Gracze toczą spór o endgame w Diablo 4, wywołali debatę wśród hardkorowych grinderów
Diablo 4 dopiero co oficjalnie zadebiutowało, a fanowskie forum gry przepełnione jest już dyskusjami na temat stanu postfabularnej rozgrywki. Gracze podzielili się na obozy zwolenników i przeciwników obecnego systemu.
Choć oficjalna premiera Diablo 4 nastąpiła dopiero dziś w nocy, tak dzięki Wczesnemu Dostępowi fanowskie fora poświęcone królowi gatunku hack&slash zostały „zalane” wątkami na temat tzw. endgame’u.
Społeczność Diablo w tym konkretnym temacie zdaje się być wyraźnie podzielona na zwolenników i przeciwników obecnego systemu.
Zarzuty wobec rozgrywki postfabularnej w Diablo
Choć czwarta odsłona „diabełka” została bardzo dobrze przyjęta zarówno przez krytyków, jak i społeczność, tak część graczy narzeka na mało satysfakcjonujący endgame. Głównymi zarzutami wobec rozgrywki postfabularnej w Diablo 4 są:
- nieodpowiednio wyważeni bohaterowie, co szczególnie uwypukla endgame;
- wizja stałych i radykalnych aktualizacji, jak opublikowany niedawno rozbudowany patch 1.0.2, który objął zmianami wszystkie klasy postaci, szybko wywracając balans – szczególnie w późnej fazie rozgrywki;
- problematyczne resety postaci, połączone z potrzebą posiadania odpowiednich aspektów do zachowania właściwej mocy, co powoduje zauważalne „przestoje” w grze;
- zbyt dużo małych, niewiele wnoszących i żmudnych czynności, jak potrzeba lootowania wielu rzeczy czy spędzania sporo czasu w miastach, co skutecznie odrywa od grindu;
- i nareszcie creme de la creme, czyli skalowanie się świata i potworów do poziomu gracza, co nie pozwala poczuć w pełni siły doświadczonego herosa.
Żeby nie być gołosłownym, oto kilka wypowiedzi graczy, którym endgame w Diablo 4 nie przypadł zbytnio do gustu.
Moim zdaniem obecna pętla endgame jest taka, że ma ona zbyt wiele celowych przestojów i nieodpowiednich elementów, przez co grind jest po prostu niezbyt satysfakcjonujący.
Moim największym problemem jest układ miasta, niezgrabny wierzchowiec i konieczność chodzenia tam i z powrotem do różnych lochów. wydaje się, że (endgame – przyp. red.) został zaprojektowany tak, aby był żmudny bez powodu.
Mam 60. poziom i wyraźnie widzę, że D4 nie będzie miał endgame'u z powodu słabej itemizacji i skalowania poziomów... w tym momencie gram tylko po to, by ukarać się za zamówienie kolejnej gry Blizzarda.
Wyobraź sobie ten szalony grind co trzy miesiące dla laddera... Jezu, lol.
Kiedy awansuję i ulepszam swój ekwipunek, świat wokół mnie jednocześnie awansuje razem ze mną. Względna moc mojej postaci w porównaniu do zawartości zawsze pozostaje mniej więcej taka sama. Więc jaki to ma sens?
Obóz zwolenników – na razie – w większości
Choć przeciwników obecnej formy „późnej rozgrywki” w Diablo 4 wyraźnie nie brakuje, tak mimo wszystko są oni w mniejszości.
Wskazują na to m.in. najchętniej „plusowane” wypowiedzi na fanowskich forach, które w zdecydowanej większości biorą w obronę najnowsze dzieło Blizzarda.
Zwracają one m.in. uwagę na sporą różnorodność działań, jakie zazwyczaj wykonuje się w postfabularnej części Diablo IV.
Co dla jednych jest problemem i „oderwaniem od grindu”, tak (najwidoczniej) dla większości to miłe chwile odpoczęcia się od żmudnego „levelowania”, a także mała doza planowania.
Czasami wydaje się, że niektórzy ludzie nie chcą robić nic poza staniem w mieście i grindowaniem lochów przez 6 godzin, podczas gdy siorbią koktajl mleczny. Nie wydaje mi się to zabawniejsze niż to, co mamy obecnie.
Co więcej, część graczy stanęła również w obronie itemizacji, zaznaczając, że mimo skalowania świata, gra na późniejszych etapach zachowuje esencję Diablo, polegającą na kompletowaniu coraz lepszego sprzętu, który w późnej fazie ułatwia szybsze czyszczenie lokacji z oponentów.
Dla wielu to właśnie odpowiedni sprzęt pozwala poczuć potęgę w najnowszym Diablo, a nie zaś kolejny poziom – co dla sporej rzeszy graczy jest satysfakcjonujące i znacznie wzmacnia potrzebę poszukiwania coraz to lepszego ekwipunku.
Moja czarodziejka z trudem walczyła, dopóki nie zdobyłem kilku legendarnych przedmiotów i aspektów, a teraz zauważyłem ogromny skok mocy. Myślę, że to bardziej kwestia łupów niż poziomów – jak najbardziej Mi to pasuje.
Należy podkreślić, że jaki by nie był obecnie endgame w Diablo 4, to z pewnością ulegnie on jeszcze wielokrotnym przeobrażeniom. Wszakże to dopiero początek życia tej gry-usługi, która wkrótce zostanie wzbogacona o przepustki sezonowe, a w dłuższej perspektywie o co najmniej dwa duże rozszerzenia.
Osobiście nie przywiązywałbym się do obecnej pętli endgame’u – wszakże jak prawie w każdym Diablo „prawdziwa” postfabularna gra rozpocznie się wraz ze startem sezonu. Do tego czasu malkontenci z pewnością zdążą ograć jakieś interesujące produkcje, a reszta graczy przyswoi kluczowe mechaniki gry.
- Recenzja Diablo IV. Król powrócił, ale ma kryzys tożsamości
- 5 porad dotyczących Diablo IV, które pozwolą Ci jak najlepiej przygotować się na premierę gry
- Diablo IV jest świetne, ale boję się, że Blizzard je zamęczy