Absurdy edycji kolekcjonerskich są coraz większe - gracze powoli mają dość
Ceny za edycje kolekcjonerskie przekraczają często ponad tysiąc złotych, a ich zawartość zazwyczaj składa się w większości z cyfrowych elementów. Takie praktyki producentów budzą coraz większy sprzeciw wśród graczy.
Przy premierze głośnego tytułu praktycznie zawsze towarzyszy mu edycja kolekcjonerska wyposażona w kilka dodatkowych elementów. Jednak w ostatnich latach wydawcy zdają się coraz częściej przesadzać ze swoją ofertą dla „prawdziwych fanów”.
Horrendalny koszt edycji kolekcjonerskich
Cena edycji kolekcjonerskiej nigdy nie jest mała, ale żądanie przez twórców grubo ponad tysiąca złotych za taki zestaw wydaje się bardzo mocno przesadzone.
Co więcej, wydawcy decydują się również na sprzedaż różnych wersji kolekcjonerskich – dla twórców może to być świetny sposób na dodatkowy zarobek, ale takie praktyki mogą dezorientować graczy. Jako przykład warto przytoczyć nadciągające Armored Core VI: Fires of Rubicon od FromSoftware. Bandai Namco przygotowało w sumie trzy wersje gry, które będą składały się z dodatkowej zawartości. Wśród nich jest:
- edycja premierowa: fizyczna gra, plakat, karty z gry, naklejki;
- edycja kolekcjonerska: fizyczna gra, figurka mecha, steelbook, artbook, przypinki, plakat, cyfrowa ścieżka dźwiękowa;
- edycja kolekcjonerska premium: fizyczna gra, figurka mecha, garaż na mecha, steelbook, artbook, przypinki, plakat, cyfrowa ścieżka dźwiękowa.
Jak widać, gracze mają w czym wybierać. Za edycję kolekcjonerską zainteresowani zapłacą około 1300 złotych, a jeśli zdecydują się na „kolekcjonerkę” premium, wyposażoną dodatkowo w garaż dla mecha, to będą musieli przygotować 2000 złotych oraz pokryć koszty wysyłki z innego kraju, ponieważ ten zestaw jest sprzedawany wyłączne na stronie Bandai Namco.
Zestaw kolekcjonerski bez fizycznej gry
Wysoka cena za edycje kolekcjonerskie wydaje się tym bardziej absurdalna, że zawierają one coraz częściej cyfrową zawartość, a nie fizyczne przedmioty. Dodatkowo oferują one kilkudniowy, wcześniejszy dostęp do rozgrywki za niemałą sumę – na przykład Diablo 4 (pięć dni szybciej za około 100 zł) czy Dziedzictwo Hogwartu (trzy dni szybciej za około 50 zł).
Nadchodzący Starfield także będzie posiadał edycję kolekcjonerską (Konstelacji), która składa się tylko z zegarka, steelbooka i naszywki. Cała reszta jest już dostarczana w wersji cyfrowej, czyli gra, ścieżka dźwiękowa czy album graficzny. Oczywiście nie zabraknie tutaj także pakietu skórek, wcześniejszego dostępu oraz pierwszego DLC, które zostanie wypuszczone jakiś czas po premierze.
Podobnie jak Marvel’s Spider-Man 2. W tym przypadku zestaw będzie składał się jedynie ze steelbooka i figurki; pozostała zawartość będzie już jedynie cyfrowa – za taki produkt zainteresowani zapłacą około 1150 złotych. Jak napisał lusiek na naszym forum odnośnie tego zestawu:
Najpierw porządne recenzje, potem zakup. Inaczej finansujecie festiwal bylejakości, day-one patche, powodujecie, że opłaca się wydawać gry niedokończone i zabugowane.
Póki się to producentom opłaca...
Nie da się ukryć, że twórcy dzięki edycjom kolekcjonerskim znaleźli sobie dodatkowe źródło zarobku. Jeśli nawet gra nie zdobędzie dobrych recenzji, to zawsze znajdzie grupa zainteresowanych, którzy kupią „kolekcjonerkę” – w ten sposób jakaś część pieniędzy i tak się zwróci.
Społeczność graczy zdaje się coraz częściej dostrzegać te absurdalne praktyki producentów w sprawie edycji kolekcjonerskich, ale póki jest popyt – jest podaż, więc skoro będzie to się opłacało firmom, to nadal będą dostarczane edycje kolekcjonerskie po wysokich cenach.
Co Wy sami sądzicie o edycjach kolekcjonerskich i ich aktualnych cenach? Chętnie korzystacie z takiej oferty czy raczej trzymacie się standardowej wersji gry?