Ankieta na temat zaburzeń grania ujawnia najbardziej uzależniające gry
Serwis Clutch przeprowadził ankietę na temat „zaburzeń grania”, nowej jednostki chorobowej, która trafi do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób w 2022 roku. Dzięki niemu poznaliśmy potencjalnie najbardziej uzależniające gry.
1 stycznia 2022 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oficjalnie wprowadzi „zaburzenia grania” (ang. gaming disorder) do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. I choć decyzja ta ciągle rodzi kontrowersje, budząc sprzeciw części środowiska, niektórzy naukowcy uważają, że dobrze się stało, gdyż faktycznie uzależnieni gracze będą mogli uzyskać pomoc i poddać się leczeniu. Sprawie postanowiła się przyjrzeć redakcja serwisu Clutch, zrzeszająca tysiące graczy dzielących się materiałami wideo z wielu gier powszechnie uważanych za „pożeracze czasu”.
Do przeprowadzenia ankiety, którą w listopadzie 2019 roku wypełniło 1570 użytkowników serwisu, wykorzystano zmodyfikowaną wersję testu Greenfield Video Game Addiction. Średnia wieku respondentów wyniosła 20,55 lat, 89,5% z nich to mężczyźni, a 6,9% to kobiety (pozostali ankietowani nie określili płci). Celem było ustalenie, u jakiego procenta graczy z pozoru niegroźne hobby może przeobrazić się w chorobę, a także jacy gracze są bardziej podatni na uzależnienie się od gier.
Jak wielu graczy przejawia „zaburzenia grania”?
W ankiecie przeprowadzonej przez serwis Clutch za wynik pozytywny uznano rezultat na poziomie 41,2 punktów (test Greenfield Video Game Addiction możecie w każdej chwili przejść sami). Z uzyskanych danych dowiadujemy się, że z potencjalnym problemem uzależnienia od gier może mierzyć się nawet 27,8% użytkowników biorących udział w ankiecie.
Jakie gry uzależniają w największym stopniu?
Ankieta wyłoniła czołówkę potencjalnie najbardziej uzależniających gier. Według autorów duże znaczenie ma tu liczba nagród i częstotliwość ich otrzymywania – nie dziwi więc, że wśród gier z największą bazą uzależnionych graczy znalazły się For Honor, Overwatch, Fortnite, Rainbow Six: Siege, Apex Legends, Destiny 2, Rocket League czy PUBG. Ciekawość wzbudzają wysokie miejsca zajmowane przez hity Rockstar Games – Red Dead Redemption (zapewne chodzi o drugą część) i GTA V. Należy jednak pamiętać, że obie produkcje oferują rozbudowane moduły sieciowe.
Z tej kategorii wybija się Minecraft, który z powodu wyjątkowo sandboksowego charakteru nie ma jasno określonych ram. Wygląda jednak na to, że właśnie ta cecha, w połączeniu z popularnością tytułu, zachęca do dłuższych posiedzeń przed ekranem. Zaskakujący jest też brak wśród gier z największą bazą uzależnionych graczy hitowej MOB-y od studia Riot Games, czyli League of Legends.
Jacy gracze są najbardziej narażeni na uzależnienie się od gier?
Autorzy ankiety byli ciekawi, jakie inne czynniki mogą doprowadzić do wzrostu prawdopodobieństwa uzależnienia się od gier. Okazuje się, że jednym z nich może być sytuacja zawodowa gracza. Jak łatwo się domyślić, w najmniejszym stopniu narażone są osoby zatrudnione na pełny etat lub w niepełnym wymiarze godzin. Po przeciwnej stronie mamy graczy pozostających na bezrobociu i szukających pracy – z reguły mają oni zdecydowanie więcej wolnego czasu, a tym samym okazji, aby zatracić się w wirtualnych światach. Jak zauważa redakcja Clutch, brak zatrudnienia często rodzi też depresję. Osoby cierpiące z tego powodu znacznie łatwiej uzależniają się od rozmaitych używek lub zachowań.
Demografia
Jak często grasz?
Osoby przebadane przez serwis Clutch to w dużej mierze gracze hardcore’owi. Aż 68% z nich oddaje się swojemu ulubionemu hobby każdego dnia, a 21% odpala sprzęt do grania 4-5 razy w tygodniu. Oczywiście częstotliwość grania nie jest automatycznie powiązana z uzależnieniem od gier, aczkolwiek całkiem wysoki bazowy wynik (27,8% osób z potencjalnym problemem), a także doświadczenie osób zajmujących się innymi uzależnieniami wskazują na to, że jest to z pewnością czynnik sprzyjający rozwojowi choroby.
Zwyczaje graczy a płeć
Z ankiety wynika, że z problemem potencjalnego uzależnienia od gier mierzy się więcej kobiet (36,4%) niż mężczyzn (33%). Co ciekawe, w przypadku płci pięknej pojedyncza sesja z grami trwa o 19 minut dłużej. Kobiety grają też bardziej regularnie od mężczyzn – 70% z nich oddaje się temu hobby każdego dnia (u mężczyzn rezultat kształtuje się na poziomie 68%). Niewykluczone, że wpływ na tę sytuację ma duża popularność gier mobilnych wśród przedstawicielek płci pięknej.
Zwyczaje graczy a wiek
W kontekście wieku graczy najwyższe wyniki w zakresie potencjalnego uzależnienia od gier – na poziomie 35,4% - mieli przedstawiciele tzw. pokolenia Z (są to osoby, które weszły w dorosłość w drugiej dekadzie XXI wieku), oni także odbywają najdłuższe sesje. Na drugim biegunie – z rezultatem 29,2% - znaleźli się tzw. milenialsi (ludzie urodzeni w latach 80. i 90. XX wieku), aczkolwiek to oni najczęściej sięgają po gry każdego dnia. Jeśli chodzi o wskaźnik potencjalnego uzależnienia, reprezentanci generacji X (gracze urodzeni w drugiej połowie XX wieku) umiejscowili się dokładnie pośrodku z wynikiem 32,4%.
Wnioski
Ustalenie, czy gracz faktycznie cierpi na chorobę określaną jako „zaburzenie grania”, jest złożonym procesem, wymagającym indywidualnego podejścia. Dlatego ankiety tego typu można traktować wyłącznie jako wskazówkę, mogącą naprowadzić nas na pewne prewencyjne rozwiązania. Łatwo jednak zauważyć, że pewne osoby – grające często, w konkretne tytuły i mające niestabilną sytuację zawodową – wydają się bardziej narażone na uzależnienie od gier.
Na koniec przypominamy trzy objawy ujęte przez Światową Organizację Zdrowia w definicji schorzenia:
- osłabiona kontrola nad graniem, obejmująca takie aspekty jak częstotliwość zabawy, jej długość, intensywność rozgrywki czy podejmowanie decyzji o jej zakończeniu;
- nadawanie grom coraz wyższego priorytetu aż do momentu, w którym zaczynają one górować nad innymi sprawami życiowymi i codziennymi aktywnościami;
- kontynuacja lub eskalacja grania mimo spostrzeżenia negatywnego wpływu na życie, w tym na karierę zawodową, stosunki rodzinne, edukację czy interakcje społeczne.