Słynne nagranie z CS-a padło ofiarą ułomnych algorytmów YouTube'a
Niezwykle popularny filmik z gry Counter-Strike, w którym dwóch rapujących graczy utyka w drzwiach, padł ofiarą wadliwych algorytmów serwisu YouTube. Autor klipu zamierza się odwołać.
Nie trzeba być wielkim fanem Counter-Strike’a, żeby kojarzyć opublikowane w 2007 roku w serwisie YouTube nagranie, na którym dwóch graczy biegnie przez mapę, rapując na czacie głosowym fragment utworu Drop It Like It's Hot autorstwa Snoop Dogga i Pharella Williamsa (poniżej).
Zamieszczony przez użytkownika o pseudonimie KinetiK001 materiał przez prawie piętnaście lat wyświetlono ponad 23,7 mln razy i oceniono przeszło 1,1 mln „łapek w górę”. Teraz jednak internauta może być zmuszony, by go usunąć bądź ukryć.
Prawa autorskie
Wszystko przez dość ułomne algorytmy serwisu YouTube, a także pewnego chytrego internautę. Ale po kolei. Nie posiadając licencji, KinetiK001 zamieszczał na swoim kanale muzykę różnych autorów, przez co został on (słusznie) zdemonetyzowany (nie mógł przynosić zysku). Próbując naprawić tę sytuację, youtuber usunął wszystkie klipy muzyczne, pozostawiając jedynie słynne wideo z CS-a.
Plan spalił jednak na panewce, gdyż w międzyczasie niejaki Bob Tik zaczął rościć sobie prawa do „ścieżki dźwiękowej” wybrzmiewającej w materiale. Żądanie zostało zaakceptowane, co oznaczało, że pieniądze – a przynajmniej ich część – będą teraz spływać na konto chytrego internauty.
Ograniczanie strat
Twierdząc, iż ten ostatni jest zwykłym „trollem-naciągaczem”, KinetiK001 nie zamierza pozwolić mu zarabiać. Złożył już odwołanie, którym – dla odmiany – zajmą się ludzie, a nie algorytm serwisu YouTube.
Z początku autor zapewniał, że jeśli jego starania nie przyniosą należytego rezultatu, całkowicie usunie kultowy filmik. Za namową społeczności CS-a obiecał jednak, iż tylko go ukryje – tj. zmieni jego status na niepubliczny – tak, aby maksymalnie ograniczyć generowane przez klip pieniądze, których tak dopomina się Bob Tik.
Winny algorytm
To nie pierwszy i z pewnością nie ostatni przykład tego, jak ułomne są algorytmy serwisu YouTube. Miejmy nadzieję, że rozstrzygnięcie tej konkretnej sprawy okaże się pomyślne dla autora filmu, który – co warto podkreślić – zapewnia (patrz: wideo poniżej), iż podzielił się zyskami ze współgraczami biorącymi udział w zaprezentowanej w materiale kuriozalnej scenie.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, cała sytuacja została szczegółowa omówiona przez youtubera o pseudonimie 3kliksphilip w tym wideo.