Batman: Arkham City - test na notebooku ASUS G75V
Sprawdzamy wydajność gry Batman: Arkham City na notebooku ASUS G75V.
Obecnie ekranami kin rządzi niepodzielnie Batman dzięki niedawnej premierze trzeciej i ostatniej część filmowej trylogii Christophera Nolana. To doskonałą okazja, aby powrócić do wirtualnych przygód Mrocznego Rycerza i sprawdzić jak zeszłoroczne Batman: Arkham City radzi sobie na mocniejszym z naszych notebooków.
Zapraszamy też do przeczytania testu gry na słabszym z naszych notebooków, czyli ASUS'ie K55V.
Wydane w 2009 roku Batman: Arkham Asylum okazało się jedną z największych niespodzianek ostatnich lat. Przed premierą niewiele osób oczekiwało cudów po tym tytule. Nic dziwnego – większość gier opartych na licencji komiksów prezentuje bardzo niski poziom. Ku zaskoczeniu wszystkich studio Rocksteady stworzyło prawdziwy majstersztyk – grę piękną, mądrą i niesamowicie miodną, która z łatwością konkurowała z najlepszymi produkcjami tamtego roku. Oczekiwania względem części drugiej były zatem ogromne i twórcy ich nie zawiedli.
Cała akcja gry toczy się w jednej dzielnicy Gotham, która została odseparowana od reszty miasta i przerobiona na olbrzymie więzienie. Osadzeni wewnątrz skazańcy są zdani tylko na siebie. Powoduje to, że aby przeżyć większość ludzi dołącza do jednego z potężnych gangów, z których każdy zarządzany jest przez jednego z psychopatów będących odwiecznymi wrogami Batmana. Mamy więc bandy Jokera, Dwóch Twarzy i Pingwina walczące o wpływy w Arkham City (bo tak nazwano samo więzienie), a po zniszczonych ulicach biega również masa innych wariatów. Co gorsza, szybko okazuje się, że zarządzający tym małym piekłem na Ziemi człowiek, czyli Hugo Strange, również nie należy do normalnych i jego plany nie wróżą Gotham niczego dobrego. Batman musi więc udać się do wnętrza Arkham City i posprzątać cały ten bałagan.
W przeciwieństwie do poprzedniej części tym razem gra ma otwartą strukturę świata. Oddana to dyspozycji mapa nie jest duża i daleko jej do miast z serii Assassin’s Creed czy Grand Theft Auto. Wcale to jednak nie przeszkadza, gdyż małe rozmiary wynagradza tu jakość wykonania. Każdy skrawek Arkham City ocieka detalami i jest pełen ciekawych rzeczy do zrobienia. Natomiast niewielkie rozmiary powodują, że nie marnujemy czasu na błądzenie od jednego punktu do drugiego. Dodatkowo pozytywne wrażenie wzmacnia fakt, że system poruszania się jest po prostu wspaniały. Batman z łatwością przeskakuje wszystkie przeszkody, linka z hakiem umożliwia błyskawiczne pokonywanie dużych wysokości, a w połączeniu z systemem szybowania (który przy odrobinie wysiłku pozwala na stałe pozostawianie w powietrzu) wszystko to powoduje, że zwiedzanie mapy to prawdziwa przyjemność. Podstawowe mechanizmy rozgrywki nie uległy drastycznym zmianom. Wciąż dostajemy doskonały system walki oparty bardziej na odpowiednim wyczuciu niż brutalnym katowaniu przycisków. Tym razem musimy mierzyć się z większymi grupami wrogów, w czym pomagają nowe ciosy i możliwość wyprowadzania kilku kontr jednocześnie. Choć Batman to prawdziwa maszyna do obijania przestępcom gęb to często znacznie skuteczniejsze i bardziej satysfakcjonujące jest ciche eliminowanie wrogów. Elementy skradankowe zrealizowane są wprost wyśmienicie i zapewniają masę zabawy.
Batman: Arkham City to doskonała kontynuacja Arkham Asylum. Gra bierze to co najlepsze z pierwowzoru i wrzuca w znacznie większą kampanię o bardziej otwartej strukturze. Dzięki wprowadzeniu masy ulepszeń i nowych gadżetów rozgrywka pozostaje świeża. Główne misje fabularne są perfekcyjnie opracowane, a starcia z bossami bardzo różnorodne. Ponadto sposób w jaki zaprojektowano lokacje powala na kolana. Technologicznie gra jest dobra, ale nie rewelacyjna i widać od czasu do czasu słabszą teksturę, czy dwie. Podczas zabawy się jednak tego wcale nie zauważa z powodu ogromu pracy włożonego w zaprojektowanie gry. Tutaj każda miejscówka zachwyca niedorzeczną wręcz ilością detali. Tutaj nie ma pustych pomieszczeń, czy ulic. Każdy fragment mapy zagracony jest dziesiątkami małych przedmiotów. Arkham City oferuje chyba najlepiej opracowane środowisko gry ze wszystkich produkcji dostępnych obecnie na rynku. Tworzony przez to klimat jest nieziemski.
MINIMALNE WYMAGANIA SPRZĘTOWE
Procesor: Intel Core 2 Duo 2.4 G
Pamięć RAM: 2 GB
Karta grafiki: GeForce 8800 GT 512MB
Wymagania jak widać nie szokują. Niestety, gra jest dobrze zoptymalizowana tylko pod tryb DirectX 9. Przypomnijmy, że wykorzystany przez nas w teście ASUS G75V ma procesor Intel Core i7 3610QM 2,6 GHz, 8 GB pamięci RAM i dedykowaną kartę grafiki NVIDIA GeForce GTX 670M 3GB.
Ustawienia wysokie, DirectX 11, rozdzielczość 1366 x 768
Zacząłem od ustawień wysokich, z włączonymi efektami DirectX 11. Rezultaty były całkiem dobre. Gra ani razu nie zeszła poniżej 30 klatek na sekundę, więc nie miałem problemów z wydajnością.
Ustawienia wysokie, DirectX 11, rozdzielczość 1920 x 1080
Po podbiciu rozdzielczości do 1920 x 1080 nie było już tak różowo. Silnikowi zdarzało się regularnie schodzić poniżej 20 FPS-ów, co mocno utrudniało zabawę i mocno denerwowało.
Ustawienia wysokie, DirectX 9, rozdzielczość 1920 x 1080
Na koniec włączyłem ustawienia wysokie w rozdzielczości 1920 x 1080 bez DirectX 11. Rezultaty były doskonałe. Gra wyglądała prawie identycznie, a działała trzy razy płynniej i nie zdarzały się żadne spadki poniżej 50 FPS-ów.
Podsumowanie i kwestia DirectX 11
Batman: Arkham City zasłużenie powszechnie zbiera cięgi za słąbą optymalizację trybu DirectX 11. Osiągane w nim wyniki są kiepskie, a jakość wizualna niewiele lepsza od tej z DirectX 9, co pokazuje pierwszy obrazek z galerii podpiętej pod ten test. DirectX 11 zapewnia odrobinę lepsze cieniowanie i włącza teselację, ale ta druga opcja wykorzystywana jest sporadycznie.
W praktyce, o ile nie dysponujecie kompletnie kosmicznym sprzętem, po prostu nie opłaca się włączać DirectX 11.W przypadku tej gry rozdzielczość 1920x1080 jest ważniejsza dla jakości wizualnej niż DirectX 11. Dlatego warto pozostać przy DirectX 9 i cieszyć się pełną płynnością oraz wysoką rozdzielczością.