Ahsoka złamała podstawową zasadę George’a Lucasa dla wyjaśnienia nieobecności Thrawna
Serial Ahsoka złamał zasadę, która obowiązywała w uniwersum Gwiezdnych wojen od samego początku. Dotąd w kanonie nikt jeszcze nie próbował tego, co twórcy serialu Disneya. Dla całej sagi jest to otwarcie na całkowicie nowe możliwości.
Tekst zawiera spoilery związane z serialem Ahsoka.
Dotychczas każda historia w uniwersum Gwiezdnych wojen miała miejsce „dawno, dawno temu w odległej galaktyce”. Ten stan rzeczy może jednak całkowicie się zmienić za sprawą rewelacji, która została ujawniona już drugim epizodzie Ahsoki. To właśnie w nim Morgan Elsbeth zdradza, że Wielki Admirał Thrawn znajduje się w zupełnie innej galaktyce (vide Screen Rant).
W finale serialu Gwiezdne Wojny: Rebelianci widzowie mogli zobaczyć, jak purrgile dokonują skoku w przestrzeń, zabierając ze sobą Ezrę Bridgera oraz Wielkiego Admirała Thrawna. Utrata wybitnego stratega była dla Imperium dużym ciosem, a jako widzowie do tej pory nie wiedzieliśmy, gdzie mógł zostać przeniesiony. Wydawało się, że miejsce pobytu tej postaci dotyczy znanej nam galaktyki.
W Ahsoce jednak zdradzono, że Thrawn i Bridger znajdują się w Peridei, czyli innej galaktyce, o której młodzi Jedi opowiadali sobie legendy. Nie uważano tego bynajmniej za coś więcej niż baśnie. Odnaleziona mapa pokazuje jednak, że w dawnych opowieściach było ziarno prawdy, dlatego Morgan Elsbeth pod nosem Nowej Republiki postanowiła zdobyć rdzeń hipernapędu.
Do tej pory nikt nie próbował eksplorować innych galaktyk. Nawet w tak zwanym „expanded universe” nie wykroczono aż tak daleko. Być może akcja filmu, nad którym będzie pracował Dave Filoni, będzie miała miejsce właśnie w Peridei. Widzowie wraz z bohaterami wyruszą do całkowicie nowych miejsc i zostaną odkryte kolejne tajemnice uniwersum Gwiezdnych wojen.
Pierwsze dwa epizody Ahsoki są już dostępne na Disney+.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!