Game Boy może zastąpić organistę w kościele, efekt jest śpiewający
Brytyjski muzyk Sam Battle udowodnił, że konsola jest w stanie zastąpić organistę w kościele. Zmodyfikowany przez niego Game Boy, doskonale wywiązał się z tego zadania.
Muzyk i modder instrumentów Sam Battle pokazał, że konsolka Game Boy, nie musi służyć wyłącznie do zabawy. Artysta wykorzystał, niegdyś popularny gadżet firmy Nintendo, do obsługi specjalnie zmodyfikowanych organów kościelnych. Jego eksperyment zakończył się pełnym sukcesem, gdyż handheld zagrał na nich prawie tak, jak profesjonalny organista.
Game Boy w roli organisty
Modyfikacje konsol z roku na rok zyskują na popularności i w sieci pojawia się coraz więcej projektów przedstawiających sprzęt, którego możliwości dalece wykraczają poza to, co pierwotnie oferował. Zazwyczaj zmiany ograniczają się jednak do samego urządzenia i dotyczą takich kwestii, jak usprawnienie sterowania, lepsze zasilanie lub ekran. Czasem jednak można natrafić na projekty, w których konsola służy do zadań innych, niż została zaprojektowana.
Tak też jest w przypadku najnowszego pomysłu Sama Battle, brytyjskiego muzyka, specjalizującego się w modyfikacjach elektronicznych instrumentów, który prowadzi na YouTube kanał o nazwie Look Mum No Computer. Tym razem artysta postanowił udowodnić światu, że konsolka Game Boy może służyć do czegoś innego, niż zabawa grami.
W najnowszym filmie opowiada o swoim kolejnym projekcie, w którym zmienił handhelda w organistę. W zeszłym roku udało mu się w śmiesznie niskiej cenie zakupić używane organy kościelne i rozpoczął ich odbudowę. Nie ograniczył się jednak do prostej renowacji, by przywrócić im dawny blask.
Postanowił znacznie je unowocześnić i przygotował tak, aby, aby mogły odbierać polecenia ze źródła cyfrowego, za pośrednictwem standardu MIDI (Musical Instrument Digital Interface). Następnie zmodyfikował konsolkę Game Boy, wzbogacając ją o kontroler Arduino. Dzięki temu mógł zaprogramować serię nut, a następnie przesłać je do zmodyfikowanych organów, które je odtwarzały.
Jak sam przyznaje, realizacja tego projektu nie była łatwa. Końcowy efekt, który możecie usłyszeć na opublikowanym wideo, warty był jednak włożonej pracy, gdyż robi duże wrażenie.