Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 20 czerwca 2023, 16:10

Nie jesteście gotowi na to, co przyniesie Final Fantasy VII Rebirth

Final Fantasy VII Rebirth już teraz jest dla mnie zarówno najbardziej wyczekiwaną premierą, jak i największą niewiadomą 2024 roku. Trudno być pewnym co do ostatecznego kształtu tej produkcji, jeśli chodzi o opowiadaną w niej historię.

Źródło fot. Square Enix
i

Uwaga! Tekst zawiera spoilery dotyczące oryginalnej wersji Final Fantasy VII oraz Final Fantasy VII Remake!

Remake Final Fantasy VII przez długie lata był rzeczą tak nieprawdopodobną, że każdego roku wraz z ekipą nieistniejącego już serwisu Squarezone przygotowywaliśmy primaaprilisowy żart na ten temat. Musiało minąć kilkanaście lat zanim to, co dla nastoletniego chłopca było nieosiągalnym marzeniem, stało się prawdą. Pierwszy zwiastun, który de facto nie pokazywał nic, rozpalił we mnie nostalgiczny ogień.

Gdy Square zaprezentowało wideo z faktycznej gry i uchyliło rąbka tajemnicy, poczułem niepokój, czy aby na pewno kierunek obrany przez twórców jest słuszny. Wszystko wskazywało bowiem na to, że remake nie do końca będzie wierny oryginałowi i wprowadzi istotne zmiany w znanej historii. Ruch był to odważny i – jak pokazała gra po premierze – nad wyraz słuszny.

Fanowskie teorie, linie czasowe – o co chodzi w remake’u FF7?

Arbitrzy Losu, wprowadzeni jako metakomentarz do oczekiwań starych sympatyków cyklu, robiących wszystko, co w ich mocy, by wydarzenia pozostały niezmienione, byli na papierze dość prymitywni, jednak w grze wypadli wyjątkowo dobrze, dając podwaliny wielu fanowskim teoriom dotyczącym światów równoległych i wzajemnie przenikających się linii czasowych. I gdy człowiek wczyta się w nie po zapoznaniu ze zwiastunem Final Fantasy VII Rebirth, czyli drugiej części remake’u, nabierają nieco więcej sensu.

Nie jesteście gotowi na to, co przyniesie Final Fantasy VII Rebirth - ilustracja #1

Pomysł na Strażników Losu nie jest nowy – scenarzyści myśleli o nich już podczas tworzenia oryginału.Final Fantasy VII Rebirth, Square Enix, 2024

Zadaniem tajemniczych istot (Whispers), jak wspomniałem, jest pilnowanie, by oryginalna oś wydarzeń pozostała niezmieniona (aby zadowolić zatwardziałych fanów wersji z PS1), więc gdy Sephiroth miesza Cloudowi w głowie, by ten nie poznał się z Aerith, pojawiają się i doprowadzają do ich spotkania. Każda kolejna interwencja powoduje efekt motyla i prostowane zdarzenia piętrzą się, prowadząc do zupełnie innego rozwiązania i rozdzielenia osi czasowych na trzy (o których mamy pojęcie) – oryginalną z FFVII, wersję z remake’u i tę, w której widzimy żywego Zacka w Midgar. Najnowszy zwiastun Final Fantasy VII Rebirth umacnia teorię mówiącą o tym, że w trakcie gry będziemy przeskakiwać pomiędzy dwiema wersjami świata. W jednej nasza ekipa przeżyła i wyrusza do miasteczka Kalm, a później na ranczo chocobo, przez kopalnie Mithrilu, by trafić do Junon (lokacje ze zwiastuna). W drugiej prawdopodobnie pokierujemy Zackiem.

Jak mocno FF7 Rebirth będzie się trzymać oryginału?

Ostateczne rozprawienie się z Arbitrami na końcu FFVII Remake jest sygnałem ze strony deweloperów, że w drugiej części nie ograniczają ich już oczekiwania fanów i mając większe pole do popisu, mogą pozwolić sobie na znaczne zmiany. W związku z tym jakiekolwiek spekulacje na temat zawartości FFVII Rebirth są niczym innym jak zgadywankami, ale jakże satysfakcjonującymi! Square Enix będzie się z nami bawić w kotka i myszkę. Oglądając zwiastuny, warto mieć na uwadze, że żadna scena w nich umieszczona nie znalazła się tam przypadkiem. Nawet najmniejszy, sekundowy moment ma coś zasugerować, podpowiedzieć i namieszać nam w głowach.

Nie jesteście gotowi na to, co przyniesie Final Fantasy VII Rebirth - ilustracja #2

Spokojnie, to tylko flashbacki, które poznajemy w Kalm.Final Fantasy VII Rebirth, Square Enix, 2024

Dlatego odpowiedź na pytanie, ile z oryginalnego Final Fantasy VII dostaniemy w FF7 Rebirth, brzmi: nie mam zielonego pojęcia. Jednak zgadywać można. Jak już wspomniałem, widzieliśmy scenki z miasteczka Kalm, gdzie Cloud opowiada reszcie ekipy o swojej przeszłości. Później trafimy na ranczo z chocobosami, by w dalszej kolejności, prawdopodobnie przedzierając się przez bagna, dotrzeć do kopalni Mithrilu. Celem będzie Junon, choć spodziewam się, że zahaczymy też o Fort Condor, gdzie dołączyć do nas może Yuffie, co tłumaczyłoby fakt, że w DLC do remake’u młoda panna z Wutai może zagrać w planszową wersję starcia o Fort Condor.

W obecnych w zwiastunie scenkach widzimy jeszcze trzy ważne lokacje – pierwsza to płynący do Costa del Sol statek Shinry (w oryginale z PS1 to tam pierwszy raz ścieramy się z Jenovą, w remake’u będzie to nasze drugie starcie). Druga to Cosmo Canyon, gdzie Bugenhagen opowiada nam o Lifestreamie, poznajemy tam też smutną historię Red-XIII.

W którym momencie skończy się FF7 Rebirth?

No i trzecią jest Północny Krater. Osobom, które nie grały w oryginał, mogło to umknąć, bo scenka z krateru trwa zaledwie kilka sekund. W oryginale odwiedzamy tę lokację mniej więcej w połowie drugiej płyty, co może w pewnym sensie sugerować, że Square planuje w tym miejscu zakończyć FFVII Rebirth. To przypuszczenie wydaje się o tyle prawdopodobne, że wydarzenia w kraterze mają ogromne znaczenie w kontekście reszty oryginalnej historii. Cloud uwalnia prawdziwego Sephirotha zamrożonego w krysztale energii Mako, na świat wydostają się weapony jako reakcja na knowania Jenovy i zbliżający się meteor, a my notujemy przeskok czasowy i oglądamy później planowane egzekucje naszej ekipy w Junon.

Nie jesteście gotowi na to, co przyniesie Final Fantasy VII Rebirth - ilustracja #3

Czyżby to był Cloud?Final Fantasy VII Rebirth, Square Enix, 2024

Coś mi jednak mówi, że scenka w zwiastunie pochodzi nie ze świata, w którym przebywa główna drużyna, tylko z tego, w którym pojawia się Zack. Jedna z zakapturzonych postaci mocno przypomina Clouda i nie możemy wykluczyć, że i on poddał się wpływowi Jenovy, podobnie jak inne zakapturzone i numerowane klony. W takim wypadku scenarzyści mają wolną rękę w kreowaniu historii. Niby nam znanej, jednak kompletnie innej od tego, co zapamiętaliśmy.

I jeśli miałbym w tym momencie postawić na jedną z opcji, byłaby to właśnie ta druga. Zostanie zaburzona znana nam chronologia, wydarzenia z Północnego Krateru pojawią się w zupełnie innym momencie, a sama gra zakończy się na wydarzeniach z Nibelheim, które w jakiś sposób zostaną wymieszane z flashbackami sprzed pięciu lat. To właśnie spalenie miasta, z którego pochodzi Cloud i Tifa, ma największe znaczenie w kontekście postaci Sephirotha, który oryginalnie w tym miejscu zostaje zabity. To w Nibelheim Zack wraz z Cloudem spędzają kilka lat, zanim uda im się uciec.

Ostatnim tropem może być także miejsce, w którym Square zakończył pierwotnie pierwszą płytę Final Fantasy VII. Miasto Starożytnych, czyli lokacja, w której jesteśmy świadkami szokującej śmierci Aerith, prezentacji władzy, jaką Jenova ma nad osobami, którym wszczepiono jej komórki w ramach eksperymentów Shinry. Choć szczerze mówiąc, byłoby to zbyt oklepane i spodziewane, przez co mało prawdopodobne.

Nie jesteście gotowi na to, co przyniesie Final Fantasy VII Rebirth - ilustracja #4

Scena, która pozwala lepiej zrozumieć, o co chodzi w Final Fantasy VII.Final Fantasy VII Rebirth, Square Enix, 2024

Zerwanie oków oczekiwań ze strony fanów i jawne zakomunikowanie, że historia w Final Fantasy VII Rebirth pójdzie własnym torem, korzystając ze znanych lokacji i wątków, nie pozwala w prosty sposób przewidzieć, co konkretnie nas czeka. Doceniam ten zabieg, pozwoli mi (i podejrzewam, że wielu starszym graczom) uniknąć wrażenia deja vu i da możliwość ekscytowania się nowymi odsłonami cyklu, mimo znajomości oryginału na wylot. Po FFVII Remake mam ogromne zaufanie do scenarzystów. Wiem, że są w stanie udźwignąć balansowanie między dwiema grupami graczy, którzy wypatrują FF7 Rebirth. Mam nadzieję, że Square nie każe wszystkim czekać zbyt długo i kolejne zwiastuny rozpalą nadzieje jeszcze mocniej, zbijając nas z tropu w imię popremierowego zaskoczenia.

Paweł Musiolik

Paweł Musiolik

Pisać o grach zaczynał na łamach serwisu SquareZone. Później pisał i szefował na nieistniejącym PSSite.com, zaś aktualnie prowadzi swojego bloga o grach. Nie napisał jeszcze tekstu, z którego byłby w 100% zadowolony. Przygodę z grami zaczął w wieku 3 lat, gdy udało mu się namówić ojca na kupno komputera C64. Rozbudzona przez Flimbo's Quest miłość do elektronicznej rozrywki rozkwitła podczas pierwszych przygód z Heroes of Might & Magic, osiągając apogeum po zakupie pierwszego PlayStation. Wraz z rosnącym wiekiem zaliczał kolejne kontakty z konsolami przenośnymi Nintendo, wrócił też na łono PC jako dodatkowej platformy do grania. Kolekcjonuje gry, jest fanem emulacji.

więcej