autor: Jacek Winkler
Dysk i matryca – co musi mieć dobry laptop do gier. Złóż własnego laptopa
Spis treści
Dysk i matryca – co musi mieć dobry laptop do gier
Jednym z największych mankamentów podczas wyboru laptopa jest brak możliwości doboru wybranych nośników danych – czy innymi słowy – dysków. Dużo firm korzysta ze słabszej jakości nośników, czy nawet nie oferują odpowiedniej ilości miejsca na dane w laptopie, który cię zainteresował. Za to producenci umożliwiający dowolną konfigurację notebooka wręcz zasypują nas różnymi opcjami. SSD SATA? A może NVMe? Droższy? Tańszy? Do wyboru, do koloru.
Dzisiejsze gry potrafią pochłonąć naprawdę sporo miejsca (patrzę na ciebie Call of Duty i twoje 200 GB), więc takie maleństwa z 256 GB pamięci na pokładzie po prostu nie będą w stanie ich pomieścić. Warto się też zdecydować na dwa dyski – jeden na system operacyjny i najczęściej używane programy, a drugi jako swoisty magazyn gier. Ten pierwszy, owszem, jak najbardziej może posiadać nawet 128 GB, ale ten drugi powinien mieć przynajmniej 500 GB. Dyski NVMe będą droższe od swoich odpowiedników na interfejsie SATA, ale chyba nie muszę przypominać o ile szybsze one są. Dysk na interfejsie NVMe przyda się właśnie na system operacyjny, a SATA na gry, by zachować odpowiedni balans wydajności i ceny.
Dlaczego nie jeden większy SSD i co z dyskiem twardym?
Korzystanie z dwóch dysków ma swoje ogromne zalety. Po pierwsze nie wkładasz wszystkich jajek do jednego koszyka, a w razie jakiejkolwiek awarii jednego, dane na drugim zostaną zachowane w nienaruszonym stanie. Drugą zaletą jest… cena. Dobry dysk NVMe o większych gabarytach nie jest tani, a gry komputerowe z dobrodziejstw jego osiągów jeszcze korzystać nie potrafią (ewentualnie różnica jest tak mała, że jest przez człowieka niezauważalna). Natomiast dyski twarde (HDD) powinny zainteresować tylko tych, którzy chcą przechowywać bardzo dużą ilość danych, do których nie chcą mieć natychmiastowego dostępu (filmy, zdjęcia itp.). Granie na „twardzielu”, ze względu na wydajność, absolutnie dziś odpada.
Laptopy przeszły daleką drogę, jeżeli chodzi też o jakość wyświetlanego obrazu. Pamiętacie jeszcze urządzenia z matrycami TN (Twisted Nematic)? Jakakolwiek zmiana położenia waszej głowy skutkowała tym, że obraz stawał się ciemny, a kolory zniekształcone. Na szczęście dziś, a w szczególności w laptopach gamingowych, takiego czegoś nie doświadczamy. Zdecydowana większość producentów dołącza do laptopa świetnej jakości matrycę IPS (ewentualnie VA) o znakomitych kolorach i kątach widzenia. Matryce w laptopach dla graczy dodatkowo oferują wyższą częstotliwość odświeżania ekranu czy technologie synchronizacji obrazu G-Sync oraz FreeSync. Jeszcze 5 lat temu takie rzeczy były nie do pomyślenia, tym bardziej, że koszt podobnej jakości wyświetlacza dla wolnostojącego monitora wynosi około 1000 zł.
Matryce dobre dla graczy nie są niestety standardem. Wiele laptopów oferuje odświeżanie na poziomie 60 Hz i rozdzielczość Full HD – nawet w urządzeniach kosztujących 4-5 tysięcy złotych. Warto więc przed zakupem się dowiedzieć, czy laptop do gier przez was wybrany, posiada lepsze opcje. Wyższa wydajność laptopa generalnie sugeruje, by zdecydować się też na lepszej jakości matrycę. W przypadku karty graficznej pokroju GeForce GTX 1650 Ti wystarczy standardowe Full HD o odświeżaniu 144 Hz. Do RTX 3060 możemy już szukać matrycy QHD (1440p).
Czy potrzebuję wyświetlacza 144 Hz?
Nie jest to kwestia potrzeby, a raczej preferencji. I choć większość jest zgodna, że już nigdy nie powróci do standardowego wyświetlacza 60 Hz, trzeba najpierw spróbować tego na własnej skórze. Płynność obrazu, nawet na zwykłym pulpicie, jest zdecydowanie wyższa. Granie na takim ekranie sprawa dużo frajdy, a co najważniejsze, może nawet przynieść specyficzne korzyści względem użytkowania matryc 60 Hz. Przeciwnika po drugiej stronie po prostu szybciej zauważysz korzystając z ekranu o wysokim odświeżaniu (w połączeniu z wysoką ilością klatek na sekundę). Jeżeli dla graczy to owszem – 144 Hz i wyżej naprawdę się przydaje.
Temperatura – największy wróg laptopów
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ludzie uważają, że laptopy nie nadają się do gier komputerowych? Otóż chodzi przede wszystkim o temperatury. Wysoka ilość stopni Celsjusza na procesorze czy karcie graficznej skutecznie blokuje możliwość uzyskania maksymalnej wydajności danego podzespołu – w tym przypadku prądożernego, a więc dla graczy. Laptop ma to do siebie, że musi to wszystko zmieścić w niewielkich rozmiarów obudowie, co przeszkadza w użyciu rozbudowanego systemu chłodzenia.
Wiele firm (a właściwie prawie wszystkie) używa słabej jakości pasty termoprzewodzące, które robią za pomost pomiędzy systemem chłodniczym, a elementem wydzielającym ciepło. Dodatkowo tylko rozbudowane laptopy dla graczy oferują użytkownikowi znakomity system rurek cieplnych, które będą w stanie porządnie schłodzić podzespoły. Niewiele jest na rynku urządzeń, które potrafią schłodzić procesory Core i7 z wysokim taktowaniem wraz z bardzo wydajnymi kartami graficznymi typu RTX 3060, czy wyżej. Takie, które to potrafią, mają z reguły dużo większe rozmiary niż smukłe, przyciągające wzrok ultrabooki.
Są na szczęście firmy (jak wspomniany przeze mnie wcześniej Hyperbook), które w panelu konfiguracyjnym pozwalają wybrać czasem zarówno system chłodzący, jak i pastę termoprzewodzącą, co jest szczególnie istotne dla graczy - jeśli wcale nie chcą się bawić w ich samodzielną wymianę. Oczywiście dla wielu naszych czytelników taka procedura to nic szczególnie trudnego, a wiele instruktażowych filmów w serwisie Youtube potrafi poprowadzić każdego za rączkę, ale wymiana samego systemu chłodzenia już do łatwych nie należy, bo tych po prostu nie da się kupić. Każda firma projektuje własne, do jednego bądź kilku konkretnych modeli laptopa. Nie ma więc ogólnego standardu, jak w przypadku zestawów chłodzenia w komputerach PC.
Naprawdę ciężko jest dziś złożyć komputer do gier, który nie będzie kosztował nas nerki (albo dwóch, ale tego rozwiązania nie polecamy). Bezprecedensowa sytuacja z wysokim popytem, pandemią i kryptowalutami wywróciła branżę do góry nogami - całkiem sensownym wyjściem z tej sytuacji jest zainwestowanie w gamingowego laptopa. Na rynku znajdziesz wiele świetnie zaprojektowanych jednostek dla graczy. Schludnie wyglądających, z podświetleniem klawiatury, aluminiowymi szkieletami i przede wszystkim: podzespołami spełniającymi wysokie wymagania klientów.
ZASTRZEŻENIE
Materiał powstał we współpracy z firmą Hyperbook, która dostarczyła laptopa NH5 do testów.