autor: Grzegorz Ferenc
Testujemy grę Diablo III po aktualizacji 1.0.7 - PvP, rzemiosło i zmiany w klasach - Strona 3
W minionym tygodniu w Diablo III zadebiutowała łatka oznaczona numerem 1.0.7. Wraz z nią w świecie Sanktuarium pojawiła się opcja tworzenia potyczek, a zastępy mnichów i czarowników wzrosły w siłę, nie wspominając o wielu drobniejszych innowacjach.
Kiedy w połowie grudnia opublikowaliśmy obszerny artykuł podsumowujący zmiany w Diablo III sześć miesięcy po premierze, chyba nikt nie spodziewał się swoistego trzęsienia ziemi, jakie miało miejsce kilka dni później. Kiedy większość z nas nadrabiała growe zaległości i przygotowywała się do wejścia w nowy rok, na oficjalnej stronie gry pojawiła się informacja od Jaya Wilsona o stanie PvP. Mało który fan serii nie przecierał oczu ze zdumienia na wieść, że Blizzard porzucił pracę nad trybem Team Deathmatch i rozpoczyna prace nad PvP od nowa, a w międzyczasie zaoferuje graczom funkcję toczenia potyczek (wtedy znanych jeszcze jako „pojedynki”). Z kolei w połowie stycznia dyrektor zespołu zajmującego się popularnym hack’n’slashem obwieścił, że przenosi się do pracy nad innym projektem amerykańskiego dewelopera.
Te dwa wydarzenia wywołały niesamowicie gwałtowne i skrajne reakcje wielu graczy, zmuszając do interwencji dyrektora kreatywnego firmy – Roba Pardo, który stanął w obronie Jaya Wilsona. W samym środku tej fali internetowego „hejtu” rozpoczęto testy aktualizacji 1.0.7 do Diablo III. Jednocześnie twórcy zorganizowali pierwszą część comiesięcznej sesji pytań i odpowiedzi, której tematem były planowane zmiany.
Potyczki w trybie PvP
Najważniejszą nowością w patchu 1.0.7 jest oczywiście możliwość toczenia starć z innymi graczami. Na wstępie warto od razu podkreślić, że w założeniu twórców potyczki nie zastępują trybu Team Deathmatch ani innych bardziej skomplikowanych odmian PvP. Innymi słowy, nie należy się w nich doszukiwać marnej namiastki drużynowych walk, nad którymi prace zawieszono w grudniu – w przyszłości najprawdopodobniej ujrzymy bardziej rozbudowany tryb (lub tryby) „gracz kontra gracz”.
A jakie są same potyczki? Powiedzmy, że stanowią dobre urozmaicenie tradycyjnej rozgrywki PvE (gracz kontra potwory), na jakiej opiera się Diablo III. Nie uświadczymy tu wprawdzie żadnego balansu, żadnych nagród ani statystyk podsumowujących nasze dokonania, ale nie oznacza to, że są one tak kiepskie, jak twierdzą niektórzy. Trzeba jednak przyznać, że przy pierwszym kontakcie mogą wydać się odstraszające – bardzo często wymagają bowiem ponownego przyjrzenia się konfiguracji umiejętności posiadanej postaci i naniesienia odpowiednich poprawek, zwiększających przeżywalność bohatera. Jeżeli od kilku miesięcy nie ruszaliśmy ustawień zdolności u kierowanego przez nas barbarzyńcy lub łowcy demonów, to nic dziwnego, że na początku idzie nam jak po grudzie.
Potyczki w Spalonej Kaplicy rozpoczynamy u nowego bohatera niezależnego – mówiącego głosem Mirosława Zbrojewicza Zwadźcy Karczycha, którego znajdziemy w mieście w każdym z czterech aktów. Po stoczeniu kilku walk można śmiało powiedzieć, że pod wieloma względami mamy do czynienia z bardzo wiernym odtworzeniem pojedynków z Diablo II, choć być może brakuje im trochę dynamizmu znanego z poprzedniej odsłony Rogatego – albo biegamy po mapie, szukając wroga, albo giniemy w mgnieniu oka (ot, subiektywne odczucie). Osobom lubującym się w tego rodzaju trybach potyczki powinny przypaść do gustu.
Większość graczy ogólnie pozytywnie przyjęła tę namiastkę PvP – nawet na oficjalnym polskim forum gry, gdzie w porównaniu z innymi (np. angielskim, włoskim czy brazylijskim) łatwiej o wybrednych fanów. Zaczęły się już także zawiązywać pierwsze nieoficjalne ligi (np. www.d3cl.com) oraz organizować miniturnieje. Czyżby więc twórcy z Blizzarda mieli rację, twierdząc, że potyczki są najlepsze, gdy sprowadzają się do prostej walki, w której gracze mogą niejako sami zdefiniować, czym jest dla nich potyczka? Czas pokaże. Mają one potencjał, choćby w kwestii promowania niektórych mniej popularnych klas – szaman podobno rządzi i dzieli w Spalonej Kaplicy, ale raczej nie przyciągną wielkich rzesz fanów, które zapewne będą wolały dalej farmować akt III w drużynie na coraz wyższych poziomach siły potworów w rozgrywkach PvE. Taki był zresztą argument twórców za wprowadzeniem oddzielnej lokacji zamiast zmian w mechanice świata gry, aby dostosować do niego starcia w trybie PvP.