autor: Bartosz Świątek
Korupcja i upadek wartości - były pracownik Blizzarda opowiada o chińskim wpływie na branżę
Mark Kern - były Team Leader Blizzard Entertainment - odniósł się na Twitterze do głośnej afery powiązanej z protestami w Hongkongu. Jego zdaniem koncern postępuje wbrew własnym wartościom. Deweloper przytacza też kilka historii, które obrazują zasięg wpływów i metody działania chińskich firm w branży gier.
To nie był udany tydzień dla firmy Blizzard Entertainment. Jak wiadomo, studio postanowiło zbanować gracza Hearthstone za poparcie protestujących w Hongkongu, wywołując tym samym olbrzymią aferę. Kontrowersje wokół całej sprawy nie ustają, a swoje trzy grosze dorzucił do niej właśnie Mark Kern, były Team Leader Blizzarda, który etnicznie pochodzi z Chin i często miał okazję współpracować z tamtejszymi firmami.
Groźna magia chińskich pieniędzy
Obserwowałem, jak na przestrzeni lat Chiny powoli przyjmowały rolę dominującej siły inwestycyjnej w branżach gier i filmów. Szkoda, że amerykańskie firmy nigdy nie wierzyły w inwestowanie w gry tak mocno, jak Chiny i Azja, bo to pozwoliło Chinom wywrzeć bezprecedensowy wpływ na nasze media - pisze deweloper.
Zdaniem twórcy jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, ponieważ chińskie koncerny nie są podmiotami w pełni samodzielnymi.
Chińskie firmy zajmujące się grami rozrosły się nie tylko ze względu na wielkość rynku, ale także dlatego, że są subsydiowane przez tamtejszy rząd. Dostają darmową ziemię, biura i ogromne ilości pieniędzy. Ta gotówka była i jest wykorzystywana do rozszerzania wpływów i wykupywania udziałów w amerykańskich firmach zajmujących się grami - argumentuje Mark Kern.
Deweloper odnotowuje też, że firmy gamingowe z Kraju Środka nie zawsze stosują uczciwe - czy nawet legalne - metody, by poszerzać swoją strefę wpływów. Były Team Leader Blizzard Entertainment doświadczył tego na własnej skórze i widział w branży wielokrotnie.
Widziałem osobiście korupcję w chińskich koncernach zajmujących się grami i zostałem usunięty z firmy, którą założyłem (po pracy w Blizzardzie) za odmowę przyjęcia łapówki w wysokości 2 milionów dolarów, w zamian za którą miałem zgodzić się na inwestycję z Chin. To pierwszy raz, kiedy mówię o tym publicznie. Widziałem również, jak przedstawiciele amerykańskich firm w Chinach otrzymywali podobne łapówki, których przedmiotem były licencje na duże tytuły AAA. Nie wszyscy odmawiali tak jak ja. Chińskie firmy próbowały też zrujnować moją karierę opłaconymi artykułami prasowymi. W Chinach często płaci się za przychylną prasę i część tych pieniędzy płynie również tutaj, do USA - czytamy dalej.
Zagrożenie dla zachodniej cywilizacji?
Mark Kern jest zdania, że wpływ chińskich koncernów stanowi zagrożenie dla amerykańskich wartości (czyli de facto całej zachodniej cywilizacji).
Mamy teraz sytuację, w której niekończące się, komunistyczne pieniądze dyktują nasze amerykańskie wartości. Cenzurujemy nasze gry i filmy dla Chińczyków. A teraz, nasze firmy z branży gamingowej zaczynają wyciszać głosy wspierające wolność i demokrację. Chiny postanowiły, że świat ma być autorytarny - podsumowuje deweloper, dodając równocześnie, że był przekonany, iż Blizzard będzie ostatnią firmą, która ugnie się pod chińskim wpływem.
Ze swojej strony Mark Kern postanowił dać temu wszystkiemu opór, dlatego wypowiedział się publicznie - choć wie, że może to m.in. uniemożliwić jego nowej grze trafienie na chiński rynek. W ramach protestu deweloper nie zamierza też przyjąć żadnej umowy ws. wyłączności od Epic Games (40% udziałów firmy Tima Sweeneya należy do chińskiego koncernu Tencent - tego samego, który zainwestował także w Blizzard Entertainment).
Trzymanie polityki z dala od gier to jedno i nadal jestem tego zwolennikiem. Czymś innym jest jednak niesprawiedliwe i surowe karanie ludzi, którzy wypowiadają się przeciwko korupcji, nadużyciom praw człowieka i wolności. (...) Popieram Hongkong i sprzeciwiam się oczywistemu i żałośnie przejrzystemu strachowi Blizzarda przed Chinami. Nadszedł czas, aby Blizzard znalazł kręgosłup moralny, który kiedyś posiadał, i ponownie zrobił to, co jest właściwe dla graczy - wzywa twórca.