Dragon Age: The Veilguard okiem byłej projektantki BioWare: niezręczna fabuła i niekompletna rozgrywka
Dragon Age: The Veilguard to „porządne RPG z wysokim walorami produkcyjnymi”, ale była pracownica BioWare miała sporo do powiedzenia na temat niezręcznej narracji gry.

Nowy Dragon Age stanowczo nie był fiaskiem na miarę Concorda, ale po ponad 2 miesiącach od premiery krytyka najnowszej gry studia BioWare wyraźnie się nasiliła. Swoje trzy grosze wtrąciła także była pracownica BioWare, która określiła narrację Dragon Age: The Veilguard jako „niezręczną”.
Asa Roos, starsza projektantka gier i specjalistka ds. doświadczeń użytkownika, spędziła 5 lat w BioWare, a obecnie pracuje w studiu IO Interactive. W trakcie przerwy świątecznej Szwedka miała okazję zagrać w Straż Zasłony i teraz podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat nowego Dragon Age’a w serii wpisów, które opublikowała w serwisie BlueSky.
Fabuła pisana niezręczną ręką
Roos uznała DA: The Veilguard za „porządną grę z wysokimi wartościami produkcyjnymi”, ale z kilkoma „protekcjonalnymi” elementami w stylu twórczości Dana Browna, choć sama przyznała, że to określenie może być nieco krzywdzące.
Odnosiła się w ten sposób do tego, jak scenarzyści namolnie pokazują graczom, że pamiętali o ich poprzednich wyborach i pracy zespołowej. Porównała to do sytuacji w co gorzej napisanych fabułach, których autorzy usilnie starają się wytłumaczyć odbiorcy, by – cytujemy Roos – „zrozumieli, jaki jestem sprytny jako scenarzysta”. Innymi słowy, jest to traktowanie gracza jako kogoś mało rozgarniętego (delikatnie rzecz ujmując).
Mówiąc krótko, zdaniem Roos zbyt często takie „przypominajki” zdają się być wymuszone w wyjątkowo niezręczny sposób. Co więcej, gra nie jest w tym konsekwentna i czasem zapomina o podobnych drobiazgach. To, według Szwedki, sprawia wrażenie, jak gdyby owe odniesienia do wcześniejszych wyborów gracza zostały dodane później w trakcie produkcji lub według widzimisię pojedynczych projektantów.
Niebinarne lekceważnie i irytacja
Ten ogólny zarzut Roos mogłaby rozszerzyć na poszczególne wątki fabularne, choć projektantka ma pewne opory przed wdaniem się w dyskusję na ten temat. Tak choćby serię zadań, w której jedna z postaci ujawnia się jako osobna niebinarna, co – pomijając samą naturę tego wątku – zostało zrealizowane wyjątkowo niezręcznie, szczególnie w jednej scenie, przez co całość zdaje się być ukazana w sposób niewspierający postaci, lecz dla niej lekceważący.
Takie zarzuty pojawiały się wielokrotnie od czasu premiery, aczkolwiek nie zawsze były podawane w konstruktywnej formie. Jednakże Roos podkreśla, iż takie usilne starania scenarzystów – stosowanie młotka zamiast sugestii – znacznie osłabia efekt wielu scen w The Veilguard i irytuje nawet wtedy, gdy gracz rozumie dramat postaci w danej sytuacji.
„To JEST gra BioWare”
Zdaniem Szwedki wypada to blado nawet na tle scen z innych gier (na przykład Mass Effecta 2 i Dragon Age’a 2), które też nie są wybitnie subtelnie, ale przynajmniej są przedstawione w bardziej „naturalny” sposób. W Straży Zasłony zdarza się, że gra zupełnie wybija gracza z immersji takimi wstawionymi na siłę „przypominajkami”.
Roos wyciągneła też dość intrygujący wniosek: Straż Zasłony miejscami sprawia wrażenie, jak gdyby twórcom tak bardzo zależało na pokazaniu, że „to jest gra BioWare”, iż w efekcie miejscami zakrawa to na parodię. Podkreślamy: „miejscami”, bo projektantka zaraz dodała, że nie cała narracja The Veilguard zdaje się „klepać gracza po główce”.

Roos miała też inne zarzuty, ale jej ogólny wniosek jest taki, że Straż Zasłony, zamiast oprzeć się na „mrocznej, pełnej poświęcenia i złowieszczej” esencji Dragon Age’a, zmaga się ze swoją tożsamością i sprawia wrażenie „niedokończonej” produkcji. Także pod względem rozgrywki, bo i w niej projektantka dostrzegła istotne braki, mimo wspomnianych wysokich wartości produkcyjnych gier.
Na marginesie: Roos podkresliła, że jest to jej opinia, a nie nawoływanie do „hejtu” na grę i jej twórców. Najwyraźniej nawet część długoletnich fanów BioWare dobrze bawi się w tej produkcji, choć spadający procent pozytywnych opinii na Steamie (w ostatnich 30 dniach jedynie 64% graczy wypowiada się pochlebnie o grze – ogólnie pozytywnych ocen jest 70%) i szybka przecena gry (nie mówiąc o licznych krytycznych wpisach w sieci) zdają się świadczyć, że nie jest to powszechny sentyment.
- Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony – w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
- Dragon Age: The Veilguard – poradnik do gry
- Najpopularniejsze premiery gier 2024 roku na GRYOnline.pl