Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Wokół Escape from Tarkov zdążyło już narosnąć sporo mitów. Wiele osób upatruje w tej grze następcy kultowego Stalkera, inni liczą na dobrą, realistyczną strzelaninę FPP – a jak naprawdę zapowiada się rzeczona pozycja? W końcu po długim oczekiwaniu mogłem się osobiście przekonać, co szykują twórcy z Battlestate Games, testując mocno okrojoną wersję alfa. Całość przypomina na razie coś na wzór technologicznego dema z opcją walk PvP, ale pozwala sprawdzić dwie najistotniejsze rzeczy w grze: system działania broni palnej oraz podstawowe cechy raidów: szukanie łupów i wyjścia z lokacji w obecności innych, wrogo nastawionych graczy. Pomimo tak skromnej zawartości rozgrywka w Escape from Tarkov całkowicie pochłonęła mój czas przeznaczony na granie, jednocześnie utwierdzając mnie w przekonaniu, że nie jest to tytuł dla każdego, a namówienie znajomych do zakupu i wspólnej zabawy może być małym problemem.
Gwarantowany dostęp do testów wersji alfa zapewnia na razie tylko złożenie przedpremierowego zamówienia na najdroższą, limitowaną edycję za niecałe 110 euro. W przypadku tańszych pakietów, kosztujących odpowiednio 80 i 58 euro, otrzymujemy jedynie malejącą wraz z ceną szansę na trafienie do grona szczęśliwców w drodze losowania.
To nie będzie Stalker
Powierzchowny rzut oka rzeczywiście może przywołać jakieś stalkerowe skojarzenia, zwłaszcza za sprawą industrialnych wschodnich krajobrazów czy podobnego ekranu ekwipunku. To jednak dość mylne wrażenie, gdyż produkcji studia Battlestate znacznie bliżej do DayZ czy Strefy Mroku z Tom Clancy’s The Division.
Choć znajdziemy tu sporo mechanizmów z gier survivalowych, to głód bądź pragnienie będą naszym ostatnim zmartwieniem (nie licząc może krwawienia). Prawdziwym wyzwaniem okazuje się obecność innych graczy, gdyż nawet zwiedzając mapę czy próbując wykonywać questy fabularne, zawsze jesteśmy na nich skazani. Konkurencja może mieć chrapkę na nasze wyposażenie, a może po prostu zwyczajnie chcieć nam poprzeszkadzać. W przeciwieństwie do innych tytułów tu każdy zgon jest karany i skutkuje utratą wszystkiego, co zabraliśmy ze sobą na misję, oraz koniecznością rozpoczęcia jej od początku.
Czy stanowi to wadę gry? Psuje doświadczenie fabularne? Nie, jeśli przyjmiemy do wiadomości, że było to zamierzone – a autorzy niczego w tej kwestii nie ukrywają. To zupełnie inny rodzaj rozgrywki niż w Battlefieldzie czy Stalkerze – połączenie misji fabularnych z walką PvP. Raidy w Escape from Tarkov zapowiadają się jako okazje do wystąpienia wszelkich patologicznych zachowań, jakie trapią niektóre gry sieciowe, i należy mieć tego świadomość! Od grupowych polowań na samotne dusze po kampienie wyjść i skrzynek z cennym łupem oraz strzału w plecy od „przyjaciela”, z którym graliśmy przez kilka ostatnich dni. Znajdziemy tu wszystko, a nawet więcej, za co rzesze graczy znienawidziły Strefę Mroku w The Division, i żeby wygrać, trzeba po prostu być sprytniejszym, uważniejszym, bardziej cierpliwym.
O czym będzie Escape from Tarkov?
Akcja ma miejsce w fikcyjnym regionie Norvinsk i jego największym mieście – Tarkovie. Dochodzi tam do wybuchu konfliktu zbrojnego, w którym stronami stają się prywatne armie najemników (Private Military Contractors): USEC oraz BEAR. Jako gracz wcielamy się w członka jednej z nich, próbując wydostać się z zamkniętego miasta poprzez wykonywanie szeregu questów podczas raidów w dziesięciu różnych lokacjach.
Produkcja wyróżnia się tym, że w zadaniach fabularnych mogą nam przeszkadzać inne osoby obecne na serwerze, a w przypadku śmierci tracimy cały zabrany ze sobą sprzęt. Twórcy kładą ogromny nacisk na realizm, zapowiadają też m.in. spore możliwości handlu między uczestnikami zabawy oraz opcjonalne granie z widokiem TPP.
Kiedy jednak zaakceptujemy to wszystko i dostosujemy się do warunków rozgrywki, otrzymamy chyba najbardziej emocjonującą grę FPP w historii! Najlepszy survival horror, w którym gęsiej skórki nie dostaje się za sprawą wyskakującej skądś zgniłej twarzy trupa, tylko odgłosu szurania podeszwy na żwirze lub strzałów gdzieś niedaleko. Otrzymamy grę, w której odwzorowanie faktycznego działania i detali broni palnej zakrawa wręcz na obsesję i nie ma porównania do jakiegokolwiek innego tytułu z przeszłości. Escape from Tarkov to niezwykle realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie, gdzie trzeba zachowywać się praktycznie tak samo, jak bylibyśmy do tego zmuszeni w rzeczywistych warunkach. To nie jest gra dla ludzi niecierpliwych, wrażliwych, łatwo się frustrujących czy źle znoszących porażki. To nie jest gra dla każdego!