autor: Bartosz Świątek
W czym Xbox One X będzie lepszy od Series X
Premiera nowych konsol zbliża się wielkimi krokami i wygląda na to, że otrzymamy maszyny oferujące dużą moc obliczeniową i szereg bajerów. Jest jednak parę rzeczy, których nie będzie miał Xbox Series X – mimo że dysponował nimi jego poprzednik.
Spis treści
Premiera konsol dziewiątej generacji tuż za rogiem i wszystko wskazuje na to, że tym razem to Microsoft zaoferuje sprzęt napakowany mocniejszymi podzespołami niż Sony. Większość z nas spodziewa się wiele po Xboksie Series X, oczekując next-genowych wrażeń graficznych i gier, jakie dotychczas nam się nie śniły. Okazuje się jednak, że w pewnych obszarach nowy flagowy sprzęt giganta z Redmond prawdopodobnie będzie… gorszy od leciwego Xboksa One. Jakich? Oto kilka przykładów.
A co z PS5?
Ten tekst wbrew pozorom nie jest atakiem na fanów Xboksa – z chęcią rzucilibyśmy okiem także na PS5. Niestety, informacje na temat nowej platformy Sony nadal są zbyt skąpe, by na ich podstawie wyciągać daleko idące wnioski. Jednak możecie być pewni, że jak tylko Japończycy odsłonią więcej kart, wytkniemy braki także ich urządzeniu.
Xbox Series X bez wsparcia dla Kinecta?
Pamiętacie jeszcze Kinecta? W 2010 roku (to już dziesięć lat!), jeszcze w czasach Xboksa 360, Microsoft przedstawiał go jako prawdziwy przełom w zakresie systemów sterowania w grach i był z niego tak dumny, że gadżet miał później stanowić również nieodzowną część Xboksa One (notabene windując przy tym cenę konsoli do 500 dolarów, co okazało się strzałem nawet nie tyle w stopę, co w kolano). Po co nam tradycyjny kontroler, przekonywano, skoro może się nim stać nasze własne ciało? Niektórym ludziom ewidentnie spodobał się taki pomysł, bo w kilka lat sprzedało się dobre 18 milionów tych urządzeń.
Niestety, w tym miejscu powoli kończą się ciepłe słowa, które można powiedzieć o Kinekcie. Z powodu (przede wszystkim) braku sensownych gier sprzęt dość szybko zaczął kurzyć się na półce, pełniąc głównie rolę tego ciekawego bajeru, który pokazujemy dawno niewidzianym znajomym. Okazało się też, że, w przeciwieństwie do używania pada, nasze ciało miewa zakwasy, męczy się od ciągłego stania, a do tego nie da się w nim wymienić baterii. Krótko mówiąc, pozornie genialny pomysł w praktyce okazał się dość niszowym gadżetem…
…i wygląda na to, że niedługo Microsoft pozwoli nam o nim kompletnie zapomnieć. W 2017 roku zaprzestano produkcji urządzenia i o ile koncern nie planuje wprowadzić na rynek jakiejś kolejnej iteracji, to wydaje się dość wątpliwe, by chciał zaśmiecać system operacyjny nowej konsoli kodem wymaganym do wspierania gadżetu. Kinect najprawdopodobniej trafi do grobu, a liczba opłakujących go osób zapewne nie okaże się zbyt duża. Będziecie tęsknili?
Wejście HDMI-In i rozbudowane funkcje telewizyjne
Wejście HDMI-In w Xboksie One pozwala na połączenie telewizora i konsoli dodatkowym kablem, dzięki czemu platforma może służyć też jako swoisty dekoder telewizyjny (łączy się z właściwym dekoderem, pozwalając na obsługę telewizji przez konsolę). Początkowo Xbox One posiadał nawet specjalny tryb Snap Mode, który umożliwiał równoczesne granie i oglądanie telewizji (drugi obraz był wyświetlany w niewielkim oknie). Niestety, funkcja ta została wycięta z systemu operacyjnego, by uwolnić jak najwięcej pamięci i mocy obliczeniowej do gier, które – jak pokazała praktyka – naprawdę jej potrzebowały.
Ujawnione zdjęcia tylnego panelu Xboksa Series X pokazują, że nowy sprzęt Microsoftu nie będzie posiadał wejścia HDMI-In – tym samym zapewne pożegnamy się też z dodatkową integracją z telewizorem. Gigant z Redmond nie zamierza powtórzyć błędu z przeszłości i przedstawia swoją maszynę jako sprzęt przede wszystkim dla graczy. Może to dobrze?