autor: Daniel Sodkiewicz
Bet on Soldier: Krwawy Sport - testujemy przed premierą - Strona 3
Bet on Soldier to gra, która według jej twórców, miała rozruszać skostniały rynek FPSów i wprowadzić powiew świeżości do produktów ze średniej półki tego gatunku. Po dokładnym zapoznaniu się zwersją beta tej gry mamy jednak co do tego spore wątpliwości...
Przeczytaj recenzję Bet on Soldier: Krwawy Sport - recenzja gry
Gdzieś w zakamarkach KULLowej mózgownicy znajduje się zakładka z listą najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier. Podążając kilka mikrometrów dalej, wzdłuż sieci neuronów w stronę płata czołowego, odnajdujemy szufladkę, której zawartość opisana jest notatką: „gry, z których przy dobrych wiatrach, może powstać coś naprawdę fajnego”. W rupieciach tego miejsca od dłuższego już czasu leży Bet on Soldier.
Fabuła
Tło fabularne BoS nie jest może zbyt odkrywcze, nadaje jednak grze specyficznego klimatu. Jest rok 1997 i trwa wojna. Wojna dość specyficzna, bo ogarniająca swoim zasięgiem cały świat i trwająca już 80 lat. Jak to zwykle bywa, znaleźli się ludzie, którzy postanowili zarobić niemałe sumki na całej tej sytuacji. Żołnierze biorący udział w walkach, zabijają nie tyle w obronie ojczyzny, co dla kasy. Wojowników tych trudno jednak nazwać regularną armią. Są to najemnicy jednej ze stron konfliktu: Stanów Zjednoczonych Zachodniej Europy lub Koalicji Rosyjsko-Mongolskiej. Ludzie stawiają gotówkę na swoich faworytów, ci zaś buszują po polach bitew i zarabiają na chleb polując na przeciwnika.
W całym tym zamieszaniu, gracz wciela się w człowieka o imieniu Nolan. Pewnej nocy, do domu naszego bohatera wkradli się nieznani sprawcy, którzy zabili mu żonę i spalili cały dobytek. Jak się później okazało, mordercą jest jeden z najlepszych graczy w turniejach Bet on Soldier. Najłatwiejszą drogą zemsty jest zaś zmierzenie się z nim oko w oko na arenie. Aby do tego doprowadzić, musimy wspiąć się po szczeblach kariery do pierwszej ligi morderczych rozgrywek. Na końcu pozostanie nam odebrać koronę dotychczasowemu mistrzowi, a tym samym, pomścić śmierć najbliższej osoby. Prawda, że szlachetny plan?
Mniejsza jednak o fabułę, po więcej szczegółów odsyłam do naszej zapowiedzi i Encyklopedii. Trafiła mi się okazja zagrania w grywalną wersję beta Bet on Soldier, skupmy się więc na tym, jak gra prezentuje się w akcji.
Konfrontacja zapowiedzi z rzeczywistością
Udostępniona mi wersja programu posiadała trzy grywalne poziomy (plansze). Każdą rozgrywkę rozpoczynamy na mapie świata, na której widnieją punkty symbolizujące organizowane zawody w danym regionie Ziemi. Gdy zdecydujemy się w jakich warunkach klimatycznych chcemy walczyć, przychodzi czas na szczegółowe określenie zasad rozgrywki. Wybieramy uzbrojenie oraz wskazujemy wrogich żołnierzy, za których zabicie otrzymamy dodatkowe pieniądze. Zarobek jest o tyle ważny, iż z własnej kieszeni kupujemy wspomnianą broń i pancerz. Warto więc strzelać do wszystkiego co się rusza i nie przypomina przyjaciela, dodatkowo premiowane są także strzały w głowę (headshots). Po zabitych wrogach niestety nie zbierzemy amunicji. Na planszy porozmieszczano za to specjalne urządzenia, które uzupełniają nam magazynek i pancerz – podobne rozwiązanie wykorzystano w Half-Life 2. Naprawy nie są oczywiście darmowe, co wymusza na nas zastosowanie odpowiedniej polityki w wydawaniu pieniędzy.