Najciekawsze materiały do: Icewind Dale
Icewind Dale - Icewind Dale Widescreen Mod v.3.07
modrozmiar pliku: 1,1 MB
Icewind Dale Widescreen Mod to modyfikacja do gry Icewind Dale, której autorem jest the bigg.
Icewind Dale - poradnik do gry
poradnik do gry22 grudnia 2000
Jeżeli mroźne krainy północy okazały się dla Ciebie zbyt trudne to właśnie tutaj znajdziesz pomocną dłoń.
Icewind Dale - Dolina Lodowego Wichru
recenzja gry14 grudnia 2000
Światowa premiera 29 czerwca 2000. Firma Black Isle zaszczyciła nas swoją nową produkcją „Icewind Dale”. Jest to przygoda, która dzieje się w Dolinie Lodowego Wichru, a opowiada o walce z złem, które gnębi mieszkańców Kuldahar.
Osadę z kultowego Icewind Dale odwiedzicie teraz także w Skyrimie
wiadomość9 stycznia 2024
Ukazał się mod Easthaven. Odtwarza on w grze The Elder Scrolls V: Skyrim Special Edition pierwszą lokację z kampanii Icewind Dale, oferując dodatkowo pokaźny zestaw zadań i jeden nowy loch.
Dzisiaj premiera Icewind Dale: Enhanced Edition na Windowsa i Maca
wiadomość30 października 2014
Według zapowiedzi, dzisiaj rusza sprzedaż Icewind Dale: Enhanced Edition – odświeżonej wersji klasycznego cRPG-a autorstwa Black Isle Studios. Gra wyceniona została na 20 dolarów, czyli około 67 złotych.
Icewind Dale: Enhanced Edition wyjdzie na urządzenia mobilne i PC
wiadomość31 sierpnia 2014
Firma Beamdog oficjalnie zapowiedziała grę Icewind Dale: Enhanced Edition, czyli odświeżoną wersję kultowej produkcji cRPG z 2000 roku. Tytuł ukaże się "kiedy będzie gotowy" na komputerach osobistych i urządzeniach mobilnych (iOS, Android).
- Icewind Dale w ofercie serwisu gog.com 2010.10.06
- Legendy RPG powrócą przed końcem czerwca 2009.05.29
- Koncern Atari zarejestrował w urzędzie patentowym markę Icewind Dale 2008.05.02
- Interplay odzyskuje prawo do produkcji gier PC opartych na systemie Dungeon & Dragons 2004.02.19
- O Baldur’s Gate III i Icewind Dale III słów kilka... 2003.11.30
- Premiera Icewind Dale II PL oraz pierwsza recenzja w polskim Internecie 2002.10.16
- Odgłosy płynące z Doliny Lodowego Wichru 2002.09.25
Jak hartowała się stal, czyli o lokalizacji Baldur’s Gate 2 słów kilka
artykuł14 stycznia 2001
Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ile wysiłku kosztuje przygotowanie lokalizacji, a czasami nawet czym w ogóle jest ten proces. Co na przykład różni lokalizację od tłumaczenia? Często te dwa terminy są mylone, a oznaczają zupełnie inne rzeczy.
Zmieniam zdanie, ICWD 1 mimo że nastawiony jest na walkę, to jest bardzo dobra gra. I w porównaniu do takiego NWN 1 albo DA:O walki nie jest tak dużo jak się wydaje, bardzo fajnie są walki w icewind dale 1 rozłożone, pomiędzy lokację, i dialogi postaci. Mimo i tak BG jest po prostu o klasę wyżej od ICWD.
7/10
Icewind Dale pomimo banalnej fabuły i zadań oraz dużej ilości walki, jest jak dla mnie lepszy od Wrót Baldura. We Wrotach były lepiej napisane dialogi i ogólnie lepiej sie prezentuje scenariuszowo, choć i też nie jest to jakaś wyszukana historia. Icewind przewyższa Wrota Baldura przede wszystkim muzyką, urozmaiconymi, bardziej przykuwającymi wzrok lokacjami oraz tym, że nie nudzi jak Baldur, który jest okropnie monotonną, żmudną grą. Jak dla mnie Icewind Dale 7/10 a Baldurs Gate 5/10. Jednak jeśli chodzi o drugie części, to Cienie Amn są klasa samą w sobie.
Moje spotkanie z IWD i dodatkami miało miejsce aż 13 lat temu :)
Oczywiście od razu gra mnie pochłonęła. Pozwala rozwijać swoją drużynę, każda postać podnosi swoje umiejętności, po dłuższym czasie można próbować swych sił grając np. tylko 3 postaciami, można wybierać różne rozwiązania, nie zawsze dobre i nie zawsze uczciwe. Jest wiele "potężnych" przedmiotów często trudnych d zdobycia. Fabuła również urozmaicona, każda lokacja kryje nowe rozwiązania, Smocze Oko z Yxunomei, dom Malvona czy droga do Wieszczki podczas HoW. To wszystko i niesamowity soundtrack, jeden z najlepszych w historii gier powoduje że dla mnie gra jest niezapomniana. Chętnie do niej wracam i zawsze mnie pozytywnie zaskakuje. Szkoda że nie powstała 3 część. Po 2 jednak został wielki niedosyt że nie można kontynuować swojej podróży po Faeruunie.
FanBoyFrytek fajnie że jesteś dorosły, i w każdym możliwym poście chwalisz się, jaki to jesteś stary, elo.
Redakcja na 7.9 dobrze oceniła, bo ta gra na 9 na pewno nie zasługuję.
szukam graczy chetnych do gry w ice winda wersja encahned czy jak ją tam zwał:)
gra przez hamachi
kontakt : [link]
[email protected]
Dopiero po latach stwierdzam ża IceWindDale jest wymagający !! Wielu się zastanawia BDG cz ICD ,to tylko
Kwestia gustu ,kto co woli POLECAM to i to a dla mnie Klimat zimy i zamarznięta pięść góróje 8/10
Parę miesięcy temu grałem w grę Dragon Age, jedynka była z początku wciągająca ale potem przyszły zagadki logiczne - jakieś posągi, przeszedłem dalej i skończyło się na otwieraniu bramy za pomocą jakiś dziwnych "jestestw". Wiele osób może się nie zgodzić z tym stwierdzeniem ale według mnie najlepsze gry RPG takie jak ICEWIND DALE, BALDUR`S GATE czy PLANESCAPE TORMENT to już nie to co dzisiejsze nowości. Podoba mi się system gry wprowadzony w tamtych produkcjach i nie zamierzam sobie psuć zabawy grami NG. Dla mnie Icewind Dale jest wyjątkowym tytułem nawet dzisiaj, a przecież jest squel i pojawiły się wersje HD.
Riverflow_Zero [77]
ale potem przyszły zagadki logiczne
Akurat zagadki logiczne w Knights of the Old Republic czy Dragon Age, to, według mnie, jedne z ciekawszych i fajniejszych urozmaicających rozgrywkę "odskoczni od zwykłego eRPeGowania", których brakuje mi w wielu innych tego typu grach, jak choćby - żeby już się trzymać produkcji BioWare - w Mass Effect (i to właśnie m.in. - nieliczne bo nieliczne, ale zawsze - zagadki logiczne sprawiają, że KotORy oceniam wyżej niż Mass Effecty).
Niemniej jednak zgadzam się co do Icewind Dale - ostatni raz grałem w tę grę miesiąc temu i bawiłem się przednio.
Myślę, że pokuszę się już niedługo na przejście całej sagi BG i IWD swoją drużyną ;)
Dobra gra ze świetnym klimatem.
Ładna muzyka (OST podoba mi się bardziej niż w którymkolwiek Baldurze, a motyw z Easthaven po prostu rządzi!), ładne lokacje, niektóre wręcz zachwycają swoim wykonaniem i dbałością o detale (i znów - lokacje podobają mi się dużo bardziej niż lokacje w którymkolwiek Baldurze, nawet "dwójce", co jest o tyle ciekawe, że Baldur's Gate II wyszedł nieco później niż Icewind Dale, a Infinity Engine to przecież autorski silnik BioWare), a walki - czyli kwintesencja tej serii - sprawiły mi ogromną frajdę. Trochę w oczy się rzuca zbytnia liniowość oraz - jak dla mnie - brak z góry narzuconych towarzyszy (w tym aspekcie z kolei, dla mnie, przeważają Baldury), no ale takie jest już założenie tej gry. Najbardziej mi się jednak nie podobało, wkurzyło mnie wręcz, że po pokonaniu bossa z Serca Zimy automatycznie lądujemy w Kuldahar - nie znoszę takich zagrywek.
Nawiasem mówiąc jest to chyba jedyna gra, w której oddałem się bezmyślnemu grindowi, by nabić poziomy. Ilość czasu, jaki spędziłem na ciągłym zabijaniu-spaniu-zabijaniu którychś tam zmor w Smoczym Oku czy lodowych olbrzymów w którejś z jaskiń dodatku Serce Zimy, mogę liczyć w godzinach. I to raczej kilkunastu niż kilku... Wynikało to z tego, że - jak już napisałem - walki w tej grze dostarczyły mi niemałej zabawy, a z drugiej strony liczba PD za tych konkretnych przeciwników i ich liczba jest chyba zbyt duża wobec trudności ich pokonania (oczywiście na odpowiednich poziomach), dzięki czemu/przez co postacie lewelują względnie szybko. Tym samym grę ukończyłem mając każdą z sześciu postaci przynajmniej na 21. poziomie.
PS
Niezmiernie się cieszę, że Obsidian w dodatku do Pillars of Eternity poszedł właśnie w icewindowy, mroźny klimat.
No ja akurat najpierw zagrałem w ICWD II i potem pierwszej części jakoś zmęczyć nie mogłem. Po prostu dwójka ma moim zdaniem najlepiej chyba zaimplementowana mechanikę D&D. Po prostu gra była dla mnie tak dobra, że potem ciężko mi było zagrać w jedynkę nie myśląc o tym, co w dwójce zrobiono lepiej. Jak dla mnie najlepszy taktyczny RPG (skupiała się na trudnej taktycznie walce a nie odgrywaniu postaci jako tako) w historii. W żadnym innym walka nie sprawiała mi tyle frajdy. Dopiero jakoś DoS mi się równie bardzo spodobał. ale to inny klimat, tam są najlepiej dla mnie tury zrealizowane.
Witam jeśli ktoś jest chętny powrócić do czasów dzieciństwa i zagrać w trybie coop w BG 1 i 2 potem ID 1 i 2 to zapraszam. Mój steam to Dynx i Szczur więc chętnych zapraszam do zagrania dxziękuję i pozdrawiam
Odwieczna Walka Baldur czy Ice Wind ehhhh w tej wojne niema Zwycięsców :-)
Pamiętam czasy kiedy to wracało się ze szkoły, rzucało plecak w kąt i szło się zagrać w piłkę. Wieczorem odpalało się takie gry jak Icewind Dale, a w tle leciała czołówka z Dryżyny A. Daję 8.5. :)
IceWind Dale pierwszy RPG w jaki grałem na starym lapku za gówniarza, który co około 40 minut się wyłączał, bo się przegrzewał, później, gdy dostałem nowego, skończyłem tą grę i zacząłem przygodę z drugą również dobrą częścią.
Piękne to były czasy :)
Wyhaczyłem tę grę w jednym z czasopism z dodatkami Serce Zimy i Trials of the Luremaster. Tytuł z 2000r. z gatunku RPG zasługujący na ogromne brawa. Gra bardzo mi się spodobała i pomalutku ją przechodzę. Polecam!
Grę można w skrócie opisać "Baldur's Gate, ale z większą ilością walki".
Gra dosyć mi się spodobała, choć początkowo nie chciałem w nią grać, bo tyle w niej walki, która to w Wrotach Baldura 1 i 2 dosyć mnie wymęczyła. Przemogłem się jednak i szybko wciągnąłem. Bitwy nie są tutaj to przyjemność, większość z nich była dosyć prosta (grałem na domyślnym poziomie trudności), do większości wystarczyło mi dać efekt "przyspieszenie" i dawało radę, czasem tylko trzeba było mieć jakąś lepszą strategię. Walka sprawiała mi jakąś dziwną radość, choć nie była wymagająca, to była przyjemna.
To co Icewind Dale robi lepiej od Baldura, to klimat i projekt lokacji. Baldur, to dosyć typowe fantasy, a tutaj jest ten... "chłodek". Trudno mi to określić, ale sam klimat i projekt lokacji naprawdę mnie urzekł. Fabularnie też wypada lepiej od Baldura. Szkoda tylko, że gra nie została względem BG2 znacząco ulepszona. Parę nowych czarów, naturalnie nowe bronie i masa nowych przeciwników, ale pod względem mechaniki, to niezbyt się cokolwiek zmieniło. Właściwie osoba niegrająca w BG2 czy IWD może stwierdzić, że to ta sama gra.
Teraz mam zamiar trochę odczekać i ruszyć na drugą część (niestety muszę pominąć "Serce Zimy", bo kompletnie o nim zapomniałem, a zapis gry nie będący z jej początku, chyba nie pozwala mi wrócić).
Icewind Dale przenosi nas do jednego z ulubionych światów tak komputerowego jak i klasycznego RPG, czyli Forgotten Realms, jednego z uniwersów systemu Dungeons & Dragons.
Naszą przygodę rozpoczynamy w Eastheaven, małej wiosce rybackiej, będącej członkiem luźnego związku miast zwanego Dziesięć Miast, znajdujących się na północy Faerunu czyli w Dolinie Lodowego Wichru. To prawdopodobnie najniebezpieczniejsze miejsce w tym świecie, pełne dzikich zwierząt, trolli, orków, goblinów, smoków i innych istot - wszystkie walczą między sobą i z osadnikami więc taka koalicja była niejako koniecznością.
Jednak w Kuldahar, małej wiosce położonej w samym środku Doliny Lodowego Wichru ostatnio sprawy mają się nienajlepiej, choć nie do końca wiadomo co. Hrothgar, przywódca Eatheaven zbiera więc naprędce grupę, która ma zbadać i rozwiązać problemy dręczące osadę i dowidzenie się co lub kto jest ich przyczyną. Nie byłoby problemu, gdyby chodziło o byle jaką wioskę ale w Kuldahar rośnie święty dąb druidów, z którego bije ciepło dzięki któremu w wiosce nie ma śniegu i jest...ciepło:) Nie można więc dopuścić do tego, aby cokolwiek zagroziło egzystencji świętego miejsca i trzeba chronić je za wszelką cenę. Jak mozna się domyśleć, drużyna gracza nie mając nic lepszego do roboty, wyrusza do Kuldahar. I na pewno nie spodziewa się, gdzie wyląduje na samym końcu przygody:)
Nasza drużyna może składać się z maksymalnie sześciu stworzonych przez gracza postaci (nie można dołączać nikogo "po drodze"), z których każda należeć musi do jednej z kilku typowych dla D&D ras (ludzie, elfy, krasnoludy, niziołki itd.) i klas (łowca, mag, wojownik, paladyn, kapłan itd.), choć niektórzy mogą być wieloklasowcami czyli mogą np. łączyć umiejętności maga i złodzieja (ale taka "rozrzutność" odbija się na specjalizacji i skuteczności takiej postaci w każdej z obu klas, gdyż zamiast być ekspertem w jednej dziedzinie zna się "po łebkach" na obu). Oprócz tego opisywana jest także charakterem (okreslającym nasze relacje z NPCami) i współczynnikami fizycznymi i psychicznymi oraz umiejętnościami bitewnymi (rzadziej: złodziejskimi).
System walki odbywa się w czasie rzeczywistym, choć są to tak zwane pseuotury, tzn. wszystko odbywa się zgodnie z papierowymi zasadami, ale wygląda to tak, jakbyśmy mieli do czynienia z czasem rzeczywistym jak np. w RTSach. Ale w czasie walki można spokojnie zrobić pauzę, wydać polecenia, wypić miksturę leczniczą i spokojnie wszystko zaplanować:)
Walki są...średnio trudne. Ci, którzy (A)D&D znają dobrze, nie powinni mieć problemów, jednak jeśli ktoś jest nowicjuszem systemu i np. źle stworzy drużynę, może mieć problemy, a jego drużyna nawet nie tyle nie ukończy przygody co może zostać mile rozstrzelana przez gobliny niemal na początku przygody (a właściwie przed właściwą przygodą;)) lub rozsmarowana na ziemi przez ogra. Bo IWD jest grą nieco taktyczną i czasem trzeba pokombinować (np. warto z owym ogrem:)), ale nie jest to kombinacja rodem z drugiego Baldura, gdzie aby pokonać wroga trzeba użyć 6 zaklęć wspomagających, 4 ofensywnych i na koniec parę przyzwań potworków.
Należy pamiętać że większość gry to młócenie. Dlatego też Icewind Dale, jak i jego młodszy brat są - całkowicie nieslusznie - nazywane przez co poniektórych hack and slashami. Ta gra nie jest hack and slashem. Jest oczywiście liniowa do bólu, głównie się tłuczemy z wszelkim łajdactwem od szczurów i goblinów, przez trolle i wojowników na smokach skończywszy, jednak taktyczny - wg mnie - system walki oraz - mimo wszystko - sporo dialogów, które mają różny przebieg i często zależą od statystyk naszej postaci, jej charakteru, klasy i rasy wykluczają ją z grona hack and slashy. Szybciej bym powiedział że grze bliżej niż do hns jest do dungeon crawlera (szczegół, że w izometrze), gdyż i tu wielką wagę mają znajdywane przez nas skarby, a i większość podróży odbywa się we wszelkiej maści jaskiniach, grotach, świątyniach, katakumbach, ruinach itp. miejscach. I to właśnie owe "miejsca" sprawiają że Icewind Dale miażdży tzw. klimatem, który wciaga gracza w przygodę i oderwać sie nie pozwala do ukończenia rozgrywki. Na pewno wpływ na to ma specyficzna oprawa graficzna. Osobiście uwielbiam Infinity Engine i uważam że Icewind Dale ma po prostu śliczną dwuwymiarową grafikę: począwszy od lokacji na ekwipunku skończywszy i na pewno wszystkie te elementy prezentują się ładniej i bardziej szczegółowo niż np. w trójwymiarowym pierwszym Neverwinter Nights. Znakomita jest także muzyka, stworzona przez znanego graczom kompozytora Jeremy'ego Soule (nigdy nie wiedziałem jak się jego imię i naziwsko poprawnie odmienia, wybaczcie:D), autora muzyki między innymi do Warhammer 40.000: Dawn of War, Skyrim, Total Annihilation, Supreme Commander czy Star Wars: Knights of the Old Republic. Każdy z utworów jest bardzo...klimatyczny i znakomicie podkreśla atmosferę gry i świetnie pasuje do lokacji dla której został stworzony.
I cóż ja mam więcej napisać? Icewind Dale jest jednym z moich najukochańszych cRPG ever, klimatu mogą mu zazdrościć wszyscy konkurenci z wyjątkiem może Might and Magic VI i Diablo, a grywalność także jest niesamowicie wysoka. Zawsze też twierdziłem i twierdzić będę że Icewind Dale jest lepszy od młodszego brata, od pierwszego Baldura, nie męczy walką jak ma to w zwyczaju Torment, a epickością i ogólną jakością wykonania dorównuje niemalże drugiemu Baldurowi. Choć jeśli będę miał kiedyś wrócić do którejkolwiek z gier Black Isle czy Bioware wybiorę właśnie pierwszego Icewind Dale. A dwa dodatki: Heart of Winter, zabierający nas na jeszcze dalszą północ, gdzie spotkamy smoki i żądnych krwi barbarzyńców i trudny, wymagający, choć krótki Trial of the Luremaster zapewnią nam dodatkowe przynajmniej kilkanaście godzin znakomitej rozgrywki (a także nowe, świetne portrety dla naszych postaci:)). Jeśli uważasz się więc za fana cRPG: bez względu na to ile masz lat Icewind Dale jest tytułem obowiązkowym i kanonicznym. Grać!
Bardzo to była fajna odskocznia od Wrót Baldura. Niezwykle klimatyczne lokacje - można było w nich po prostu być i... delektować się nimi, duża frajda podczas walk (wcale nie męczyły, mimo iż bywało ich momentami nieco zbyt wiele), wymagające, choć króciutkie dodatki, spora grywalność. Szkoda jedynie, iż gra stawiała na praktycznie całkowitą liniowość - nieliczne questy poboczne wykonywało się właściwie przy okazji wątku głównego (kto nie grał - nie ma co liczyć na epickie zadania poboczne w stylu BGII). Tę akurat sytuację ratowały nieco dodatki, które przez swoją długość można było traktować jako rozbudowane questy, pozwalające na chwilową odskocznię od głównej fabuły. Tak czy inaczej - z pierwszym Icewind Dale jest jak z dobrym winem. Dotyczy to zwłaszcza świetnie zaprojektowanych lokacji, którymi można się - powtórzę - delektować, nic oprócz tego nie robiąc (czyt. nie walcząc).
Jak na starego erpega przystało, gra się bardzo dobrze. Historia wciąga, co jest bardzo dużym plusem. Do tego dochodzi ładna grafika i klimatyczna oprawa dźwiękowa. Minusem jest nastawienie na walkę, bo pokonujemy olbrzymie ilości wrogów, a w zasadzie nie jest to aż tak potrzebne. Ale nie umniejsza to ogólnemu odbiorowi gry.
Udana gra jednak przed zagraniem warto wiedzieć parę rzeczy i zastanowić się czy ma się właśnie ochotę na coś takiego. Bardzo ją lubię, przeszedłem wielokrotnie i choć zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę na pewno wpływa sentyment to i tak uważam, że warto dać jej szansę również współcześnie. Dobre lub przynajmniej przyzwoite RPG są dość rzadkie.
Zalety:
1. Dobrze poprowadzona choć całkowicie liniowa i niczym się nie wyróżniająca historia.
2. Projekty lokacji które zwiedzamy, między innymi starożytne katakumby, dawno opuszczone twierdze oraz niewielkie osady a to wszystko na mroźnej, nieprzyjaznej północy.
3. Muzyka, szczególnie ta towarzysząca wioskom które zwiedzamy. Dobrze współgra z odwiedzanymi lokacjami i podkreśla nastrój tajemnicy jaki towarzyszy przygodzie, choć nie brakuje też dynamicznych kawałków których słuchamy w trakcie walk. Moje osobiste top10.
4. Parę dialogów i dubbing. Ponieważ przez większość czasu jedynie czytamy to tym bardziej zwracają uwagę te momenty w których niektóre postaci odzywają się do nas swoimi własnymi głosami. Niby nic wielkiego ale jednak aż chce mi się przebijać po raz kolejny przez pełne nieumarłych katakumby lub najeżone pułapkami świątynie gdy wiem, że w nagrodę będę mógł po raz kolejny posłuchać smutnej opowieści niegdyś wielkiego wojownika lub wdać się w odrobinę filozoficzną dysputę z pewną pannicą. Głosy są świetnie dobrane i słuchanie tych paru udźwiękowionych postaci to czyta przyjemność.
5. Uniwersum. Co prawda aż tak bardzo nie możemy tego doświadczyć w trakcie gry chociaż uważne czytanie opisów przedmiotów, książek czy dialogów daje pojęcie, że gra toczy się w świecie który ma bogatą i ciekawą historię.
Wady:
1. Walka i rozwój postaci. Bardzo niewielka wada ale niestety bardziej wada niż zaleta. Walk jest bardzo dużo i stanowią one właściwie esencję gry jednak nie są szczególnie ciekawe a rozwój postaci jest zbyt prosty. Przez większość czasu robimy to samo, rzadko kiedy jesteśmy zmuszani do nadmiernego wysilenia mózgownicy. Sytuację trochę ratuję parę walk z bossami ale tylko trochę. Jest lepiej niż w Baldurs Gate ale gorzej niż w Icewind Dale 2 czy Baldurs gate 2.
2. Całkowita liniowość, mało zadań, żadnych decyzji do podjęcia a bardzo dużo walk. Trochę słabo jak na grę z gatunku RPG.
3. Krótka, choć jeśli gramy z dodatkami, a nie ma powodu by tego nie robić, nie jest to problemem.
Kuzyn Baldura idący zdecydowanie w stronę siekania hord przeciwników, nie kładąc przy tym nacisku na swobodę poruszania się czy też interakcje, zresztą cała drużyna jaką tworzymy traktowana jest w tej grze praktycznie jako jeden bohater stąd ciężko mówić o jakichkolwiek charakterach. Czy mechanika walki jest na tyle pochłaniająca żeby grą zbudowaną głównie wokół niej nie znudzić się w pierwszych godzinach gry? Cóż, mnie w pewnym momencie wynudziła; wybijanie w pień kolejnych dungeonów, do tego niemal nieistniejące zadania poboczne i fabuła(która zdaje się że w takiej sytuacji powinna to wynagrodzić) do bólu przeciętna, poza - w moim odczuciu - jednym zrywem jakim był wątek w Odciętej Dłoni. Na plus zdecydowanie świetne, malownicze lokacje oraz urzekający, mroźny klimat dodający zimą +1 do grywalności.
Soundtrack do tej gry jest kapitalny. Oceniam to obiektywnie ponieważ nie jestem wielką fanką RPG, jednak muzyka w Icewind Dale robi ten klimat. Dałabym oscara w kategorii muzyka do gry, gdyby takowe nagrody przyznawano. Trochę mnie irytowała odcięta dłoń ale cała reszta bardzo udana.
Icewind Dale… miałem chrapkę na ten tytuł już od dawna i w końcu zagrałem i ukończyłem. Powiem tak: nie jest to ta sama klasa satysfakcji z wygrywanych walk co w Baldur’s Gate, nie jest to ten wielopoziomowy świat ze spektakularną fabułą, co w Planescape Torment. Ale gra broni się świetnie będąc po prostu porządnym RPG na każdej z tych płaszczyzn.
Nawet jeśli ID wydaje się fabularnie mocno uproszczony, to jest to na tyle przyjemna konfrontacja dobra ze złem w klasycznym wydaniu, że można jej wybaczyć pewne niedociągnięcia. Nie to żebym dostrzegał takich w tym tytule wiele, ale na pewno od jakiegoś momentu schemat fabularny robi się wtórny – scenariusz polega na tym, że zabijamy coraz potężniejszych wrogów, aż do pokonania finalnego bossa (to akurat norma dla takich gier), ale jest to trochę pretensjonalne, gdy wydaje nam się, że pokonujemy głównego wroga, a później okazuje się, że był on sterowany przez kogoś potężniejszego. Zabijamy tego potężniejszego, a później robimy wszystko, by odnaleźć i zabić tego jeszcze potężniejszego, i tak dalej.
Na szczęście gra oferuje nam całe multum różnego rodzaju przedmiotów w naszym ekwipunku, że walkę, której akurat w tej grze jest naprawdę dużo (w przeciwieństwie do takiego Planescape Torment, walka w Icewind Dale jest priorytetem) możemy sobie rozgrywać na wiele różnych sposobów. Oczywiście, co również mega ważne w RFP, musimy czuć satysfakcję z rozwoju naszych postaci – nie inaczej jest tutaj. Drobny zarzut z mojej strony jest jedynie taki, że stosunkowo rzadko przy awansie postaci na kolejny level, mamy do wykorzystania punkty do rozwoju umiejętności w walce daną bronią lub w stylu walki.
Jest to stary dobry RPG zrobiony w klasycznym wydaniu, dlatego nie zdziwcie się, że czekać was tu będzie dobrych kilkadziesiąt godzin rozgrywki. Na pewno warto wyposażyć się w Icewind Dale w wersji Enhanced Edition, która zawiera również oficjalne dodatki: Heart of Winter i Trials of the Luremaster, który to jest nomen omen dodatkiem do tego pierwszego.
Jest żal, co mi sie jedyne podobało to podczas tworzenia postaci fajne ich obrazy, malowidła, Pytacie co mi sie nie podobało? to dubbing jest ok spoko, ale nie zawsze, na początku postacie mają dubbing, potem podczas normalnych rozmów już nie żal, rozdzielczosc graficzna z 640x480 żal jakby nie mogli dać chociaż 800x600, masakra, jeszcze w dodatku jak postacie rozmawiają na mapie to wraz z tekstem są jakies duże czarne tła do nich, żal pl, podczas robienia postaci, postac wygląda jak ludzik plastelinowy bez twarzy xd