Bitwę Stalina z Marsjanami czas zacząć
Na światowym rynku, za sprawą serwisów cyfrowej dystrybucji zadebiutowała jedna z najbardziej zaskakujących produkcji tego roku. Stalin vs. Martians, bo o niej mowa, to zabawna, pecetowa strategia czasu rzeczywistego, której powstanie, jak twierdzą sami autorzy, zainspirowały: wódka, samowar, barszcz i pierogi.
UAKTUALNIENIE: Z bliżej niewyjaśnionych przyczyn premiera Stalin vs. Martians została przesunięta i odbędzie się w przeciągu kilku najbliższych dni. Informacja została ujawniona dosłownie przed chwilą – niektóre z serwisów cyfrowej dystrybucji zdążyły już nawet zamknąć przyjmowanie zamówień przedpremierowych. W chwili obecnej już je kontynuują.
ORYGINALNA WIADOMOŚĆ: Na światowym rynku, za sprawą serwisów cyfrowej dystrybucji zadebiutowała jedna z najbardziej zaskakujących produkcji tego roku. Stalin vs. Martians, bo o niej mowa, to zabawna, pecetowa strategia czasu rzeczywistego, której powstanie, jak twierdzą sami autorzy, zainspirowały: wódka, samowar, barszcz i pierogi.
Tańczący Stalin był gwiazdą zwiastuna Stalin vs. Martians. W grze Wielki Brat wystąpi jako kilkunastometrowy kolos, walczący ramię w ramię ze swymi żółnierzami.
Wpływ powyższych elementów na efekt końcowy był niebagatelny. Twórcy Stalin vs. Martians – za dzieło odpowiadają aż trzy rosyjskie zespoły deweloperskie: Dreamlore, BWF i N-Game – stworzyli bowiem grę, która ma służyć przede wszystkim rozrywce. Stąd jedynym naszym zajęciem w jej ramach jest bezstresowa i nieobowiązująca rozwałka, jakiej dokonujemy przy pomocy stalinowskich wojsk na wrednej rasie Marsjan. Producenci spędzili przy programowaniu Stalin vs. Martians wiele rozrywkowych chwil i według nich taką też przyjemność powinny odczuwać osoby, które zdecydują się na uruchomienie pełnej wersji gry oraz rozegranie kilku misji.
Produkcja nie okazała się zatem żartem primaaprilisowym, jak sądzili niektórzy. Można ją znaleźć w ofertach serwisów cyfrowej dystrybucji GamersGate (15,99 dolarów) oraz Direct2Drive (14,95 funtów). Stalin vs. Martians jest kierowane przede wszystkim do tych osób, które zdążyły już znudzić się setkami podobnych, klasycznych RTS-ów, utrzymanych w klimacie II wojny światowej i chciałyby spróbować czegoś nowego. Ma im to zapewnić dynamiczna rozgrywka, absurdalna fabuła oraz mechanika wzorowana na tej z Red Alerta 3. Czy tak będzie faktycznie dowiemy się wraz z publikacją pierwszych recenzji dzieła Dreamlore, BWF i N-Game.