Avatar z potencjałem jak Star Wars i Władca Pierścieni? Tak Cameron zachęcał do sequeli
James Cameron zdradził, z jakim rozmachem chce rozbudowywać uniwersum Avatara. Reżyser chce wzorować się na Gwiezdnych wojnach oraz na Władcy Pierścieni, zamiast tworzyć zwykłe sequele.
Do cyfrowego wydania Avatara: Istoty wody dołączono film dokumentalny pod tytułem Inside Pandora's Box. Podczas oglądania można usłyszeć, jakie plany miał James Cameron wobec marki. Reżyser pokazał duże ambicje względem uniwersum Avatara, za sprawą którego chce powtórzyć sukces największych marek fantasy oraz science-fiction:
Poszedłem do studia i powiedziałem: „Nie róbmy zwykłego sequela. Pójdźmy dalej ku większej historii”. To, jak kreujemy cały ten świat i bohaterów… Nie róbmy po prostu kolejnego filmu. Stwórzmy nowe Gwiezdne wojny, kolejnego Władcę Pierścieni. Rzućmy się na głęboką wodę.
Jak widać, James Cameron ma ogromne ambicje, jeśli chodzi o Avatara. Reżyser co jakiś czas powraca do tych porównań, ale wydaje się, iż pierwszy raz wprowadził Gwiezdne wojny. Dotychczas głównie opierał się na Władcy Pierścieni oraz Tolkienie. Wydaje się, że to właśnie filmy opowiadające o wydarzeniach w Śródziemiu były pewnym wyznacznikiem dla twórcy.
Na razie wiemy, że na uniwersum Avatara ma składać się pięć filmów, które rozwiną świat budowany przez filmowca od ponad 10 lat. Jamesowi Cameronowi zależy na tworzeniu unikalnego kinowego doświadczenia, dlatego produkcja serialu wydaje się na ten moment niemożliwa. Tym bardziej, że sam filmowiec stwierdził, iż obecnie to może być niewykonalne.
Być może jednak sytuacja się zmieni i twórca będzie chciał sięgnąć po inne narzędzia, żeby zaprezentować swoją epicką historię w inny sposób. W końcu zarówno Gwiezdne wojny, jak i Władca Pierścieni poszły tą ścieżką, co może kolejny raz zainspirować Camerona.
Pierwsza część Avatara jest aktualnie dostępna na Disney+. Istota wody nie ma jeszcze podanej daty premiery w streamingu.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!