Eksperyment Reddita - internauci od trzech lat dbają o roślinkę
Na subreddicie r/takecareofmyplant przez 3 lata ponad 11 tysięcy użytkowników czuwało nad dobrobytem afelandry sterczącej – rośliny Tylera Wooda, autora eksperymentu społecznego. Choć liczba opiekunów z czasem zmalała, projekt nadal trwa. Cynicy będą zaskoczeni wynikiem.
Zastanawialiście się kiedyś, co by wyszło z połączenia hashtaga crazyplantlady, Stanfordzkiego eksperymentu więziennego prof. Philipa Zimbardo i Reddita? Tak? Bo my też! Jest już odpowiedź na to trapiące pytanie. Brzmi ona: r/takecareofmyplant i ma cudowną siłę przywracającą wiarę w ludzkość.
Tyler Wood, posiadacz roślin o słabo wykształconej rutynie dbania o swoich doniczkowych współlokatorów, aby pamiętać o podlewaniu, założył ze znajomymi z pracy czat, na którym sobie o tym wzajemnie przypominali. Wood poszedł o krok dalej i postanowił znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu mógłby mieć roślinę, nie musząc jej osobiście nawadniać. Leniuszek? Wcale nie. Rozwiązanie podsunął mu Twitch – w podobnym czasie ruszył kanał Twitch Plays Pokémon, na którym średnio 80 tysięcy osób dziennie grało w Pokémon Red wydając polecenia na czacie. Po 17 dniach zebrano wszystkich 151 pokémonów, a media oszalały. Do tej pory nie wiadomo, kto stoi za modyfikacją umożliwiającą grę w ten sposób, ale kanał działa nadal. Znajdziecie go tu.
Zacząłem się zastanawiać, czy to samo zbiorowe, chaotyczne podejście dałoby radę z utrzymaniem organizmu przy życiu. Wydaje mi się, że roślina to jedyny organizm, który byłbym w stanie, w zgodzie z moralnością i etyką, oddać w opiekę Internetowi – opisuje swoje powody Woods.
Założył więc r/takecareofmyplant, a pompę wodną podpiął do Raspberry Pi, minikomputera mającego za zadanie włączanie i wyłączanie dopływu. Roślinę w roli głównej – afelandrę sterczącą – Reddit nazwał Jeffem i ruszyła maszyna. Użytkownicy codziennie oddawali głosy na tak lub nie, bot zliczał wyniki i roślina była podlewana albo nie. W międzyczasie pojawił się livestream (a później sensory mierzące różne parametry), więc opiekunowie mogli sprawdzać, jak się miewa ich podopieczny. Pewnie większość z Was pomyśli, że oddanie w ręce internetowej zbiorowości jakiegokolwiek istnienia to przepis na katastrofę i zniszczenie. Niespodzianka. Eksperyment trwa nadal. Jeffa co prawda po ponad dwóch latach zastąpiła Freyja, ale nie z winy subreddita, a trudów międzystanowej przeprowadzki właściciela. Tyler Wood ograniczył swój udział w społeczności do obserwacji.
Przypadkowy projekt stworzył prawdziwą więź. Wprost przeczy stereotypom mówiącym, że w Internecie spotkamy głównie osoby o wypaczonym kompasie moralnym, nieodpowiedzialne i leniwe.
Oczywiście Jeff i Freyja napotykali na swojej drodze osoby ze złymi intencjami – większość z nich ogranicza się do prób przelania lub przesuszenia rośliny, ale jedna podszyła się pod Wooda i próbowała wprowadzić grupę w błąd. Społeczność sprawnie zorganizowała się wtedy przeciwko wspólnemu wrogowi i poradziła sobie z problemem. Z czasem wspólny cel mocno zintegrował użytkowników. Do tego stopnia, że gdy np. Tyler Wood nie uaktywnia się przez dłuższy czas, dostaje pytania, czy aby na pewno wszystko u niego w porządku.
To, że opieka nad żywym organizmem zbliża albo że w naturze jest po prostu coś, co wyzwala pozytywne emocje w ludziach, potwierdzają też inne eksperymenty, a wśród nich jeden zbliżony do powyższego – Telegarden. W latach 1995-2004 prof. Ken Goldberg z pomocą miniogrodu, robota i Internetu pozwolił uczestnikom sadzić i podlewać co i jak tylko chcą. I mimo że eksperyment zakładał złe intencje, i w tym przypadku ogród dobrze się rozwijał. Goldberg tak to wtedy podsumował:
Myślałem, że to ostatnia rzecz, którą ludzie chcieliby robić przez Internet. Ale oni kochają ogrodnictwo nawet wtedy, kiedy nie jest fizyczne. To głęboko ludzki instynkt, by pielęgnować rośliny i łączyć się z naturą.
Kto wie, może kiedyś doczekamy się podobnego eksperymentu z udziałem ludzi. Chociaż… może lepiej nie. Bo ręka w górę, kto ukatrupił kiedyś Sima. A teraz ręka w górę, kto celowo zepsuł sobie plony w jakimkolwiek symulatorze farmy. No właśnie. Chyba wszyscy wiemy, jak mogłoby się to skończyć.