autor: Michał Zegar
W Salwadorze za śniadanie zapłacimy bitcoinami; rynek reaguje nerwowo
Na rynku bitcoina nastąpił krach związany z wprowadzeniem przez Salwador kryptowaluty jako oficjalnej metody płatności. Tym samym kraj ten stał się pierwszym państwem na świecie z cyfrowym systemem pieniężnym.
W miniony wtorek Salwador zapisał się na kartach historii jako pierwsze państwo, które ustanowiło kryptowalutę – w tym wypadku bitcoina – jako swój oficjalny pieniądz. Jest to o tyle ciekawe, że jest to jeden z siedmiu krajów, które nie posiadają własnej waluty. Obok nowo wprowadzonej formy płatniczej w obiegu pozostaną także używane do tej pory amerykańskie dolary. W wyniku tych działań kurs bitcoina znacząco spadł.
Właśnie wszedłem do McDonald’s w San Salvadorze, aby sprawdzić, czy mogę zapłacić za moje śniadanie bitcoinami, w pełni oczekując, że powiedzą mi „nie”.
Ale oto wydrukowali mi paragon z kodem QR, który przeniósł mnie na stronę z fakturą Lightning, a teraz cieszę się moim tradycyjnym desayuno (śniadaniem)!
Obywatele kraju już teraz mogą dokonywać transakcji (sklepy będą wyświetlać ceny również w cyfrowej walucie) oraz opłacać podatki przy użyciu bitcoina. Jest to jednak luksus dla nielicznych. Ponad 70% mieszkańców państwa nie posiada konta bankowego, a zaledwie połowa ma dostęp do Internetu. Centralny Amerykański Uniwersytet w Salwadorze przeprowadził ankietę, z której wynikło, że aż 70% Salwadorczyków nie jest pochlebnie nastawionych do nowej waluty.
Zwolennicy bitcoina argumentują, że dzięki temu emigranci będą mogli taniej i łatwiej wysyłać pieniądze do domu, do Salwadoru. Dodatkowo przekonują, że kryptowaluty są przechowywane w cyfrowych portfelach, a nie na tradycyjnym koncie bankowym - co oznacza, że ludzie w biedniejszych społecznościach z trudniejszym dostępem do banków mogą używać bitcoinów jako sposobu na łatwiejsze zarządzanie swoimi finansami.
Prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, ogłosił na Twitterze zakup przez rząd 200 dodatkowych bitcoinów przed wprowadzeniem wtorkowej ustawy. W tym momencie posiada ich przynajmniej 550, o łącznej wartości szacowanej na około 25 milionów amerykańskich dolarów (przy dzisiejszym kursie).
Rząd ma nadzieję, że wprowadzenie bitcoina jako prawnego środka płatniczego przyciągnie nowe inwestycje. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który w zeszłym roku udzielił Salwadorowi awaryjnej pożyczki, a obecnie negocjuje kolejną rundę kredytów, niechętnie patrzy na wykorzystanie bitcoina jako prawnego środka płatniczego, twierdząc, że wiąże się to z szeregiem problemów gospodarczych, finansowych i prawnych.
„Skąd mamy wiedzieć, ile zbieramy w podatkach, gdy bitcoin idzie w górę albo w dół? Jak zaplanujemy wydatki? Pamiętajmy, że w kwietniu jego wartość przekroczyła 65 tys. dolarów, a potem spadła prawie o połowę. To jest problem, z którym ministerstwo finansów będzie się zmagać. I nie jest to łatwe" – powiedziała niedawno Kristalina Georgiewa, dyrektor zarządzająca MFW.
Rząd rozpoczął już instalowanie bankomatów umożliwiających szybką wymianę oficjalnych walut. Dodatkowo zapowiedział uruchomienie aplikacji o nazwie Chivo, będącej cyfrowym portfelem. Każdy obywatel po jej instalacji ma zyskać 30 dolarów w bitcoinach. Program początkowo miał zagościć na smartfonach Salwadorczyków już we wtorek, ale został opóźniony z powodu problemów technicznych.
Sam bitcoin odnotował znaczne straty po tygodniach stałego wzrostu. Jego wartość dobiła do 52,5 tysiąca dolarów w poniedziałek, by spaść do poziomu 44 tysięcy wtorkowym popołudniem. Inne kryptowaluty również zanotowały spadek, ale żadna tak poważnego jak bitcoin. Znana platforma handlowa Coinbase – zajmująca się wymianą kryptowalut – poinformowała o opóźnianych lub też anulowanych transakcjach w „podwyższonym tempie”, dodając, że jej aplikacja może „doświadczać błędów".
Kryptowaluty są notorycznie zmienne, co sprawia, że prawie niemożliwe jest przewidzenie, co może się wydarzyć z nimi w przyszłości. Z tego powodu są one stosunkowo ryzykowną inwestycją. Czy zatem reszta świata podąży za przykładem Salwadoru? Czas pokaże.