autor: Patryk Kubiak
Cruella nie taka zła. Pierwsze recenzje najnowszego filmu Disneya
Premiera Cruelli od Disneya już jutro, ale pierwsze recenzje już krążą w sieci. Krótko mówiąc: są biało-czarne jak dalmatyńczyk, ale przeważnie pozytywne.
Cruella to opowieść o Cruelli de Mon, czyli o postaci znanej z powieści Dodie Smith 101 dalmatyńczyków i – przede wszystkim – dwóch ekranizacji pod tym samym tytułem: animacji z 1961 roku oraz filmu aktorskiego nakręconego 35 lat później. W rolę tytułowej bohaterki wciela się Emma Stone (La La Land), a towarzyszą jej na ekranie Emma Thompson (Piękna i Bestia) oraz Mark Strong (Shazam!). Obraz wyreżyserował zaś Craig Gillespie (Jestem najlepsza. Ja, Tonya).
W 101 dalmatyńczykach projektantka mody była główną antagonistką, a jej charakter można określić jednoznacznie jako przerysowanie zły. Dzieło Gillespiego pokaże genezę Cruelli i skupi się na jej przemianie w osobę, którą znamy z dotychczasowych przedstawień. W internecie pojawiały się już komentarze internautów na temat kreacji Emmy Stone, przyrównujące Cruellę w jej wykonaniu do Arthura Flecka, czyli głównego bohatera Jokera Todda Phillipsa.
Teraz mamy okazję zapoznać się z recenzjami krytyków na temat samego filmu. Na Metacriticu obraz cieszy się generalnie dobrymi ocenami. Jak do tej pory 43 noty krytyków przełożyły się na 61 punktów, w tym mamy 24 opinie pozytywne, 17 mieszanych i 2 negatywne. Jeszcze lepszy pułap Cruella osiągnęła na Rotten Tomatoes: przychylne recenzje to 73 proc. z 141 do tej pory opublikowanych. Pierwsze wypowiedzi odnośnie komedii Disneya są zatem obiecujące, a doceniana jest przede wszystkim rola Emmy Stone. Mimo to, twórcy filmu nie ustrzegli się kilku błędów. Oto, co mówią krytycy o Cruelli:
Prawdę mówiąc, nic z tego nie działa bez Stone. Ma wyczucie do komediowych lżejszych scen, ale też tych trudniejszych momentów, dzięki którym jest w stanie przeprowadzić wiarygodną psychologiczną przemianę bohaterki i jej wewnętrzne rozterki.
Brian Truitt, USA Today
Podczas gdy większość przeróbek Disneya jest ograniczona przez brak oryginalności – zarówno pod względem scenariusza, jak i rozwoju postaci, Cruella wydaje się bardzo potrzebnym aktem buntu. Tytułowa postać ma tożsamość, w której wyczuwamy prawdziwe znaczenie. Nie trzeba tego dodawać, ale Cruella to przyszłość.
Debopriyaa Dutta, Screen Rant
Mimo że jego (Gillespiego) film ciągnie w dół kryminalnie długi czas trwania i dziwna, jednocześnie sympatyczna i płaczliwa historia, Cruella jawi się jako rozkoszna igraszka, pełna mody i przesadnej teatralności. Czy sprawdza się to jako geneza antybohatera? Niezupełnie, ale i tak dobrze się to ogląda.
Petrana Radulovic, Polygon
Sposób, w jaki Stone niesie na barkach Cruellę – biorąc przeciętnie napisany scenariusz i prowadząc do tego, że to działa – sprawia, że mamy ochotę obejrzeć każdą kolejną scenę. I to tylko po to, aby zobaczyć, co zrobi Cruella. To nie jest coś dla każdego, ale oglądanie tego jest ekscytujące.
Mike Scott, New Orleans Times-Picayune
Cruella nie jest idealna, ale to zupełnie nowe podejście Disneya do swojego hitu, który obraca się równie sprawnie wokół genezy antybohatera, thrillera z motywem rabunkowym oraz dramatu rodzinnego i pastiszu bezwzględnej branży modowej. A wszystko to z wiodącą postacią prawdziwej damy.
Scott Campbell, We Got This Covered
Zamiłowanie do czystej estetyki pomoże każdemu, kto chce obejrzeć ten film, którego kostiumy i dekoracje są równie uzależniające co ścieżka dźwiękowa. Jako okazja dla Emmy Stone do mruczenia i pokazywania ząbków w wyszukanych stylizacjach, Cruella jest bardzo przyjemna.
Katie Rife, A.V. Club
Wszystko, co dobre w Cruelli, nie może przesłaniać faktu, że był to bardzo zły pomysł. Film robi ukłon w kierunku estetyki. Ma pierwszorzędne projekty kostiumów. Ścieżka dźwiękowa to zbiór uwielbianych, ale w większości nieistotnych piosenek popowych z lat 60. i 70. Mimo tego i tak kończymy z filmem, który nie powinien zostać nakręcony.
Mick LaSalle, San Francisco Chronicle
Premiera Cruelli już 28 maja. Obraz trafi do kin, a także na platformę Disney+.