autor: Bartosz Olejnik
Zawody, które przegrały z postępem technologicznym
Zmiany na rynku pracy zazwyczaj idą w parze z postępem technicznym, tempo życia rośnie błyskawicznie, nowe zawody pojawiają się, a stare odchodzą w niepamięć. Przyjrzyjmy się niegdyś popularnym profesjom, które z dnia na dzień zostały odłożone do lamusa.
Spis treści
Technologia coraz częściej zastępuje człowieka w wykonywaniu prac opartych na prostych i powtarzalnych czynnościach. Maszyny są dokładniejsze, szybsze, ale też przede wszystkim tańsze, co skłania przedsiębiorców do inwestycji w coraz bardziej kompleksowe oraz zautomatyzowane linie produkcyjne. W obliczu informatyzacji wiele zawodów uprawianych dzisiaj zniknie. Pytanie tylko czy trwale, gdyż, dajmy na to, powrót do łask rzemieślnictwa wskazuje, że pozornie wymarłe profesje mogą wrócić do życia, ale to już inna historia…
Ustawiacze kręgli
- Praca była szczególnie popularna w grupie nastoletnich chłopców.
- Do dziś istnieją nieliczne kręgielnie kultywujące tradycję ręcznego ustawiania kręgli. 27 września 2020 roku został zamknięty jeden z ostatnich takich lokali w Chicago – bardzo ceniony Southport Lanes & Billiards. 98 lat tradycji… Przeklęty COVID.
Zaczniemy od branży sportowo-rozrywkowej. Ponoć historia bowlingu sięga ponad 3000 lat p.n.e, aczkolwiek my skupimy się na znacznie bliższych nam realiach. Ustawianie kręgli było bardzo popularną dorywczą pracą w XIX i na początku XX wieku, zwłaszcza wśród młodych chłopców. Żaden człowiek nie mógł się jednak równać z szybkością i precyzją wyspecjalizowanych maszyn, które pojawiły się w XX wieku. W 1941 roku Gottfried Schmidt – wynalazca pierwszego mechanicznego „pinsettera” - sprzedał patent firmie AMF, dzięki czemu modernizacja bowlingu postępowała dynamicznie.
Brytyjski antropolog, Sir Flinders Petrie, w latach 30 ubiegłego wieku odkrył w starożytnym Egipcie grób dziecka, w którym znajdowały się obiekty mogące być niegdyś wykorzystywane do prymitywnej formy gry w kręgle. To odkrycie stoi u podstaw twierdzenia, że historia bowlingu ma już ponad 5000 lat. Zainteresowanych tematem zachęcam do odwiedzenia strony International Bowling Museum & Hall of Fame.
Szturchacze
- Było to zajęcie podejmowane przede wszystkim przez starszych ludzi.
- W niektórych miastach przemysłowych Anglii można było spotkać „wybudzaczy” jeszcze w latach 70.(!) ubiegłego wieku.
Brzmi absurdalnie, ale jeszcze nie tak dawno istniał zawód, hmm…, człowieka-budzika, szturchacza, wybudzacza… Jak zwał, tak zwał. W każdym razie trudniący się nim ludzie pukali do drzwi, bądź za pomocą kijka uderzali w okno, tak by ich klient został wybudzony na czas i zdążył, np. dotrzeć do miejsca pracy. Mechaniczne budziki domowe rozpowszechniły się szeroko w XIX wieku, aczkolwiek profesja szturchacza wymarła dopiero w okolicy połowy XX wieku.
Wycinacze lodu
Wzrost popularności lodówek i zamrażarek pozbawił pracy tzw. lodorębaczy – przepraszam, nie potrafiłem sklecić bardziej adekwatnej nazwy. Ich zadanie polegało na wycinaniu lodu z powierzchni zamarzniętych jezior i rzek, po czym odpowiednio wycięte kostki były dostarczane klientom indywidualnym i przedsiębiorstwom. W czasach przed elektryfikacją odpowiednio obrobiony lód w połączeniu ze specjalnymi chłodniami bądź piwnicami był niezastąpionym sposobem na dłuższe przechowywanie świeżej żywności. Nic dziwnego, że na wycinaniu lodu można było całkiem dobrze zarobić, aczkolwiek warto dodać, że ten zarobek wiązał się z niezbyt przyjemnymi warunkami pracy.
W wielu miastach południowej Europy już w XVI wieku można było nabyć kosteczki lodu, które wykorzystywano do schładzania napojów, ale dopiero XIX wiek był złotym okresem dla „lodowego biznesu”. Handel lodowymi kostkami pozwolił na prawdziwą rewolucję w przemyśle rybnym, restauracyjnym, upowszechnił bardziej zróżnicowane dania i drinki oraz przede wszystkim znacznie zwiększył dostępność świeżej żywności.
Z perspektywy czasu trudno to sobie wyobrazić, ale w Ameryce Północznej czy krajach skandynawskich handel lodem stanowił jedną z istotnych gałęzi gospodarki. Dla przykładu - na przełomie XIX i XX wieku Norwegia eksportowała ok. 500 tys. ton lodu rocznie.