Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 7 lipca 2022, 10:45

EA vs gry single player; żart firmy wkurzył nie tylko graczy

EA udała się nie lada sztuka. „Żartobliwy” wpis firmy na Twitterze zirytował nie tylko graczy oraz influencerów, ale i studia należące do wydawcy.

Electronic Arts nie ma szczęścia do mediów społecznościowych. Dobitnie pokazuje to ostatni wpis na temat gier dla jednego gracza, który przyniósł firmie niechęć nie tylko internautów, ale i jej własnych pracowników (wliczając w to nawet członków kierownictwa). O przyczynach i skutkach tej małej katastrofy pisze serwis USA Today.

Artykuł został oparty na zeznaniach dwóch rzekomych pracowników EA, w tym przesłanych przez nich zrzutach ekranu z wewnętrznego kanału wydawcy na komunikatorze Slack. Miano tam zwrócić uwagę na rosnące niezadowolenie z powodu niefortunnego tweeta. Później pracownicy pokazali też krytyczne odpowiedzi innych deweloperów, jak i influencerów.

EA vs gry single player; żart firmy wkurzył nie tylko graczy - ilustracja #1
„Żart” EA zirytował nawet kierownictwo studiów firmy…

„Samozaoranie” EA jako koło ratunkowe

Niedługo potem zaczęto radzić nad sposobem wyjścia z tej nieciekawej sytuacji. Pojawiła się nawet propozycja, by wpis wyśmiały także studia Electronic Arts. W teorii miało zmienić to całą narrację poprzez zwrócenie uwagi na produkcje single player tworzone przez deweloperów wydawcy.

Pomijając nawet siermiężność tego planu, pracownicy zwrócili uwagę na jeden mały problem w tym „genialnym” założeniu. Takie posunięcie wzmocniłoby wizerunek EA jako wydawcy, którego nie cierpią nawet własne studia. Taka narracja i tak często pojawia się w dyskusjach w sieci, ale czym innym są wypowiedzi losowych internautów bez pokrycia, a czym innym wpisy na oficjalnych kontach deweloperów.

EA vs gry single player; żart firmy wkurzył nie tylko graczy - ilustracja #2
…jak i gwiazdy Internetu. Źródło: Jacksepticeye na Twitterze.

Zapewne dlatego większość menadżerów ds. kontaktów ze społecznością nie poparła propozycji i ostatecznie poprzestano na opublikowaniu przeprosin. Te zresztą też przyjęto… nie do końca tak entuzjastycznie, jak mogło na to liczyć Electronic Arts.

Ponadto wydawca organizuje spotkania oraz obrady „przy okrągłym stole” z kierownictwem studiów, które poczuły się urażone wpisem jako znieważającym ich projekty oraz pracowników.

Nowy pracownik nie zna historii EA i gier single player?

Oba niefortunne wpisy – oryginalnego oraz przepraszającego – miały wypaść tak kiepsko z tego samego powodu. Według źródeł USA Today konta społecznościowe Electronic Arts nie prowadzą pracownicy zewnętrznych zespołów firmy, lecz „nowe” osoby niemal na pewno niemające większych powiązań z branżą gier wideo.

Zapewne – jak sądzi jeden z rozmówców serwisu – autor nieszczęsnego tweeta nie wie nawet o pamiętnej wypowiedzi Franka Gibeau, prezesa Electronic Arts, który w 2010 roku wieścił koniec gier dla jednego gracza, niejako dając początek stereotypowi „EA nie lubi single playera”. Tym samym pracownik nie zdawał sobie sprawy, że żarty na temat jednoosobowej rozgrywki to ryzykowna zabawa:

To są wszystko nowi [pracownicy – przyp. autora] i z tego, co wiem, większość z nich nie jest raczej ludźmi z branży gier. Osoba, która zamieściła tego tweeta, nie wiedziała i nie była odpowiednio wspierana, aby nie doszło do takiej sytuacji.

Jestem w 99% pewien, że osoba, która zamieściła ten wpis, oraz jej menadżer nie wiedzą nawet o komentarzu na temat gier single player sprzed dekady.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej