autor: Remigiusz Maciaszek
Activision Blizzard - kolos na glinianych nogach?!
Ostatni kryzys na linii Infinity Ward - Activision zwrócił uwagę na dosyć niepokojący fakt. Okazuje się mianowicie, że finansowa sytuacja firmy w ogromnym stopniu opiera się na zaledwie trzech markach.
Ostatni kryzys na linii Infinity Ward - Activision Blizzard zwrócił uwagę na dosyć niepokojący fakt. Okazuje się mianowicie, że finansowa sytuacja firmy w ogromnym stopniu opiera się na zaledwie trzech markach.
W 2009 roku, 68% przychodów netto Activision Blizzard wynikało ze sprzedaży Call of Duty: Modern Warfare 2, Guitar Hero oraz World of Warcraft. Nie trzeba specjalnej wyobraźni, by przewidzieć do jakiej sytuacji może doprowadzić spadek sprzedaży któregoś z tych tytułów. Gdyby z jakiegoś powodu wszystkie z wymienionych produkcji nie przyniosły oczekiwanych zysków mogłoby to doprowadzić do katastrofy. Gdy weźmiemy pod uwagę to, że szał na gry muzyczne minął, WoW znajduje się już w fazie stagnacji, typowej dla rozwiniętych gier MMO, a seria CoD przechodzi od wczoraj pewne perturbacje, to przyszłość Blizzard Entertainment nie rysuje się w najlepszych barwach.
Ciekawie wygląda też sytuacja samego Blizzard Entertainment. Aż 98% całkowitych dochodów firmy pochodzi od klientów World of Warcraft. Tu jednak trudno się dziwić, że WoW przynosi główny dochód, skoro w chwili obecnej jest to praktycznie jedyny produkt firmy. Bez wątpienia ta sytuacja ulegnie zmianie gdy na rynku pojawią się widoczne już przecież na horyzoncie Starcraft II (2010r.) oraz Diablo III (2011r.)
W raporcie dla U.S. Securities and Exchange Commission (o którym pisaliśmy już dzisiaj w kontekście Diablo III) można też znaleźć kolejną ciekawą, a może nawet niezwykłą informację. Otóż z części raportu poświęconej konkurencji na rynku wynika, że Activision postrzega rozwój technologii w grach online jako zagrożenie dla swoich obecnych dochodów. Wiąże się to bezpośrednio z ewentualnymi stratami jakie mogą stać się udziałem World of Warcraft, którego technologia może już niedługo być przestarzała.
To dosyć ciekawe stwierdzenie, jeśli wziąć pod uwagę, że pada z ust potentata na rynku gier MMO. Jednak należy pamiętać o tym, że język jakim firmy posługują się w raportach znacząco odbiega od przyjętego w branży gier komputerowych. Nie sądzę więc, aby należało spodziewać się gwałtownych ruchów ze strony Activision mających zapobiegać ewentualnym zagrożeniom wobec World of Warcaft.
Również interesujący fragment raportu stanowi podsumowanie zagrożeń, które niesie dla Activison konkurencja w postaciwłaścicieli platform czyli Sony, Nintendo czy Microsoftu. Otóż podczas tworzenia gier dla platform, należy się liczyć z bardzo dużym wpływem rzeczonych firm na proces produkcji, ostateczny wygląd programu oraz termin jego wydania. Ponadto wpływ właścicieli platform może również powodować opóźnienia oraz podnosić koszty produkcji, marketingu i dystrybucji, które w rezultacie będą powodować obniżenie zysków Activision. Niestety to nie wszystko, kolejny problem wynika z tego że właściciele platform ograniczają możliwości prowadzenia rozgrywki online i w dużym stopniu decydują o zasadach finansowych, na których ta rozgrywka będzie się odbywać.
Następstwem takiej sytuacji może być brak porozumienia między Activision, a „platformami”, co w efekcie może ograniczyć dystrybucję gier oraz wpływy finansowe.
Problem na jaki zwraca uwagę Activision jest znacznie większy i dobrze by było, aby raport stał się przyczynkiem do szerszej dyskusji na ten temat. Zagrożenie jakie niesie ze sobą konkurencja między właścicielami platform i ich wpływ na produkcje pochodzące spoza firm rodzimych jest bowiem spore.
Wczoraj pisaliśmy o sytuacji Splinter Cell: Conviction, która nie zostanie wydana na PS3 oraz Nintendo nie z powodów technicznych, ale na skutek umowy o wyłączności między Ubisoft i Microsoftem. Takich sytuacji jest bez wątpienia znacznie więcej i problem raczej będzie narastał. Oczywiście wszelkie konsekwencje będą ponosić gracze, którzy bez sensownego powodu będą musieli zaopatrzyć się w kilka platform bądź zupełnie zrezygnować z niektórych gier.