BlizzCon 2023: Jestem w szoku, ale Warcraft Rumble naprawdę kogoś interesuje
„Warcraft Rumble fajny jest”, zdaje się oceniać większość uczestników BlizzConu. Nie mnie oceniać tak wielką ekscytację związaną z nową grą mobilną Blizzarda, więc po prostu na szybko zdam Wam raport z LA. Tak grę widzą tutejsi gracze.
Warcraft Rumble? A komu to potrzebne? Parafrazowanie słynnego mema ma tu o tyle nieoczekiwane zastosowanie, że wychodzi na to, iż wielu graczy, ku mojemu zdziwieniu, na nową „mobilkę” Blizzarda czeka. Ceremonia otwarcia BlizzConu nie przyniosła żadnych gwizdów, płaczów, nawet przy wzmiance o Diablo Immortal widownia przewróciła jedynie oczami i szybko wróciła do nieustannego transu radości i ekscytacji. Rumble dość sprytnie został umieszczony w rozpisce pomiędzy Hearthstone’em a World of Warcraft. Czyli pomiędzy dopakowanymi darmowymi pakietami kart a trzema hitowymi dodatkami fabularnymi. I to wystarczyło. Podczas imprezy z telefonem w ręku Azeroth podbijają kolejni gracze…
RELACJA Z BLIZZCONU
Jesteśmy na BlizzConie 2023. W związku z tym spodziewajcie się kilku krótkich relacji i jednej podsumowującej cały event w następnych dniach. Jeśli mielibyście jakieś pytania co do eventu, na które mógłbym odpowiedzieć w następnych tekstach, dajcie znać w komentarzach.
Zasady proste, bo znane z innych mobilnych hitów i skupiające się na werbowaniu za pieniądze jednostek i odpowiednie ich pozycjonowanie na jednej z dostępnych na danej mapie linii. Pomiędzy szybkimi partiami gwarantowane skoki dopaminy, bo i przycisk „collect” naciskamy wielokrotnie aż do wymęczenia opuszków palców i wszelkie inne bonusy oraz komunikaty przeklikać po prostu musimy. Blizzard wiedział, co zaprojektował – starannie wykalkulowany, wciągający krótkofalowo produkt, idealnie wpisujący się w trend „tiktokyzacji” cyfrowej rozrywki. Można to lubić, można tym gardzić, ale działa. To już naukowo udowodnione.
Choć i sam parę poziomów z czystego obowiązku wbiłem, tak wydawało mi się od początku, że Rumble na BlizzConie będzie produktem przemycanym pomiędzy wierszami. Tak przy okazji. Tu się jednak okazuje, że całkiem spora część hali poświęconej Warcraftowi poświęcona została właśnie tej pozycji. Obok sklepów z Przedwiecznymi Bogami, stanowiskami z WoW-a i gospody przy kominku znalazło się miejsce na wygodne pufy i smartfony z odpalonymi trybami PvE i PvP w Rumble. A do nich ustawiły się kolejki wcale niemałe. Na tyle niemałe, że nawet przez chwilę nie rozważałem stanięcia do jednej z nich.
To o tyle zastanawiające i imponujące, że w tytuł ten zdążył już zaliczyć swoją oficjalną premierę podczas ceremonii otwarcia, a więc każdy prawdziwie chętny do rozpoczęcia przygody (i posiadający w miarę rozgrzane dane komórkowe) mógł sobie grę pobrać i oszczędzić sobie mnóstwo czasu, potencjalnie utraconego na czekanie w wężyku pełnym zniecierpliwionych ludzi. Tymczasem jednak atmosfera eventu udzieliła się wszystkim, a Rumble stało się pełnoprawnym, atrakcyjnym punktem programu. Może nie wielkim hitem i nową nadzieją Blizzarda na przyszłość, ale zdecydowanie czymś więcej niż brzydkim kaczątkiem. Nie wiem, co z tego koniec końców będzie, Ale wiem, że Immortal może być zazdrosny o swojego młodszego kuzyna.