autor: Marek Grochowski
FIFA Manager 08 - przed premierą
Walka z tegoroczną edycją Football Managera zapowiada się ciekawiej niż kiedykolwiek. Chcąc zachować pozycję lidera, Sports Interactive będzie musiało mocno podkręcić tempo.
Przeczytaj recenzję FIFA Manager 08 - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Prezentacja FIFA Managera 08, tak jak wszystkie pokazy Electronic Arts, na których gościłem podczas Games Convention, była imprezą zamkniętą. Tak zamkniętą, że nawet obsługa targów nie wiedziała do końca o jej istnieniu. Nieźle się więc zdziwiłem, kiedy powiedziano mi, iż sesja z omawianą grą najprawdopodobniej wyparowała z targowej rozpiski i nikt nie wie, co się z nią stało.
Nie ze mną jednak te numery – pomyślałem, bo zaledwie dzień wcześniej widziałem na drzwiach jednego z pomieszczeń okupowanych przez EA plakat, który jasno oznajmiał, że strategiczno-sportowy tytuł rodem z kolońskiego studia Bright Future jest na GC jak najbardziej obecny. Ruszyłem więc do boju, do najdalszego z najdalszych boksów hali Business Center, gdzie hostessy nie prezentowały już swoich wdzięków, a dziennikarze udawali, że czekają na opóźniającą się demonstrację nowego Burnouta.
Na miejscu okazało się, że autorzy FIFA Managera 08 pykają po cichu we własną produkcję, a jeden z nich gotów jest z łaski swojej udowodnić mi, dlaczego właśnie ich dzieło zarządzi na pecetowym rynku już w listopadzie. Programista był typowym pasjonatem, więc profilaktycznie zapytał mnie, ile czasu mogę poświęcić na jego wykład. Wybrałem wariant 30-minutowy, bo stwierdziłem, że być może w życiu czeka na mnie jednak jeszcze coś ciekawszego, a niebezpieczeństwo zaśnięcia w trakcie pokazu piłkarskiego managera jest mimo wszystko aż nadto wysokie.
Nie było jednak tak źle i w trakcie, gdy deweloper klikał w kolorowe, niekoniecznie lukrowane, guziczki, udało mi się wyciągnąć z niego kilka ciekawych szczegółów. Pierwsza rzecz, jakiej się dowiedziałem, to fakt, że FIFA Manager 08 na sto procent zadebiutuje u nas w polskiej wersji językowej, więc nawet, jeśli świat ulegnie zagładzie lub – co gorsza – okaże się, że Święty Mikołaj nie istnieje, gracze z kraju nad Wisłą dostaną w swoje łapki własną, przeznaczoną specjalnie dla nich, edycję wyczekiwanego produktu. Dobrze mieć wreszcie całkowitą pewność, że będzie się traktowanym na równi z Hiszpanami, Anglikami czy, nie szukając zbyt daleko, sąsiadami zza Odry. W końcu – jak stwierdził sam producent gry: ordnung muss sein.
Druga interesująca sprawa, to wiadomość, że cały projekt wkroczył już w fazę beta-testów i udzielający się na forum FIFA Managera fani od dwóch tygodni pomagają twórcom tytułu w dopracowaniu planowanego na listopad dzieła. Rozbudowane community ma zresztą duży wpływ na developing sportówki, bo panowie z Bright Future biorą sobie do serca wskazówki swych klientów i zmieniają w swoim produkcie, co się da, byleby tylko przyciągnąć do gry kolejnych maniaków.
W tym roku zadbali na przykład o czytelny i efektowny interfejs, w którym połapie się każdy, kto potrafi składać literki w wyrazy i używać myszki. Dotarcie do najpotrzebniejszych opcji nie sprawia żadnych problemów – koniec z sytuacjami, gdzie znalezienie przycisku Play zajmuje pół roku.
Dobre wrażenie robi również wysoka rozdzielczość gry (1280x1024) i związana z nią atrakcyjna, szczególnie w porównaniu do FM-a, oprawa wizualna. Menu można dostosować do osiągów swojego komputera, rezygnując z wyświetlania na ekranie zbyt wielu statystyk, w przypadku gdy jest się zmuszonym do przełączenia na niższą rozdziałkę. Przyjemną opcją jest szybki dostęp do kalendarza, gdzie za pomocą zaledwie kilku kliknięć można zaaranżować sobie sparing z wybranym przeciwnikiem. Jest z czego wybierać, bo w strategicznej odmianie FIFY pojawiło się blisko 50 lig z całego świata (w tym oczywiście rodzima Orange Ekstraklasa). Występujący w nich piłkarze opatrzeni zostali mnóstwem danych, wśród których nie zabrakło autentycznych metryczek i tysięcy zdjęć. Zadbano nawet o dodanie fotografii ilustrujących najważniejsze stadiony świata. Jeżeli zaś gracz jest jeszcze początkującym zarządcą klubu i dysponuje mało znanym obiektem, może zaimportować do gry obrazek z własnego zbioru.
Silnik prezentujący boiskowe popisy zawodników został wyjęty żywcem z innej produkcji Elektroników, UEFA Champions League 2006/2007, gdzie za sprawą swego zaawansowanego wieku nie powalił wprawdzie nikogo na kolana, ale nikt też nie zarzucał mu, że jest okropnie brzydki, pozbawiony finezji czy bezużyteczny. Tym bardziej że ukazywany przez engine trójwymiarowy widok z najrozmaitszych ujęć kamery pozwala lepiej skupić się na kontrolowanym przez siebie piłkarzu.