Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 stycznia 2025, 12:15

Dragon Age: The Veilguard okiem byłej projektantki BioWare: niezręczna fabuła i niekompletna rozgrywka

Dragon Age: The Veilguard to „porządne RPG z wysokim walorami produkcyjnymi”, ale była pracownica BioWare miała sporo do powiedzenia na temat niezręcznej narracji gry.

Źródło fot. BioWare / Electronic Arts.
i

Nowy Dragon Age stanowczo nie był fiaskiem na miarę Concorda, ale po ponad 2 miesiącach od premiery krytyka najnowszej gry studia BioWare wyraźnie się nasiliła. Swoje trzy grosze wtrąciła także była pracownica BioWare, która określiła narrację Dragon Age: The Veilguard jako „niezręczną”.

Asa Roos, starsza projektantka gier i specjalistka ds. doświadczeń użytkownika, spędziła 5 lat w BioWare, a obecnie pracuje w studiu IO Interactive. W trakcie przerwy świątecznej Szwedka miała okazję zagrać w Straż Zasłony i teraz podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat nowego Dragon Age’a w serii wpisów, które opublikowała w serwisie BlueSky.

Fabuła pisana niezręczną ręką

Roos uznała DA: The Veilguard za „porządną grę z wysokimi wartościami produkcyjnymi”, ale z kilkoma „protekcjonalnymi” elementami w stylu twórczości Dana Browna, choć sama przyznała, że to określenie może być nieco krzywdzące.

Odnosiła się w ten sposób do tego, jak scenarzyści namolnie pokazują graczom, że pamiętali o ich poprzednich wyborach i pracy zespołowej. Porównała to do sytuacji w co gorzej napisanych fabułach, których autorzy usilnie starają się wytłumaczyć odbiorcy, by – cytujemy Roos – „zrozumieli, jaki jestem sprytny jako scenarzysta”. Innymi słowy, jest to traktowanie gracza jako kogoś mało rozgarniętego (delikatnie rzecz ujmując).

Mówiąc krótko, zdaniem Roos zbyt często takie „przypominajki” zdają się być wymuszone w wyjątkowo niezręczny sposób. Co więcej, gra nie jest w tym konsekwentna i czasem zapomina o podobnych drobiazgach. To, według Szwedki, sprawia wrażenie, jak gdyby owe odniesienia do wcześniejszych wyborów gracza zostały dodane później w trakcie produkcji lub według widzimisię pojedynczych projektantów.

Niebinarne lekceważnie i irytacja

Ten ogólny zarzut Roos mogłaby rozszerzyć na poszczególne wątki fabularne, choć projektantka ma pewne opory przed wdaniem się w dyskusję na ten temat. Tak choćby serię zadań, w której jedna z postaci ujawnia się jako osobna niebinarna, co – pomijając samą naturę tego wątku – zostało zrealizowane wyjątkowo niezręcznie, szczególnie w jednej scenie, przez co całość zdaje się być ukazana w sposób niewspierający postaci, lecz dla niej lekceważący.

Takie zarzuty pojawiały się wielokrotnie od czasu premiery, aczkolwiek nie zawsze były podawane w konstruktywnej formie. Jednakże Roos podkreśla, iż takie usilne starania scenarzystów – stosowanie młotka zamiast sugestii – znacznie osłabia efekt wielu scen w The Veilguard i irytuje nawet wtedy, gdy gracz rozumie dramat postaci w danej sytuacji.

„To JEST gra BioWare”

Zdaniem Szwedki wypada to blado nawet na tle scen z innych gier (na przykład Mass Effecta 2 i Dragon Age’a 2), które też nie są wybitnie subtelnie, ale przynajmniej są przedstawione w bardziej „naturalny” sposób. W Straży Zasłony zdarza się, że gra zupełnie wybija gracza z immersji takimi wstawionymi na siłę „przypominajkami”.

Roos wyciągneła też dość intrygujący wniosek: Straż Zasłony miejscami sprawia wrażenie, jak gdyby twórcom tak bardzo zależało na pokazaniu, że „to jest gra BioWare”, iż w efekcie miejscami zakrawa to na parodię. Podkreślamy: „miejscami”, bo projektantka zaraz dodała, że nie cała narracja The Veilguard zdaje się „klepać gracza po główce”.

Źródło: Asa Roos / BlueSky.
Źródło: Asa Roos / BlueSky.

Roos miała też inne zarzuty, ale jej ogólny wniosek jest taki, że Straż Zasłony, zamiast oprzeć się na „mrocznej, pełnej poświęcenia i złowieszczej” esencji Dragon Age’a, zmaga się ze swoją tożsamością i sprawia wrażenie „niedokończonej” produkcji. Także pod względem rozgrywki, bo i w niej projektantka dostrzegła istotne braki, mimo wspomnianych wysokich wartości produkcyjnych gier.

Na marginesie: Roos podkresliła, że jest to jej opinia, a nie nawoływanie do „hejtu” na grę i jej twórców. Najwyraźniej nawet część długoletnich fanów BioWare dobrze bawi się w tej produkcji, choć spadający procent pozytywnych opinii na Steamie (w ostatnich 30 dniach jedynie 64% graczy wypowiada się pochlebnie o grze – ogólnie pozytywnych ocen jest 70%) i szybka przecena gry (nie mówiąc o licznych krytycznych wpisach w sieci) zdają się świadczyć, że nie jest to powszechny sentyment.

  1. Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony – w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
  2. Dragon Age: The Veilguard – poradnik do gry
  3. Najpopularniejsze premiery gier 2024 roku na GRYOnline.pl

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej