autor: Michał Zieliński
Splinter Cell: Conviction dopiero w fazie alfa
Nowe wcielenie Sama Fishera dręczy zniecierpliwionych graczy już ponad trzy lata. Perypetie gry powoli zaczynają przypominać rzucany falami tankowiec z trzeciej części gry. Niedawno pisaliśmy o opóźnieniu, które dotknęło kilka produktów Ubisoftu, w tym Splinter Cell: Conviction. Dziś znamy prawdziwy powód tego nieprzyjemnego posunięcia.
Nowe wcielenie Sama Fishera dręczy zniecierpliwionych graczy już ponad trzy lata. Perypetie gry powoli zaczynają przypominać rzucany falami tankowiec z trzeciej części gry. Niedawno pisaliśmy o opóźnieniu, które dotknęło kilka produktów Ubisoftu, w tym Splinter Cell: Conviction. Dziś znamy prawdziwy powód tego nieprzyjemnego posunięcia.
Podczas szumnych czerwcowych prezentacji deweloperzy trąbili, że ich najnowsze dziecko trafi do sprzedaży późną jesienią. Dziś już wiadomo, że termin ten jest absolutnie nierealny, i najnowszych perypetii zdradzonego agenta należy spodziewać się dopiero w 2010 roku. Co więcej, raczej bliżej lata niż zimy. Za oficjalny powód tej decyzji podano chęć maksymalnego dopieszczenia tytułu. Nawiązując do naszych życiowych ambicji i oczekiwań, jesteśmy przekonani, że dodatkowy czas dany pracownikom pozwoli nam zaprezentować grę o zadowalającym każdego potencjale - możemy przeczytać na oficjalnej stronie projektu. Jako że większość fanów stawia przede wszystkim na jakość, wiadomość tę przyjęto ze spuszczoną głową, acz pełnym zrozumieniem. Niestety, wygląda na to, że autorzy zwyczajnie nie wyrabiają się ze swoim projektem.
Nad ranem do mediów trafił oficjalny komunikat głoszący wejście Splinter Cell: Conviction w fazę alfa. Obecnie wchodzimy w alfa testy - powiedział główny designer Steve Masters - Ściślej mówiąc, w tym tygodniu. Oznacza to, że szkielet gry został w całości ukończony. Teraz przyszła pora na eliminację większych błędów, dopracowywanie poziomów, realizację dźwięku oraz poprawianie grafiki. Sami producenci twierdzą, że właśnie te czynności mieli na myśli, wspominając o szlifowaniu. Zaznajomieni z tematem wiedzą jednak, że przed programistami stoi stosunkowo duża liczba zadań, która doświadczonym zespołom potrafi zająć grubo ponad pół roku. Pozostaje pytanie, jaki sens miało zapowiadanie gry na jesień przy świadomości nierealności tego terminu? Wnioski wyciągnijcie sami.