autor: Szymon Liebert
Wkrótce. Prosto z indie #4 - emocjonalna walka o przetrwanie
Spis treści
Wkrótce
Indie kwiecień
Przed nami dobry miesiąc – w najbliższych tygodniach pojawi się bowiem mnóstwo arcyciekawych produkcji, na które czekamy od dawna.
11 kwietnia – Zaczynamy od Legend of Grimrock, niezwykle ciekawego niezależnego RPG. Z recenzji Uviego wynika, że zagrać na pewno warto – premiera odbędzie się 11 kwietnia. Na deser dostaniemy też pecetową wersję Avernum: Escape From The Pit.
13 kwietnia – Jedno słowo: Fez. Ta gra wzbudza zainteresowanie od dawna, podobnie zresztą jak jej twórca (który niedawno podpadł publice przesadzoną krytyką japońskich producentów). Fez to kolorowa, klimatyczna platformówka retro operującą świetną mechaniką zabawy. Mieszkaniec płaskiego świata odkrywa nagle, że rzeczywistość jest trójwymiarowa.
16 i 17 kwietnia – W tych dniach pojawią się pecetowe wersje dwóch naprawdę dobrych tytułów. Pierwszy z nich to Superbrothers: Sword & Sworcery EP, czyli hit z iOS-a, który zachwycił chyba wszystkich recenzentów. Dzień później zadebiutuje Insanely Twisted Shadow Planet, przyjemna platformówka o losach małego statku walczącego z tytułową planetą.
19 kwietnia – Amanita Design kończy prace nad nowym dziełem – przygodówką Botanicula. Szykuje się kolejna wyprawa do niezwykłego, nietypowego i prześlicznego świata. Tym razem wcielimy się w małe istoty leśne, które zamierzają uratować swoje drzewo mieszkalne.
23 kwietnia - A Valley Without Wind to gra, której poświęciłem sporo miejsca w Prosto z indie #1. Pomimo że z jej kolejnymi wersjami spędziłem już pewnie kilkadziesiąt godzin, to po prostu nie mogę doczekać się pełnego wydania. Produkcja studia Arcen Games to metroidvania z nieskończonym światem oraz stylistyką postapokaliptyczną. Pozycja, w którą można grać bez końca i w której wyzwań na pewno nie zabraknie.
Deadlight
- Premiera: lato 2012
- Cena: prawdopodobnie 1200 punktów Microsoftu
- Dostępność: oficjalna strona
- Producent: Tequila Works
Another World – ta świetnie poprowadzona fabularna platformówka zaskakiwała na każdym kroku. Głębią, klimatem i pomysłami. Nic dziwnego, że tak wielu twórców uważa ją za swoją inspirację. Mówią o tym także ludzie ze studia Tequila Works, którzy pracują nad grą Deadlight. W tej mrocznej platformówce ponownie zmierzymy się z zombie. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, bo tym razem strzelanie będzie co najwyżej ostatecznością. „Walka jest zawsze jakimś rozwiązaniem” – powiedział mi w rozmowie Térence Mosca z Tequila – „przeważnie dość kiepskim”. Co czeka nas w Deadlight? Przenieśmy się na chwilę do alternatywnej wersji roku 1986.
W Kanadzie wybuchła tajemnicza epidemia, która zamienia ludzi w bezmyślne pustaki – zwane także cieniami. Tylko jeden człowiek, niejaki Randall Wayne, oparł się jakimś cudem chorobie i próbuje przetrwać w nowej rzeczywistości. „Zdecydowaliśmy się połączyć oba elementy [platformówkę i zombie], bo to świetny sposób na zbudowanie mieszanki szybkiej rozgrywki i klimatu horroru” – powiedział Térence Mosca z Tequila – „klimat i tempo akcji są najważniejsze w tym gatunku”. W założeniu Deadlight będzie więc dwuwymiarową platformówką, w której zagadki fizyczne i wymagające konfrontacje z zombie znajdą się na pierwszym planie.
Z czego czerpią twórcy? „Magazyny Heavy Metal i Cimoc, które czytaliśmy w dzieciństwie. Autorzy tacy jak Richard Corben, J.G. Ballard, Richard Matheson, Stephen King, Robert Kirkman, Cormac McCarthy” – wylicza Térence Mosca.
Deadlight wyróżnia się na tle podobnych tytułów za sprawą podejścia studia Tequila do tematu. „Chcemy, żeby gracz czuł się odizolowany, podatny na ciosy” – tłumaczy pracownik studia Tequila. Mosca zapewnia też, że w grze chodzi o osobistą historię Randalla, gościa, który chce przetrwać, a nie zbawiać świat czy odkrywać, kto stoi za wybuchem zarazy. „W mroku nie kryje się żadne przyczajone zło” – dodaje producent – „tylko twoje lęki”. Odpowiedni klimat zostanie zbudowany za pomocą sugestywnej oprawy wizualnej, łączącej trójwymiarową grafikę z dwuwymiarową rozgrywką. Na tle pięknych krajobrazów zobaczymy więc często kontury postaci.
Twórcy z Tequila Works wierzą, że dokładają swoją cegiełkę do rozwoju platformówek. Bohater Deadlight będzie przemierzał okolicę i starał się unikać kontaktu z zombie. Większość scen zostanie zrealizowana w formie fizycznych łamigłówek i spotkań z potworami (podczas których broń posłuży jako ostateczność). „Randall żyje i to jego główna przewaga nad wrogami” – tłumaczy Mosca i dodaje, że w „martwym świecie najmniejszy dźwięk wydaje się głośniejszy”. Gracz będzie mógł to wykorzystać, na przykład krzycząc na przeciwników, aby zwrócić ich uwagę.
Deadlight wygląda prześlicznie, a pomysły Tequila Works są obiecujące. To ambitna, dojrzała platformówka z historią w stylu Drogi Cormaca McCarthy’ego. Przykład niedawnej adaptacji Wojny światów, przygotowanej przez Other Ocean Interactive, pokazał jednak, że zrobienie dobrego tytułu tego typu nie jest łatwe. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie lepiej. Pewnie wielu z pecetowych graczy zastanawia się, czy produkcja ta mogłaby trafić kiedyś na ich maszyny. „Nie odrzucamy innych platform” – powiedział Térence Mosca – „ale na razie mamy grę do dokończenia!”.
Dlaczego warto czekać na Deadlight?
Bo to klimatyczna, mroczna i przepięknie wykonana platformówka, w której nie chodzi o eksterminowanie zombie. Twórcy Deadlight starają się zbudować uniwersum nieprzystępne i skupić na postaci. Zamiast ratować świat będziemy więc ratować siebie. Do tego wszystkiego dochodzi obietnica ciekawej mechaniki rozgrywki, opierającej się na zagadkach fizycznych.