Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 28 lipca 2022, 19:00

autor: Kamil Kleszyk

Diablo Immortal przyspiesza i zarabia coraz więcej; to „zasługa” Chin

Diablo Immortal za nic ma krytykę. Produkcja, którą wielu znienawidziło za wszechobecne mikropłatności, stała się prawdziwą maszynką do zarabiania pieniędzy. Po premierze w Chinach gra Blizzarda przebiła „magiczną” barierę 100 milionów dolarów przychodów.

Diablo Immortal to prawdziwy fenomen, którego wielu ludzi nie rozumie. Produkcja zadebiutowała 2 czerwca i z miejsca stała się solą w oku mnóstwa graczy, czego dowodem jest choćby ich ocena wersji iOS w serwisie Metacritic, wynosząca 0,4 (w 10-punktowej skali). Spowodowały to mikropłatności obecne w tej grze free-to-play. Swoistym kuriozum w całej tej sprawie jest fakt, że tytuł wciąż zarabia. I to niemało.

Według analityków z firmy Sensor Tower, po zaledwie ośmiu tygodniach na rynku gracze zdążyli wydać w Diablo Immortal ponad 100 milionów dolarów, co plasuje produkcję Blizzarda w ścisłej czołówce produkcji na smartfony i tablety. Poniżej możecie zobaczyć wykres, według którego szybciej tę barierę przebiło jedynie Pokemon GO.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że wyliczenia Sensor Tower dotyczą jedynie wersji mobilnej Diablo Immortal. Zapewne wynik byłby znacznie wyższy, gdyby analitycy wzięli również pod uwagę wydanie PC.

Co ciekawe, wspomniany rezultat to w niemałym stopniu zasługa Chin – w związku z rzekomą cenzurą (więcej dowiecie się pod tym linkiem) Diablo Immortal na tamtejszym rynku zadebiutowało dopiero 25 lipca. Do tej pory największe wpływy pochodziły z USA, Korei Południowej oraz Japonii, ale biorąc pod uwagę popularność, jaką cieszy się gra w Państwie Środka, niedługo cała trójka zyska poważną konkurencję w kwestii przychodów.

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej