autor: Szymon Liebert
Warp, Gatling Gears i Fancy Pants Adventures - nowe propozycje Elektroników
Gatling Gears, Warp i Fancy Pants Adventures to propozycje firmy Electronic Arts dla fanów niezależnych produkcji zręcznościowych. Czy dostaniemy gry warte uwagi?
Spis treści
Firma Electronic Arts znana jest z wielu dużych tytułów – w tym tygodniu pisaliśmy między innymi o Kingdoms of Amalur: Reckoning czy Alice: Madness Returns. Wydawca stawia też na mniejsze produkcje, tworzone przez małe studia. Na londyńskim pokazie mieliśmy okazję zobaczyć trzy z nich i przekonać się, czy miłośnicy tego typu gier mają na co czekać.
Gatling Gears
Nieczęsto zdarza się, aby deweloper znany z gry strategicznej, tworząc swe następne dzieło, postawił na zręcznościową strzelankę. Takiego zadania podjęło się studio Vanguard Entertainment, które w ubiegłym roku dało światu niezłe Greed Corp, trójwymiarową turówkę opartą na ciekawym pomyśle. W Gatling Gears powrócimy do futurystycznego świata wielkich korporacji, ale zasiadając za sterami potężnych pojazdów. Akcja zostanie pokazana z góry, a podczas kolejnych misji przebrniemy przez zróżnicowane lokacje i zmierzymy się z coraz potężniejszymi przeciwnikami. Brzmi to wszystko bardzo standardowo i właściwie nie ma w tym nic złego, bo deweloper stara się stworzyć solidną i wciągającą grę z trybem kooperacji.
Już na pierwszy rzut oka tytuł wygląda bardzo staroszkolnie, a kilkanaście minut spędzonych z padem w ręku tylko to potwierdza. Gatling Gears przywodzi na myśl zachodnią klasykę gatunku i właściwie nie wprowadza żadnych wyszukanych czy oryginalnych rozwiązań. Dostaniemy dość typową, ale dopracowaną grę, korzystającą z obu gałek analogowych pada. Podstawowym wyposażeniem naszego pojazdu będzie działko, za pomocą którego pokonamy większość przeciwników. Do tego trzeba dodać rakiety oraz granaty. Każdy typ uzbrojenia sprawdzi się najlepiej w konkretnych sytuacjach. Z karabinu z łatwością eksterminowaliśmy zastępy żołnierzy, rakiety świetnie radziły sobie z wszelkiego rodzaju pojazdami, a granaty przydawały się do rozwalania najcięższych wozów i stacjonarnych działek (a także pozwalały przebić się przez pola siłowe). W razie kłopotów można było też użyć limitowanego ataku obszarowego.
Gatling Gears powinien przypaść do gustu prawie wszystkim – na niższych poziomach trudności zabawa nie sprawiała w zasadzie żadnych problemów, co nie znaczy, że w grze nie będzie wyzwań. Przejście układu w trudniejszym trybie wymagało już sprawnego operowania padem, omijania lecących w naszym kierunku dziesiątków pocisków i szybkiego posyłania wrogów do piachu. Przy natłoku przeciwników na ekranie nigdy tak naprawdę nie uświadczyliśmy chaosu obecnego w japońskich zręcznościowych strzelankach, co jednym się spodoba, a drugich być może rozczaruje. Na szczęście nie zabrakło kilkuetapowych walk z ogromnymi bossami, podczas których trzeba było szybko reagować na kolejne ataki i wpakować w przeciwnika sporą porcję ołowiu.
W nową grę studia Vanguard Entertainment będzie można pograć w pojedynkę, chociaż jej siła ma tkwić zdecydowanie w trybie kooperacji. Twórcy podkreślają, że drugi gracz dołączy do zabawy w dowolnym momencie. Dwójka ta będzie ze sobą współpracować, ale i rywalizować za pośrednictwem punktacji. Żeby bić rekordy, nie wystarczy tylko rozwalać wrogów – nasze osiągnięcia podkręcimy za pomocą trybików wypadających z przeciwników (zebranie kilku kolejnych przedmiotów zwiększy mnożnik wyniku). Ekipa nie zapomniała o popularnych elementach rozwoju, więc za zgromadzone złoto kupimy ulepszenia broni czy pancerza. Dzięki specjalnym znajdźkom będzie też można tymczasowo wzmocnić karabin i zyskać sporą siłę ognia.
Warto dać szansę Gatling Gears, bo w akcji gra wypadła świetnie i była solidnie dopracowana. Także pod względem graficznym – poziomom i przeciwnikom naprawdę nie można niczego zarzucić. Przedstawiciel producenta mówił o kilkudziesięciu etapach i różnych dodatkowych formach zabawy, co najprawdopodobniej oznacza, że dostaniemy sporą porcję rozrywki. Dla fanów gatunku to pozycja obowiązkowa.