EVE Online - cmentarz dla graczy stał się oficjalną częścią gry
Studio CCP Games dodało do EVE Online nowy obiekt. Jest nim monumentalna konstrukcja pełniącą funkcję cmentarza, która zastąpiła mauzoleum prowadzone przez graczy od kilkunastu lat.
O EVE Online najczęściej słyszymy w kontekście zapierających dech w piersiach liczb: bitwach z udziałem tysięcy osób, statkach i łupach wartych małą fortunę etc. Rzecz jasna, tak w życiu, jak i w grze historia nie obejdzie się bez ofiar, poległych w wojnach, starciach z piratami lub kosmitami. Tym nieszczęśliwie „zmarłym” poświęcony jest cmentarz graczy, który niedawno stał się oficjalną częścią EVE Online. Monument możecie zobaczyć na filmiku zamieszczonym na YouTube przez użytkownika bryanward2.
Cmentarz z bogatą historią
Piszemy „oficjalną”, ponieważ projekt ma o wiele dłuższą historię. Cmentarz powstał w 2007 roku jako dzieło Azii Burgi w systemie Molea. Pilotka postanowiła zbierać ciała postaci poległych w bitwach, krążące w kosmosie po każdej potyczce. Za trumny posłużyły kontenery na towary z epitafium (a przynajmniej sensownym opisem). Nie była to lekka praca. Po pierwsze, Azia musiała poradzić sobie z problemem znikania przedmiotów w przestrzeni kosmicznej po kilku dniach, co wprowadzono w aktualizacji z 2008 roku. Rozwiązaniem okazało się stworzenie własnej bazy.
Największym problemem okazały się najazdy innych graczy. Cmentarz Molea (jak często określana jest baza Azii) zyskał spory rozgłos i szybko stał się jednym z najpopularniejszych miejsc w uniwersum EVE Online. Niestety, przyciągnęło to także rozmaitych agresorów. Tak choćby w 2008 roku ruszyła ofensywa korporacji JihadSwarm pod patronatem sojuszu GoonSwarm, który zaczął atakować górników, miejsca handlu etc. Na ich celowniku znalazł się także Cmentarz Molea. Na nieszczęście Azia Burgi nie mogła się wówczas zalogować do gry (wciąż nie miała łącza internetowego na swoim uniwersytecie). W efekcie jej baza została zniszczona w imię „wolności religijnej i uwolnienia skalanych zwłok” (jak tłumaczyli członkowie JihadSwarm), wiele „trumien” skradzionych, a samo miejsce „ozdobione” rozmaitymi niepoważnymi napisami (via oficjalny raport CCP).
Po tym wydarzeniu z pierwszych 700 grobów pozostała mniej więcej setka. Znajomi Azii pracowali na zmianę, by odzyskać „trumny” przed ich zniknięciem. To samo uczynili po drugim najeździe GoonSwarm – baza ponownie została zniszczona, ale grupie Azii udało się uratować większość zwłok.
Groźba aktualizacji EVE Online…
Na szczęście dla Azii kolejne lata upłynęły o wiele spokojniej. Co prawda, ona sama miała coraz mniej czasu na grę, ale jej obowiązki przejął Linara Faerin, od dawna wspierający strażników Cmentarza Molea. Z czasem lokacja przestała być tylko miejscem pochówku poległych pilotów. Gracze z całego kosmosu zaczęli zostawiać kanistry dla osób zmarłych w prawdziwym świecie.
Jednak parę lat temu cmentarzowi ponownie groziła zagłada, tym razem za sprawą nowej aktualizacji. Od 2016 roku twórcy zaczęli wprowadzać nowe rodzaje kosmicznych baz, które z czasem miały zastąpić dotychczasowe POS (Player Owned Bases, czyli bazy w posiadaniu graczy). W praktyce oznaczałoby to koniec Cmentarza Molea i wielu graczy zastanawiało się, jak temu zapobiec.
…i ratunek ze strony CCP Games
Wtedy właśnie wkroczyli twórcy EVE Online ze studia CCP Games. Już w 2017 roku wypowiedzi deweloperów dawały nadzieję na uratowanie tego mauzoleum (via PC Gamer). Efektem działań CCP Games jest stała, monumentalna konstrukcja ze skały. Od czasu do czasu pojawia się nad nią kula światła, symbolicznie wznoszącą się ku – z braku lepszego określenia – niebiosom.
To nie koniec kłopotów Cmentarza Molea. Choć grobom nie grozi już „despawn” (przedmioty nie znikają w obrębie 200 kilometrów od monumentu), nadal narażone są na ataki graczy. Niemniej zapewne nie zabraknie pilotów, którzy zechcą bronić tego miejsca – czy to z szacunku dla innych, czy też – jak to bywa w życiu – dla zabawy.
- Oficjalna strona Azii Burgi
- Oficjalna strona gry EVE Online
- EVE Online – poradnik dla początkujących
- Nie tylko EVE Online – gry tak trudne, że gracze robią do nich instrukcje obsługi