CS:GO z kolejnym skandalem. Drużyna Vitality podglądała przeciwników [Aktualizacja]
Wczoraj podczas meczu w turnieju BLAST Premier w CS:GO drużyna Vitality pewnie pokonała Team Liquid 2:0. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w trakcie gry w pokoju zawodników francuskiej drużyny można było zauważyć… monitor, na którym były transmitowane właśnie ich zmagania.
Aktualizacja: ESIC (Esports Integrity Commission) nałożyło na Team Vitality karę w wysokości 10 tys. dolarów w związku z prawdopodobnym wykorzystywaniem stream-snipingu podczas wczorajszego meczu przeciwko Team Liquid. W oświadczeniu komisja stwierdziła, że wykroczenie Francuzów było raczej zaniedbaniem niż celowym oszustwem, stąd brak decyzji o wykluczeniu drużyny z zawodów.
BLAST Premier Global Final 2020 to pierwszy duży turniej Counter-Strike: Global Offensive w tym roku. I być może podczas jego trwania dojdzie do pierwszego dużego skandalu na e-sportowej scenie w nowym sezonie. W zawodach rywalizuje osiem topowych zespołów na scenie CS:GO. Wśród ekip uczestniczących w turnieju jest również francuska drużyna Team Vitality - obecnie numer 2 w rankingach. We wczorajszym meczu w drabince wygranych Francuzi podejmowali Team Liquid. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 w mapach dla Vitality, jednak wynik może budzić kontrowersje w świetle odkrycia jednego z użytkowników Reddita.
Okazuje się, że na jednej z powtórek po rundzie na mapie Nuke, podczas przebitek pokazujących pokój zawodników, można dostrzec monitor, na którym widać transmisję tego samego meczu, który właśnie jest rozgrywany! W ten sposób można było podejrzeć zachowanie przeciwnej drużyny na mapie. W środowisku e-sportowym takie zachowanie nosi nazwę stream- snipingu - jest wbrew zasadom rywalizacji i może wypaczyć wynik całego spotkania. Co prawda ani zawodnicy, ani trener nie mogli w ten sposób oglądać perspektywy przeciwnika w czasie rzeczywistym z uwagi na 60-sekundowe opóźnienie streama, ale dzięki temu można było łatwiej rozpracować taktykę oponentów.
W tym momencie należy nadać trochę kontekstu całej sprawie. Przez pandemię COVID-19 wszystkie e-sportowe turnieje obecnie rozgrywane są w trybie online, z powodu ryzyka wiążącego się z organizowaniem dużych eventów LAN-owych z publicznością. W tej sytuacji zawodnicy wraz z trenerem zmuszeni są do rozgrywania meczów albo z własnego domu, albo w czasie bootcampu. Podczas właśnie takiego obozu treningowego wczorajszą potyczkę rozgrywało Vitality. Gra na dużych turniejach w czasie bootcampu ma swoje plusy – zespół jest „rozgrzany” poprzez bardziej intensywne treningi, a w trakcie samego spotkania zawodnicy mają bezpośredni kontakt ze sobą oraz z trenerem.
Niestety, podczas rozgrywek online trudniejsze stało się weryfikowanie tego, czy w otoczeniu drużyny mogą znajdować się potencjalne „wspomagacze”. Podczas rozgrywek LAN-owych w trakcie meczu gracze mogą polegać jedynie na własnych umiejętnościach, strategii i komunikacji. Ich sprzęt jest wielokrotnie sprawdzany, zabronione jest posiadanie przy sobie telefonów bądź innych urządzeń, którymi mogliby kontaktować się z osobami trzecimi.
To nie pierwszy raz, kiedy głośno jest o stream-snipingu. W grudniu organizacja ESIC (Esports Integrity Commission) zajmująca się przypadkami oszustw w e-sporcie opublikowała raport, z którego wynika, że to zjawisko było powszechne podczas meczów na każdym szczeblu. Cytując portal hltv.org:
ESIC ogłosiło, że między majem a czerwcem otrzymano „liczne zarzuty" odnośnie trenerów i drużyn podejrzanych o stream-sniping. Oznacza to, że mieli oni widoczny stream transmisji w trakcie trwania meczu, uzyskując w ten sposób cenne informacje i zdobywając nieuczciwą przewagę.
ESIC odstąpiło jednak od wymierzenia kary, tłumacząc się tym, że masowe bany dla topowych drużyn przyniosłyby grze więcej szkody niż pożytku. Jednocześnie wydane zostały zalecenia dla organizatorów turniejów CS GO, które zawierają m.in.:
- zrewidowanie zasad dotyczących oglądania transmisji w trakcie meczu,
- opóźnienie transmisji o 3 minuty względem czasu rzeczywistego,
- w turniejach najwyżezej rangi „należy dołożyć wszelkich starań", aby transmisje na żywo z pomieszczeń, w których grają drużyny, „obejmowały tak dużą część pomieszczenia i uczestników, jak tylko pozwala na to logistyka i praktyczność".
Komisja zapewniła, że w przypadku następnych zgłoszonych przypadków stream-snipigu drużyny i trenerzy „nie będą mieli tyle szczęścia”.
Nie ma bezpośrednich dowodów na to, że obecność monitora z transmisją wpłynęła na wynik meczu. Możemy być raczej pewni, że zawodnicy nie oglądali transmisji za ich plecami - ciągłe patrzenie w ekran pokazujący akcję sprzed minuty mogłoby być nieco dezorientujące. Niewykluczone jest jednak to, że trener bądź ktoś z personelu mógł dzięki streamowi przekazywać zawodnikom bezcenne informacje.
Sytuacja wydaje się co najmniej dwuznaczna, do tej pory ani Team Vitality, ani organizatorzy turnieju BLAST nie odnieśli się do całej sprawy.