Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 sierpnia 2023, 14:25

autor: Kamil Kleszyk

Diablo 4 traci uwagę graczy szybciej niż WoW i Overwatch 2

Wygląda na to, że społeczność graczy zaczyna nudzić się Diablo IV. Potwierdzeniem tego trendu może być spadająca liczba widzów na platformie Twitch.

Źródło fot. Blizzard Entertainment
i

Czerwcowa premiera Diablo IV przebiegła nadzwyczaj gładko i udanie dla Blizzarda. Kolejną odsłonę wieloletniej serii pozytywnie ocenili też branżowi krytycy. Jak się później okazało, były to dobre złego początki, a kulminacyjnym momentem okazała się feralna aktualizacja 1.1.0, wypuszczona przed rozpoczęciem pierwszego sezonu rozgrywek sieciowych.

I chociaż łatka stała się potężnym bodźcem do fali krytyki, jaka spadła na „Zamieć”, popularność Diablo IV zaczęła spadać znacznie wcześniej. Kurczącą się społeczność fanów action RPG-a doskonale odzwierciedlają statystyki widzów na Twitchu.

Wedle informacji, jakie przedstawia kalkulator oglądalności SullyGnome, w dniu premiery wczesnego dostępu rozgrywkę w Diablo IV na platformie śledziło 937 361 osób. Następnie wyniki te minimalnie spadły, aby w momencie oficjalnego debiutu podskoczyć do 686 936 widzów.

Drastyczny spadek

Niestety po tamtych liczbach pozostaną Blizzardowi ledwie piękne wspomnienia, ponieważ w ostatnich dniach Diablo IV na Twitchu śledzi znacznie poniżej 20 tys. osób. Dla przykładu 7 sierpnia w szczytowym momencie RPG przyciągnęło przed ekrany 13 601 widzów.

Wyjątkiem jest 8 sierpnia, czyli dzień wydania aktualizacji 1.1.1, która miała przede wszystkim naprawić to, co zepsuła poprzednia łatka. Ciekawość społeczności sprawiła, że transmisje z gry w peaku oglądało 48 729 osób. Nie zmienia to jednak faktu, że w ostatnich tygodniach spadek popularności Diablo IV był wręcz porażający.

Diablo 4 traci uwagę graczy szybciej niż WoW i Overwatch 2 - ilustracja #1
Źródło: SullyGnome.

Diablo IV na tle innych

Aby mieć lepszy wgląd w sytuację, w jakiej znajduje się action RPG, sprawdziliśmy, jak w podobnych warunkach radziły sobie dwie ostatnie produkcje Blizzarda – Overwatch 2 oraz World of Warcraft: Dragonflight.

Jasne jest, że w obu przypadkach również mamy do czynienia ze spadkami, ale nie są one tak drastyczne, jak w przypadku Diablo IV. Overwatch 2 po dwóch miesiącach od premiery wciąż świetnie radził sobie na Twitchu i gromadził przed ekranami od 50 do 60 tys. osób.

Diablo 4 traci uwagę graczy szybciej niż WoW i Overwatch 2 - ilustracja #2
Źródło: SullyGnome.

Z kolei po dwóch miesiącach od premiery dodatku Dragonflight do WoW liczba widzów oscylowała w granicach 80 tys.

Diablo 4 traci uwagę graczy szybciej niż WoW i Overwatch 2 - ilustracja #3
Źródło: SullyGnome.

Nie trzeba być zatem orłem z matematyki, aby zauważyć, że w porównaniu z wyżej wymienionymi grami Diablo IV radzi sobie istotnie gorzej. Być może gdyby rozgrywka w action RPG-u była przeznaczona wyłącznie dla jednego gracza, takie wyniki byłyby czymś zupełnie normalnym, ale w tym przypadku mowa o grze, która największy nacisk kładzie na zabawę sieciową.

Nie ma wątpliwości, że liczby te mogą być dla Blizzarda mocnym sygnałem ostrzegawczym. Jeśli deweloperzy nie zareagują w porę, to nie będzie już czego ratować. Niemniej jednak pierwsze kroki w kierunku odbudowy zaufania graczy zostały już poczynione za pomocą wspomnianej łatki 1.1.1, która okazała się udana.

Zmiany i nowości, jakie wprowadziła do Diablo IV przypadły do gustu społeczności – oprócz buffów dla bohaterów, poprawiono zagęszczenie potworów i nieco wzmocniono bossów oraz szansę na wypadający z nich loot. Poprawiono też Helltide’y, przez co gracze dostają więcej rozżarzonego popiołu.

  1. Diablo IV – recenzja
  2. Diablo IV – poradnik
  3. Diablo IV – oficjalna strona

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej