Najciekawsze materiały do: Silent Hill 4: The Room
Silent Hill 4: The Room - Silent Hill 4 - Widescreen Fix v.16052020
modrozmiar pliku: 1,2 MB
Silent Hill 4 - Wide Screen Patch to modyfikacja do gry Silent Hill: The Room, której autorem jest TheUnbeholden.
Silent Hill 4: The Room
demo gryrozmiar pliku: 497,6 MB
Kolejna odsłona niezwykle popularnej przygodowej gry akcji zrealizowanej w konwencji horroru, pochodzącej z koncernu Konami. Tradycyjnie już tytuł ten przeznaczony jest wyłącznie dla osób o mocnych nerwach i ze sprawnie funkcjonującym sercem....
Silent Hill 4: The Room - poradnik do gry
poradnik do gry2 listopada 2004
Poradnik do horroru Silent Hill 4: The Room, oprócz rozbudowanego i kompletnego opisu przejścia gry, zawiera także garść wskazówek, a także zestawienia przeciwników i broni oraz objaśnienia sekretów zawartych w grze.
Silent Hill 4: The Room - recenzja gry na PC
recenzja gry8 października 2004
Światowa premiera 7 września 2004. Silent Hill 4: The Room to bardzo porządnie wykonana gra – z ciekawym scenariuszem i kapitalną oprawą audiowizualną. Dla fanów Silent Hill’a to pozycja obowiązkowa. Jednak ci, którzy chcą się przekonać o kunszcie autorów zagrać powinni w część drugą.
recenzja gry
Silent Hill 4: The Room - recenzja gry 2004.08.29
Silent Hill 4 w końcu trafiło do cyfrowej dystrybucji
wiadomość2 października 2020
Dziś na platformie GOG.com swoją premierę miał Silent Hill 4: The Room, czyli wydana pierwotnie w 2004 roku odsłona kultowego cyklu survival horrorów – ostatnia stworzona przez słynne Team Silent. To kolejna produkcja firmy Konami, która trafiła ponownie do sprzedaży na PC.
Generacja remake'ów
wiadomość22 sierpnia 2011
Remake remake pogania... ale to i tak jedne z najlepszych gier tej generacji!
Powstanie druga odsłona filmu Silent Hill
wiadomość15 września 2009
Serwis Hollywood Reporter poinformował, że Roger Avary oraz Samuel Hadida z firmy Davis Films – autorzy scenariusza do filmu Silent Hill z 2006 roku, bazującego na popularnej serii survival horrorów – otrzymali zielone światło na rozpoczęcie prac nad drugą częścią swojego obrazu. Jej produkcja ruszy po nakręceniu czwartej odsłony Resident Evil.
- Nowy Silent Hill będzie grą FPS? 2010.04.22
- Czesi pracują nad nową grą z serii Silent Hill 2010.04.10
- Najnowsza odsłona Silent Hill ukaże się na Nintendo Wii 2009.04.02
- Kompozytor ścieżki dźwiękowej do Silent Hill pracuje nad własną grą 2007.11.10
- Roger Avary nie stworzy scenariusza do filmu Silent Hill 2 2007.07.24
- Silent Hill 5 w produkcji! 2007.07.12
- Silent Hill 5 na E3? 2007.07.10
Studia, które zginęły na zawsze w Silent Hill
artykuł29 marca 2022
Ambitny plan ożywienia marki Silent Hill przez Konami za pomocą trzech głośnych premier w jednym miesiącu kończy się kompletną katastrofą i kosztuje „życie” dwóch z trzech studiów zaangażowanych w projekty.
nie ma spolszczenia za dużo by tego było do przetlumaczania nikomu sie po prostu nie chce :/
HAH skoro to się nazywa THE ROOM to mały jest świat gry xD
gra jest średnia aż do bulu znudziłem się po 2h gry i miałem dość Nie polecam
Jest spolszczenie. Wpiszcie w google "Silent hill 4 spolszczenie" i pełno wyskoczy.
Screeny z gry : Menu gry.
Pokój 302 jest inny .
Nic w nim nie jest tak jak być powinno.
Nie można z niego wyjść !!
Moim zdaniem to jest najsłabsza część serii... Nie znaczy to jednak, że gra jest zła, dałbym jej z 7/10, ale że pozostałe części oceniam znacznie wyżej (zwłaszcza wspaniałą jedynkę i dwójkę) to jednak część czwarta mnie rozczarowała... Za mało uderzająca historia, kiepski system walki, banalne zakończenia, niewygodne sterowanie w TPP... I ogólnie jakoś robi mniejsze wrażenie od schizofrenicznej części pierwszej i tym bardziej miażdżącej drugiej.
Dzieją sie w nim dziwne rzeczy.
bardzo dziwne.
To istny koszmar.
Horror.
SILENT HILL THE ROOM--Gdy wejdziesz do pokoju 302 nie ma już powrotu!!!
ale syf 3/10
daje 7/10 dlatego że jest w tej grze parę rzeczy jakie nie powinny się pojawić w takich grach ale horror jest niekiedy bardzo odczuwalny ale pokój 302 to pok€j do którego nie wejdę nigdy ale to nigdy.
Mnie sie podobało podobnie jak poprzednie części.Fabuła może trochę gorsza ale dla mnie trzyma poziom.Fabuła jest tu zresztą najważniejsza,bez tego gra byłaby niegrywalna.Trzeba grac ze słownikiem żeby poznac historię Sullivana,jak się stał psycholem.To był pierwszy Silent w którego grałem i po pierwszej godzinie byłem bardzo rozczarowany bo tyle się o tej serii naczytałem pochwał.Na szczęście po czasie się wciągnąłem w tę pokręconą historię no i teraz się dołączam do tych pochwał.
Jest klimat w tej czesci, ale inny i nie tak odbry jak w czesciach 1-3
przeszedłem i jak sie zagłebic to fajna, jak se przypominam wodne więzienie to mi sie nawet grać niechce,mam ja do dzisiaj
Właśnie zaczynam przygodę z Silent Hill 4. Pierwsze co rzuca się w oczy, to fatalne przygotowanie pecetowego portu! Cutscenki na silniku gry, działają tylko w 15 fps i nic nie da się z tym zrobić. Ten kto wpadł na ten ''genialny'' pomysł, powinien porządnego kopa w rzyć dostać.
Sterowanie na klawiaturze i myszce, też nie najlepsze i minie trochę czasu, aby się przyzwyczaić i palców sobie nie połamać. Dobrze przynajmniej, że z pomocą małego programiku ze strony WSGF, można uruchomić grę w FullHD w odpowiednich proporcjach, bez zniekształcenia obrazu.
Gra zaliczona i muszę stwierdzić że mi się podobała. Sporo osób narzeka na tą część, bo jest inna od poprzednich części i ma kilka nietrafionych pomysłów. Inna jest bo jest jasno, a nawet bardzo jasno. Wszystkie lokacje są dobrze oświetlone, więc straszenia nie ma wcale. Nie trafione pomysły, to na pewno te samo poruszające się wózki inwalidzkie, czy powrót do tych samych lokacji po jakimś czasie.
Ale w ostatecznym rozrachunku gra się całkiem przyjemnie, zwłaszcza kiedy dołącza do nas połamana Eileen.
Grafika nie robi wrażenia, bo wiadomo, że starsza już gra, ale trzeba przyznać, że wygląda lepiej od części drugiej i trzeciej. Jedynie nie rozumiem tego ogranicza do 15 fps cutscenek na enginie gry. Podobno w wersjach konsolowych chodziły w 30 fps.
Oczywiście polecam grać z modem żeby uzyskać rozdzielczości panoramiczne.
Po przejściu trzeciej części postanowiłem zagrać w czwórkę. wcześniej sporo czytałem o tej części. Ale wbrew opiniom ja i tak bylem przerażony grając w tą część, ale o wiele chętniej grałem w sh3.
Na dzień dzisiejszy sh4 jeszcze nie ukończyłem więc jak to zrobię to wtedy napiszę ostateczną opinię.
Fabuła , której nie można nic zarzucić.
Aczkolwiek ta część nawet jak na Silent Hill ma strasznie toporną mechanikę.
O wiele lepiej grało mi się w pierwsze 3 części.
Gra była tworzona pod PS2 , a port na PC został słabo dopieszczony.
Sztuczna inteligencja dość słaba. Przeciwników można z powodzeniem zabić zanim nas zauważą , choć powinni , a z kolei , gdy zaatakują to nie można nic zrobić. Być może zmusza to do strachu przed nimi.
Gra ma ciężki klimat jak pozostałe części , choć w tej dochodzi monotonia.
Druga połowa gry to przechodzenie przez wszystkie wcześniejsze lokacje jeszcze raz.
Wreszcie miałem okazję ukończyć tą część i z góry stała się moją ulubioną. Pomysł z pokojem 302 bardzo oryginalny, tak samo fabuła i powody, którymi się kierował Walter Sulivan. Dodam jeszcze, że gdzieś w połowie gry klimat robi się naprawdę ciężki. Mimo częstego "wyjścia" z mieszkania i tak czułem się w nim uwięziony. Wszystko dzięki kapitalnej możliwości podglądania sąsiadki przez dziurę w ścianie, używania judasza w drzwiach lub obserwowanie przez okno ludzi na ulicy i w domu na przeciwko. Strasznie to przygnębiające uczucie kiedy widzisz, że gdzieś tam na zewnątrz toczy się normalne życie (można posłuchać nawet wiadomości z radia), a ty możesz uciec jedynie do innego koszmaru.
Ehh pomysl calkiem ciekawy (na historie, swiat), ale wykonanie dzisiaj to istny dramat
Walki totalnie beznadziejne nie dajace zadnej satysfakcji, ai nie istnieje, kamera dramat
Chciałbym remake calej serii od Koonami 1-4 (Homecoming jakos skonczylem swego czasu i calkiem ciekawy w sumie byl, Downpour to dramat)
Zgodzę się, że to najgorsza część ze wszystkich od Team Silent, ale nie oznacza, że jest zła, wręcz przeciwnie.
Fabuła tutaj jak zwykle świetna, ważna w Silent'ach, tutaj aczkolwiek jest nieco uproszczona - to znaczy wiele rzeczy gra mówi wprost z notatek. To nie znaczy, że w grze nie ma symboliki czy rzeczy, nad którymi można się zreflektować. Dla mnie zawsze taką rzeczą w tej grze jest relacja głównego bohatera(moim zdaniem mocno niedocenionego) i Eileen i wręcz obsesja na jej punkcie.
Graficznie jest poprawnie, ale duży minus za to, że wszystkie lokacje są JASNE. Nie ma już żadnych obaw, czy coś czycha za rogiem. Nie rozumiem tej decyzji. Jest JEDNA lokacja gdzie jest ciemno, i jest to lokacja bez wrogów, tuż przed samym końcem gry. Wygląda ona świetnie, więc to nie tak, że był jakiś problem ukazać w grze ciemność i mrok.
Dźwięk to majstersztyk, wiadomo, odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu :-) Chyba nie trzeba więcej dodawać jeśli ktoś pamięta poprzednie odsłony.
Odkładam w czasie, największą wadę, ale czas to powiedzieć:
Druga połowa poza końcówką jak to mawia klasyk "to jest jakieś ku... nieporozumienie." i dodać z tegoż samego klasyka "to jest dramat, ku#@!, to jest dramat". Druga połowa gry polega dosłownie na przechodzeniu tych samych poziomów co w pierwszej połowie, mamy tylko inne cele. I to jeszcze, żeby to było tylko na chwilę, ale gdzieeee tam, zapieprzaj od miejsca A do B potem do C, potem wrócić do A, potem do D, wrócić do B i wrócić do D. Jeszcze to wszystko przy jednej wielkiej misji eksortowej Eileen. A tylko spróbuj wyjść z pokoju jak nie jest do Ciebie przyssana, to musisz się po nią zawrócić. To trochę jak ten achievement z krasnalem z HL2E2.
Robi się już ciekawej jak te wszystkie lokacje przejdziemy od nowa i mamy jedną niby tą samą, ale jednak lepiej rozegraną lokację na sam koniec. Jakby wszystkie tak podrasować to bym aż tak się nie odpalał jak akapit wyżej.
Dodam, że podczas drugiej połowy gra jest trudniejsza, gdyż nie możemy się leczyć za darmo w naszym pokoju i na dodatek zaczną się w nim nawiedzenia, które musimy powstrzymywać medalikami i świecami.
Dodatkową przeszkodą są duchy, nieśmiertelni(teoretycznie można ich pokonać specjalnym przedmiotem, ale jest on bardzo ograniczony), kiedy nie mamy założonego medalika będą nam zadawać obrażenia będać w pobliżu. Najgorsza sytuacja to kiedy Eileen nie chce współpracować i pobiec za nami do drzwi, a duchy nas wysysają, niczym komary.
Warto je oszczędzać tak samo jak przedmioty leczące w pierwszej połowie, bo potem może być z nimi problem w dalszej części gry.
Zakończenia są cztery, decydują o nich dwa czynniki. Jeden jest dosyć oczywisty dlatego go pominę, a drugi to oczyszczenie naszego pokoju z większości nawiedzeń. Mi udało się w tym podejściu uzyskać najlepsze zakończenie :-)
Gra jest krótka, 4-6 godzin na spokojnie można wykręcić. Silent Hill zawsze nagradzał gwiazdkami na końcu za "speedrun".
No i ostatnie pytanie, czy gra straszy? Ogólnie lokacje już raczej niezbyt, bardziej gra tu rolę dom, który z czasem przestaje być bezpieczną przestrzenią. Czasami nagły dźwięk. Gra nie ma startu jednak do wcześniejszych odsłon.
Niestety grę muszę ocenić sprawiedliwie, choć i tak uważam, że 7.0 to ocena nieco pobłażliwa, ale to już moje lekkie przywiązanie do tej gry. Silent Hill 1-4 pozostają zawsze blisko memu sercu :-)
Biorąc pod uwagę miejsce akcji i fabułę to właściwie mogłoby to nazywać się po prostu The Room bez dopisku "Silent Hill"
Silent Hill 4 niewątpliwie posiada wiele interesujących pomysłów, problem w tym że są one wymieszane z tymi absolutnie nietrafionymi.
Lubię koncept pokoju będącego przeraźliwą pułapką i bezpiecznym bastionem jednocześnie. Do tego pojawiające się z czasem nawiedzenia, możliwość obserwowania sąsiadów i ludzi żyjących na zewnątrz, ludzi którzy nie mają pojęcia o tragicznej sytuacji w której znalazł się Henry.
Podoba mi się również to jak w połowie historii zmieniają się zasady gry. Nagle pokój 304 będący mimo wszystko miejscem na złapanie oddechu staje się uciążliwym miejscem, chociażby przez to że
spoiler start
przestaje leczyć gracza i wpuszcza do siebie niebezpieczne nawiedzenia
spoiler stop
. Do tego podejście do wydarzeń poza pokojem również ulega zmianie z racji na pojawienie się towarzysza którego od tego momentu trzeba ochraniać. Starczy powiedzieć, że o ile pierwszą część gry przechodziłem praktycznie omijając wszelkie napotkane kreatury, tak od odnalezienia Eileen całkowicie zmieniłem podejście wdając się w w większość bezpośrednich konfrontacji.
Niestety w pakiecie dostajemy również beznadziejny backtracking. W praktyce powtarzamy wszystkie lokacje, z tą różnicą że tym razem eskortujemy przez nie naszą towarzyszkę. Będąc przy towarzyszce, o ile o niej możemy się dowiedzieć czegokolwiek interesującego(tak jak o kilku innych postaciach, Walter Sullivan zdecydowanie wiedzie tutaj prym) tak Henry Townshend, postać którą kierujemy, jest totalnie pozbawiony charakteru. W zasadzie jest jak biała kartka, pozbawiony jakichkolwiek cech i emocji.