Co masz w środku, pudełeczko?. Wszystko (czego nie wiemy) o nowej konsoli
Spis treści
Co masz w środku, pudełeczko?
Na konferencji nie ujawniono specyfikacji technicznej konsoli. Z wcześniejszych przecieków wynika, że urządzenie napędza czterordzeniowy procesor Tegra ARM Cortex-A57 i chip graficzny wyposażony w 256 rdzeni CUDA. Nintendo na konferencji potwierdziło, że sprzęt posiada 32 GB pamięci wewnętrznej, ale niewiele więcej. Wpisuje się to w tradycję firmy, która stara się nie ujawniać, jakie komponenty wchodzą w skład projektowanych urządzeń. W tym przypadku trochę przed szereg wyszła NVIDIA, która koniecznie chciała pochwalić się współpracą z japońskim gigantem. Dobre i to.
Zabrakło także informacji o nośnikach, na jakich mają być sprzedawane gry w formie fizycznej. Wiemy, że będą to miniaturowe kartridże, a kiedy po konferencji do internetu trafiło więcej zapowiedzi nowych gier, okazało się, że produkcje na Switcha sprzedawane będą w pudełkach przypominających gabarytami pozycje przeznaczone na PlayStation Portable. Czy w związku z tym zapowiedziane w trakcie imprezy już oficjalnie The Elder Scrolls V: Skyrim będzie instalować się w wewnętrznej pamięci? Nie będzie się w ogóle instalować? Czy będzie wymagać skorzystania z dodatkowej karty SDHX, którą wcześniej zamontujemy w przenośnym module konsoli? To pytanie dotyczy zresztą wszystkich pozostałych tytułów. Jak na razie nie spotkałem się ze stwierdzeniem, że dodatkowy nośnik pamięci konsoli jest niezbędny, gdy nie zamierzamy bawić się w cyfrowe edycje gier kupowane za pośrednictwem eShopu. To wszystko wymaga jednak wyjaśnienia i doprecyzowania.
Wsiądź do pociągu nie byle jakiego (tylko z gniazdkiem elektrycznym)
Nintendo słusznie nie chce ścigać się na teraflopsy z konkurencją i stawia na mobilność swojego sprzętu. To jeden z największych atutów Switcha, którego zakup zaczęli nagle rozważać ludzie niemający do tej pory do czynienia z Nintendo. Przyklaskuję takiej formule, jednak na konferencji ujawniła się duża wada konsoli, z którą na szczęście Japończycy nie chcieli się kryć. Problemem dla osób chcących podróżować ze Switchem w kieszeni może okazać się żywotność baterii. Producent szacuje, że wystarczą one na 2,5–6,5 godz. – w zależności od gry. Mało. Co prawda da się bawić i jednocześnie ładować tablet konsoli za pomocą USB, ale to nie zawsze rozwiąże sprawę.
Pseudomobilność Switcha raczej nie zagrozi przyszłości 3DS-a. Nintendo ze zrozumiałych względów nie wypowiada się na ten temat, „kieszonsolka” wciąż sprzedaje się jak świeże bułeczki, bardzo dobrych i znakomitych gier na nią nie brakuje. Być może rozwój sytuacji zależy od tego, na ile dobrze poradzi sobie Switch. Możliwość zagrania w swoje ulubione przenośne serie na telewizorze to nie lada atrakcja, związana jednak z kolejną wątpliwością, na którą zabrakło odpowiedzi w trakcie konferencji. Co ze wsteczną kompatybilnością? Oczywiste jest, że Switch nie obsłuży płyt z GameCube’a, Wii czy Wii U, bo fizycznie nie ma ich gdzie umieścić. Czy starsze tytuły z tych konsol będą dostępne w formie cyfrowej? Czy może Nintendo powróci do tradycyjnych rozwiązań i w przyszłości przygotuje jakąś przystawkę, którą podłączymy do stacjonarnego elementu Switcha?