazachstanie. Nieco ponad 35 tys. urządzeń znalazło się w Kanadzie. Na pozostałych miejscach są takie państwa jak Paragwaj i Wenezuela. O ile w Rosji, USA czy Kazachstanie dominują duże firmy wydobywcze operujące całymi farmami „koparek”, w krajach takich jak Wenezuela za większość mocy odpowiadają tysiące „górników”, użytkujących w warunkach domowych kilka urządzeń lub nawet tylko jedno.
Przy poziomie ich pensji nawet dodatkowe 100 dolarów miesięcznie robi różnicę. Jeden z operatorów kryptowalutowych z Caracas twierdzi, że ceny energii są tam tak niskie, iż opłaca się korzystanie ze starszych, mało ekonomicznych urządzeń wydobywczych i takowe nadal są używane. Trafiło tam wiele wyeksploatowanych „koparek” z Chin, sprzedanych po niskich cenach, co stanowiło dla wielu mniej zasobnych „górników” nie lada okazję.