Nintendo Switch – wszystko (czego nie wiemy) o nowej konsoli
Po olbrzymim sukcesie Wii i porażce Wii U Nintendo znowu łapie wiatr w żagle. Remedium na wszystkie bolączki ma stać się Switch. Po konferencji z 12 stycznia ciągle wierzę w japońskiego giganta, ale... mam też sporo wątpliwości.
Spis treści
Od ponad roku zapowiedź tajemniczej nowej konsoli Nintendo spędza co poniektórym graczom sen z powiek. Koncern z Kioto rzucił nieco światła na swoją nową zabawkę w październiku ubiegłego roku, ujawniając między innymi jej nazwę, ale duża część interesujących nas aspektów, dotyczących specyfikacji konsoli czy tytułów startowych, pozostała w sferze domysłów. Nadzieje i ciekawość fanów Wielkiego N miała zaspokoić szykowana na 12 stycznia (czasu japońskiego) konferencja – spodziewano się, że Japończycy rozwieją na niej wszelkie wątpliwości.
Zorganizowana przez Nintendo impreza rozpoczęła się o piątej rano czasu środkowoeuropejskiego. Zapowiedzi nowych urządzeń do grania nie zdarzają się często (choć ostatnio konsolowa maszyna jakby przyspieszyła), więc postanowiłem poświęcić się i wstać odpowiednio wcześnie, aby zarejestrować całe wydarzenie na żywo. Tym bardziej że sprzęt wydawał się obiecujący, a ja mam w zwyczaju przyklejać się do prawie wszystkiego, co zamienia zera i jedynki w ciąg obrazów na dowolnym ekranie.
Nintendo Switch jest za drogie
Nie przedłużając zbytnio napięcia, napiszę już teraz, że po nieco ponad godzinie gapienia się w telewizor i słuchania dukających tłumaczy japońskiego moje emocje względem Switcha trochę ostygły, czemu wcale nie jest winna sama konsolka. Ta uśmiechała się do mnie przez cały czas. Winne jest Nintendo, które najzwyczajniej w świecie cenowo dołożyło do pieca tak mocno, że aż rury popękały. Ochłodzenie gotowe, kubeł zimnej wody na rozpalone głowy graczy wylany.
Trzysta dolarów amerykańskich nie brzmi jeszcze tak źle, ale 279,99 funta albo (o mamo!) 350 euro, jakie za Nintendo Switch zażyczył sobie francuski oddział sklepu Amazon, to jakieś skrajne nieporozumienie. I jedna z przewin Wielkiego N, które nie narzuca europejskim sprzedawcom z góry ustalonej ceny detalicznej, uzależniając ją od widzimisię pana kierownika danej placówki. Ile konsola będzie kosztować w Polsce? Na razie jeszcze żaden sklep nie zdecydował się na podanie ceny, ale kwota co najmniej 1599 złotych wcale nie wydaje się abstrakcyjna. To dokładnie tyle, ile w dniu premiery kosztowało Wii U. Jeżeli wziąć pod uwagę wcześniejsze przecieki, wedle których mieliśmy wysupłać ledwie tysiąc złociszy... no cóż, rozczarowaniu może nie być końca. Dzisiaj piątek trzynastego, więc sami rozumiecie.
Trzysta pięćdziesiąt euro to o wiele więcej, niż dzisiaj trzeba zapłacić za nowiusieńkie PlayStation 4 „zbundlowane” z Uncharted 4. To dobry przykład – adekwatny do tej sytuacji. Działający na wyobraźnię potencjalnych klientów nie tylko w jednym z biedniejszych państw Unii Europejskiej, ale nawet tam, gdzie taki sprzęt można nabyć już za dwie czy trzy dniówki.
Nietendo drogo
Tanio nie będzie też w przypadku zakupu akcesoriów. Parę dodatkowych Joy-Conów, a więc świetnie moim zdaniem zaprojektowanych kontrolerów, idealnie nadających się do zabawy ze starszymi pozycjami dostępnymi poprzez usługę Virtual Console, jeden z brytyjskich sklepów wycenił na 74,99 funta. Nie spadnijcie z krzeseł, ale to prawie czterysta nowych polskich złotych! Jeśli zdecydujemy się na nabycie tylko jednego takiego urządzenia, wydamy „zaledwie” 42,99 funta. Lepszym wyborem będzie zakup oryginalnego Pro Controllera do Switcha, który wyceniono na 64,99 funta. A to i tak przynajmniej o sto złotych drożej niż pady konkurencji, ale co zrobić...
Istnieje jeszcze taka możliwość, że całe to cenowe szaleństwo stanowi jedynie próbę wybadania rynku i w najbliższym czasie ceny się unormują oraz zmaleją na tyle, iż przestaniemy się wściekać, a zaczniemy planować zakupy. Premiera konsoli została przewidziana na 3 marca, jest więc jeszcze trochę czasu. W najgorszym razie urządzenie można sprowadzić ze Stanów lub z jakiegokolwiek innego zakątka galaktyki, ponieważ Nintendo w końcu poszło po rozum do głowy i zrezygnowało z blokady regionalnej. Oznacza to, że na naszej maszynce bez problemu uruchomimy grę z dowolnego kontynentu. To doskonała wiadomość dla fanów produkcji, które ze względu na swoją hermetyczność mają małą szansę na ukazanie się w Europie.