Czekam na Diablo Immortal mimo hejterów - oto dlaczego
Diablo Immortal zaczęło jako obiekt kpin i hejtu przez fatalną formę zapowiedzi na BlizzConie. Z czasem jednak zaczęło zyskiwać punkty sympatii u graczy i teraz, po zapowiedzi wersji na PC, może okazać się lepszym Diablo 3 niż to z 2012 roku.
Nie wiem, co się stało, poza tym, że było to raczej nieuniknione. Czy to Microsoft wymusił zmianę podejścia? A może wersja PC Diablo Immortal była w planach od samego początku? Albo firma Activision Blizzard postanowiła wypuścić grę, by udobruchać czymś graczy czekających na Diablo 4? W dobie gładkiej PR-owej gadki pewnie nigdy się nie dowiemy, ale fakt pozostaje faktem – Diablo Immortal trafi na pecety i choć jest dużo prostszą grą w obsłudze, paradoksalnie może okazać się lepszym Diablo 3.
Nie macie PC... przepraszam, telefonów?
Start był fatalny. Wszyscy pamiętamy jęk zawodu i pyskówki niezadowolonych fanów, na czele z rzuconym na BlizzConie: „Is this an out-of-season April Fools’ joke?”. I szczerze? Blizzard zapracował sobie na takie reakcje w pocie czoła. Raz, że z ogłoszeniem Diablo 4 wciąż zwlekano, dwa, że flagowa impreza giganta nie przyniosła żadnych innych istotnych zapowiedzi. No, słabo to wyglądało, przez internet przetoczył się sztorm i kąśliwe heheszki, a w dodatku nie było to najpaskudniejsze przewinienie Activision Blizzard, które wyszło na jaw w ostatnich latach. W porównaniu z innymi wybrykami (jak sprawy o molestowanie) owo nieszczęsne Diablo Immortal faktycznie przypomina niewinny żarcik kosztem rzesz wygłodniałych graczy, ale jednak pewien niesmak pozostał.
Niemniej z czasem mój odbiór mobilnego hack’n’slasha zaczął się zmieniać, wbrew panującej modzie na hejtowanie Immortala. Przeprowadzono kilka faz testów beta, które pokazały, że to w sumie całkiem spoko gra. Co więcej, twórcy dość aktywnie reagowali na sugestie społeczności i wprowadzali kolejne poprawki do aplikacji, przez co ta stawała się lepsza i lepsza. Po cichu, na spokojnie, coraz bardziej pozytywny wizerunek gry powstawał na naszych oczach. I oto lądujemy w obecnym tygodniu, chwilę po zapowiedzi portu na PC. Nie wiem, czy spędzę z Immortal jakieś miliony godzin, raczej będzie przekąską przy innych grach, ale i tak – jakaś część mnie cieszy się na tę premierę.
Prostsze, ale fajniejsze Diablo
Immortal ma pewną przewagę nad Diablo 3 i dlatego może okazać się ciekawszą pozycją. Raz, że wychodzi praktycznie dziesięć lat po premierze swego poprzednika, więc był czas na wyciągnięcie wniosków, a dwa, że wydaje się... zdecydowanie mniej pretensjonalną grą.
Pewnie, nie miejcie złudzeń – to pozycja o „mobilkowym” rodowodzie. Sterowanie raczej będzie przypominało to z Darksiders: Genesis czy innych konsolowych hack’n’slashy – arcade’owych, czyli za pomocą klawiatury biegamy, a myszką celujemy i atakujemy. Będzie to zatem trochę inne Diablo, lżejsze i bardziej zręcznościowe, ale raczej nie gorsze. Po prostu mniej się czai z tym, co chciało już osiągnąć Diablo 3 – i do czego dotarło, trafiając na konsole. Immortal w sumie nie mogłoby też mieć innego modelu sterowania, bo twórcy musieliby przemeblować cały system umiejętności i ich rzucania.
Do tego niektórzy przeciwnicy, przynajmniej bossowie, których pamiętam z bety, oraz ci pokazani na gameplayach z nowej wersji – będą gąbkami na pociski, ale Immortal chce śmielej korzystać z elementów MMO. W dodatku drzewko umiejętności trochę uproszczono w stosunku do i tak już nieskomplikowanego podejścia z Diablo 3, ale za to gra nadrabia to – jako produkt powinowaty z MMO – różnorodnością aktywności, wypraw czy pomysłów.
Swego czasu sam grałem w betę i wyniosłem z niej pozytywne wrażenia. Jedyny problem, jaki z nią miałem, choć dość długo nie zdawałem sobie z tego sprawy, jest następujący: nie wiem, czy wytrzymałbym z tą grą tyle czasu, ile ze stacjonarnymi hack’n’slashami. Po prostu nie chce mi się już ślęczeć godzinami z głową pochyloną nad ekranem telefonu (HEARTHSTONE TO CO INNEGO, ZRESZTĄ DAWNO TO RZUCIŁEM! NAPRAWDĘ!). Poza tym – wszystko znajdowało się na swoim miejscu. Feeling walki był jak najbardziej „diablowaty”, od samego początku spuszczałem swoją „barbuską” solidny łomot demonom i przyjemnie się to oglądało oraz brało w tym udział. Loot wypadał w sensownym tempie, cholera, nawet fabuła wydawała się... całkiem w porządku. W tych etapach, które przetestowałem, może nie czuło się dojmującej grozy, ale scenarzyści miłościwie odpuścili nam napuszoną, apokryficzną superbohaterszczyznę z Diablo 3 (pomysł na Nefalemów, dzieci aniołów i demonów, to najgorsze, co spotkało tę serię). Lub przynajmniej trochę się z nią maskowali.
Może to kwestia sprzętu, na którym Diablo Immortal powstaje, ale nawet ta „mobilka” wyciągnęła wnioski z reakcji na grafikę Diablo 3. Estetycznie Immortal wciąż bardzo przypomina poprzednią odsłonę serii i pewnie czeka nas niemałe deja vu, a jednak... ograniczenie palety kolorów i lekkie ich stonowanie oraz wyciemnienie (sądząc po zwiastunie) bardzo grze służy i kieruje wizualia na właściwy tor. A w każdym razie bliżej tego, czego pierwotnie oczekiwaliśmy od Diablo 3.
I tak – na pierwszy rzut oka całość wygląda nieźle. Pewnie, wiele jeszcze może pójść nie tak. Polityka monetyzacji może okazać się rozbojem w biały dzień (jakiś domik aukcyjny do tego, co?), apka może kraść nasze dane, a kod sieciowy być dziurawy jak ten z Diablo 3 w dniu premiery.
Póki co jednak prezentuje się to całkiem dobrze. Nie wiem, na jak długo Immortal przyciągnie graczy. Na pewno na chwilę rzucą się na nie wszyscy, bo będzie za darmo. Czy to wystarczy przy nieco uproszczonym modelu rozgrywki? Wszystko zależy od tego, jak bardzo naprawdę oczekujemy kolejnego Diablo, a jak bardzo nam się tylko tak wydaje.
OD AUTORA
W sumie to jestem ciekaw, jak potoczą się losy Diablo Immortal. Wierzę, że tytuł ten będzie głośny z powodu tego, przez co przeszedł, oraz tego, z jakiej serii się wywodzi. Czy to wystarczy? Może w połączeniu z dystrybucją free-to-play i solidną rozgrywką – tak. Oby tylko z sukcesu tego pobocznego projektu ktoś od tabelek i przychodów nie wyciągnął błędnych wniosków...
Chcesz porozmawiać ze mną o tej grze? Zapraszam na mojego Instagrama lub fanpage.