Pomysłowy rolnik zasila koparkę Ethereum energią z krowich odchodów
Pewien rolnik rozwiązał problem sporego zużycia energii podczas wydobywania kryptowalut wykorzystując w tym celu prąd pozyskany z krowich odchodów. Cóż, jak mawiali starożytni – pecunia non olet.
- pomysłowy brytyjski rolnik koparkę Ethereum zasila energią odnawialną pochodzącą biogazu.
Wydobywanie kryptowalut to bardzo energochłonny proces. Jedni tego zakazują, obawiając się niedostatków prądu, inni próbują skorzystać z energetyki jądrowej. Pewien brytyjski farmer zastosował stare powiedzenie „pecunia non olet” (pieniądze nie śmierdzą) i swoje koparki ETH zasila energią wytworzoną z produktów przemiany materii.
W hrabstwie Denbighshire (Wielka Brytania) znajduje się gospodarstwo Philipa Hughesa. Ciekawskie oko na jego terenie szybko zauważy spory cylindryczny budynek zwieńczony kopułą. To komora fermentacyjna, gdzie drobnoustroje w beztlenowym procesie produkują metan z… krowich odchodów. Biogaz zasila potężny, sześcio-cylindrowy silnik, a ten z kolej napędza prądnicę elektryczną.
Wytwarzana w ten sposób energia przeznaczona jest głównie dla pozostałej części farmy (w tym także parking dla przyczep kempingowych), ale około jedna trzecia z niej służy do kopania kryptowaluty. Rolnik Philip Hughes zbudował koparkę złożoną z kart graficznych o łącznej wartości 18 tys. funtów (ok. 94 tys. zł). Kryptowalutowa maszyna zasilana energią odnawialną wydobywa obecnie Ethereum. Philip zapytany o zysk odpowiada, że zależy to od dnia – kurs ETH jest zmienny (w momencie pisania tej wiadomości wynosił 9273,26 zł).
Rolnik dzierżawi produkowaną przez siebie energię – nadwyżki są udostępniane innym. Zarazem prąd, który zasila jego farmę i kryptofarmę, jest w pewnej części wytworzony przez inne podmioty. Na szczęście elektrony nie przenoszą zapachu, więc proszę się nie obawiać, że we właśnie zagotowanej wodzie na herbatę pojawi się swojska woń.