Aquanox: Deep Descent - pierwsze konkrety
Podczas targów gamescom firma Nordic Games ujawniła pierwsze konkrety na temat projektu Aquanox: Deep Descent. Gra stanowić ma restart fabularny serii i położy większy nacisk na aspekt symulacyjny. Duża nowością będzie także tryb kooperacyjny dla czterech osób.
Wśród gier pokazywanych przez firmę Nordic Games po raz pierwszy w trakcie tegorocznej edycji targów gamescom znalazło się Aquanox: Deep Descent, czyli trzecia odsłona cyklu pseudosymulatorów futurystycznych okrętów podwodnych. Projekt zmierza wyłącznie na pecety, a produkcję powierzono serbskiemu studiu Digital Arrow. Twórcy są wielkimi fanami tej tematyki i nie są w stanie zrozumieć, dlaczego została ona w ostatnich latach kompletnie porzucona. Dlatego ich ambicją jest wskrzeszenie zainteresowania graczy tą kategorią. Obecnie tytuł jest w bardzo wczesnej fazie produkcji i temu, co przywieziono do Kolonii było bliżej do dema technologicznego niż wersji alfa. Dlatego premiera nastąpi najwcześniej pod koniec przyszłego roku.
Twórcy pozostaną wierni tradycjom poprzednich odsłon i dostarczą grę z otwartym światem, po którym poruszać się będziemy w stosunkowo wolnym tempie, wymuszonym oporem stawianym przez wodę. Widok z kokpitu posiadać ma liczne interaktywne wyświetlacze, które będą lekko zasłaniały szybę kadłuba, co ma wywołać wrażenie delikatnej klaustrofobii. Jednocześnie autorzy chcą znacznie zwiększyć poziom realizmu. Nie dotyczy to jedynie fizyki kontrolującej ruch okrętów, ale również samej konstrukcji świata. Autorzy dużo czasu poświęcają rozmyślaniom o tym, jakie materiały i technologie byłyby powszechnie wykorzystywane w takiej rzeczywistości, jak również jak mógłby funkcjonować w tej sytuacji cały ekosystem. Przykładowo, biorąc pod uwagę wysokie ciśnienie wody i przemierzające ją liczne solidnie uzbrojone jednostki, budowanie potężnych struktur złożonych głównie ze szkła nie ma żadnego sensu, nawet jeśli ładnie wygląda, więc takowe nie będą pojawiać się w grze zbyt często.
Pod względem fabularnym Aquanox: Deep Descent stanowić będzie restart całego cyklu. Za historię poprzedniej części odpowiadał pisarz Helmut Halfmann, który kilka lat temu zmarł na raka. Digital Arrow z szacunku postanowiło nie kontynuować jego opowieści i zamiast tego zaczęto od zera. Akcja toczyć się będzie w postapokaliptycznej rzeczywistości, w której wadliwe nanoboty uczyniły powierzchnię toksyczną dla ludzi, zmuszając ich do przeniesienia swojej cywilizacji pod wodę. Zmiany w całym ziemskim ekosystemie doprowadziły także do zmutowania morskiej fauny i wiele ze zwierząt osiągnęło rozmiary, które czynią z nich zagrożenie dla nawet dużych okrętów. Fanów cyklu powinna ucieszyć wiadomość, że powrócą znane i lubiane frakcje, w tym szogunat.
O ile poprzednie odsłony serii stanowiły raczej strzelanki, tak Aquanox: Deep Descent wykona mocny skręt w stronę symulacji, chcąc być czymś w rodzaju „podwodnej wersji Elite” i tym samym zbliżyć się do praprzodka całej marki, czyli gry Archimedean Dynasty. Podczas starć kluczową rolę odegra zarządzanie systemem zasilania i decydowanie o tym, ile energii przekazać do poszczególnych części. Nie zabraknie także handlu, gromadzenia surowców oraz ulepszania okrętów. Kampania projektowana jest z myślą o trybie kooperacyjnym dla czterech osób. Bawiąc się samotnie towarzyszyć nam będą trzy jednostki sojusznicze kontrolowane przez SI, ale jednocześnie otrzymamy także opcję przejęcia bezpośredniej kontroli nas każdą nich.
Ciekawie prezentuje się również historia rozpoczęcia prac nad projektem. Firma THQ chciała wyprodukować grę o okrętach podwodnych już w 2007 roku, ale pierwszy prototyp, autorstwa studia Mass Media, nie przekonał szefostwa wydawcy. Dwa lata później podjęto próbę ugryzienia tematu z innej strony. Założony przez byłych pracowników Naughty Dog zespół Big Red Button rozpoczął wtedy prace nad czymś, co w uproszczeniu określane było mianem „podwodnego Call of Duty”. Innymi słowy, był to FPS, gdzie gracze wcielali się w nurków. Ponownie jednak włodarze THQ nie zostali przekonani do tego projektu. Trzecią i ostatnią próbę podjęła znana z serii Metro ekipa 4A Games. Zanim jednak twórcy mieli okazję się rozkręcić wydawca popadł w tarapaty finansowe i ostatecznie zbankrutował. Część aktywów wykupiła firma Nordic Games, w tym wszystkie projekty artystyczne wielokrotnie porzucanej podwodnej strzelanki. Digital Arrow udało się uzyskać zielone światło dla swojej gry m.in. dlatego, że pokazali, jak te nabyte pozostałości THQ można połączyć z marką Aquanox i w ten sposób ograniczyć koszty, co w przypadku tak niszowej tematyki było kluczowe.