Administracja Trumpa może zbanować TikToka w USA
Prezydent Donald Trump ma rozważać zakazanie używania aplikacji TikTok w USA ze względu na wątpliwości dotyczące jej bezpieczeństwa.
- Sekretarz stanu USA powiedział, że Donald Trump rozważa zbanowanie TikToka.
- TikTok miał w 2019 roku ponad 37 milionów użytkowników w USA, a prognozowany roczny wzrost wynosił ponad 20%.
TikTok to chińska aplikacja, należąca do chińskiej firmy. Nie do końca wiadomo jak wygląda sytuacja przedsiębiorców w Chinach, nie ma żadnych oficjalnych danych czy dokumentów, które potwierdzałyby lub zaprzeczały możliwości przekazywania danych z firmy do chińskiego rządu. W każdej sytuacji, w której istnieją wątpliwości dotyczące prywatności użytkowników, chińskie firmy zapewniają, że żadne dane nie są udostępniane. Tutaj sytuacja jest podobna, bo po zakazaniu aplikacji TikTok (oraz 58 innych należących do chińskich firm) w Indiach, lokalny oddział firmy oczywiście wszystkiego się wyparł. W obliczu ostrzeżeń ekspertów, a nawet hakerów, nie powinno dziwić oświadczenie Mike’a Pompeo (sekretarza stanu USA), że zakazanie TikToka (oraz innych chińskich aplikacji social media) jest „czymś, co rozważa” administracja Donalda Trumpa.
W wywiadzie dla Laury Ingraham (ze stacji Fox News) Pompeo powiedział, że ewentualny zakaz będzie podyktowany obawami dotyczącymi tego, czy chińskie aplikacje nie przesyłają wrażliwych danych do Pekinu w celu szpiegowania obywateli i państwa. Zapewnił też, że amerykańskie władze zbadają dokładnie sprawę chińskich aplikacji, tak jak w przeszłości robiły to przy okazji ZTE czy Huawei. Groźba zbanowania TikToka jest jak najbardziej realna, szczególnie biorąc pod uwagę, że już w grudniu 2019 roku zakazano korzystania z niej i nakazano jej usunięcie z telefonów należących do żołnierzy marynarki wojennej USA, a osobom, które tego nie zrobiły groziło wyrzucenie z wewnętrznej sieci wojskowej.
Aplikacja znajduje się ostatnio pod niebywałym ostrzałem, obok którego ciężko przejść obojętnie, a jeśli USA zdecyduje się na zakazanie jej na swoim terytorium, to może być to sygnał dla reszty świata, że warto się zastanowić nad problemem chińskiego oprogramowania. Samo kolekcjonowanie danych użytkowników może nie wydawać się nam groźne, bo „przecież każdy to robi”. Jest to oczywiście półprawdą, bo o ile faktycznie większość aplikacji (choć są od tej reguły chlubne wyjątki) zbiera o nas mnóstwo informacji, to kluczowy jest sposób ich wykorzystywania, bo jeśli są one przetwarzane w celach sprzecznych z prawem, to jest to groźny proceder, którego nie należy lekceważyć.