Luxtorpeda - czy polski superpociąg był super i czy był polski?
Chyba każdy słyszał o „luxtorpedzie”. To niemal mityczny pociąg, superszybkie dzieło rodzimej inżynierii. Czy jednak był to pojazd w pełni polski i tak wspaniały jak niektórzy twierdzą?
Spis treści
W 1918 roku po zakończeniu pierwszej wojny światowej, gdy Polska odzyskała niepodległość, bardzo istotna stała się odbudowa transportu. W tym okresie nacisk kładziono na transport zbiorowy, w szczególności na kolej, ponieważ system dróg nie był jeszcze tak rozbudowany jak dzisiaj, a pojazdy samochodowe w prywatnych rękach były rzadkości
Autobusy i kolej dla wielu były jedyną możliwością zmotoryzowanego przemieszczania się. W Polsce z czasów zaborów pozostały za to ośrodki przemysłowe, infrastruktura (a przynajmniej to, co z niej ocalało) i tabor kolejowy.
Oczywiście były to głównie pojazdy parowe. Jednak w polskich rękach znalazł się także wagon spalinowy. Maszyna ta wywołała zainteresowanie wśród polskich inżynierów ze względu na zalety, które zaczęły być zauważalne podczas eksploatacji.
Napęd spalinowy okazywał się bardziej ekonomiczny i niezawodny, niż trakcja parowa. Wymagał też dalece mniej czynności obsługowych. Choć we wprowadzaniu nowinek kolejowych powadziły Niemcy, gdzie uruchamiano już pierwsze duże pociągi, napędzane silnikami spalinowymi, także w Polsce znalazła się przestrzeń na rozwój technologiczny.
Pierwsze „luxtorpedy”
W roku 1933 na fali zainteresowania nowościami polskie koleje wypożyczyły wagon spalinowy VT63 austriackiej firmy Austro-Daimler-Puch. Mimo, że był to niewielki pojazd w stosunku do pociągów niemieckich (np. słynny „Latający hamburczyk”), na polskich kolejarzach zrobił spore wrażenie.
„Pociąg” VT63 składał się z jednego wagonu osadzonego na dwóch dwu-osiowych wózkach napędowych. Każdy z tych wózków zawierał zintegrowany z nim 80-konny silnik benzynowy produkcji Mercedesa. Razem były w stanie rozpędzić pojazd do 100 km/h, co potwierdziły testy na linii kolejowej pod Krakowem.
Jak na ówczesne czasy to było sporo. Poza nielicznymi wyjątkami, typowa prędkość pociągów ciągniętych przez parowozy to średnio ok. 50 km/h. Testowy wagon wykupiono, nadano symbol kolejowy SAx 90080 i zaczął on kursować regularnie na trasie Kraków – Zakopane.
Zyskał też potoczną nazwę „luxtorpeda”, co miało podkreślać prędkość i luksus. Pojazd szybko stał się synonimem transportu dla elit, a szczególne emocje wywoływał jego opływowy kształt. Kursował on na modnej wtedy trasie do Zakopanego a bilet był bardzo drogi – przejazd kosztował nawet trzecią część pensji przeciętnego robotnika.
LUXTORPEDA - CENNIK
O ile bilet z Krakowa do Warszawy w trzeciej klasie kosztował 17 złotych, a w pierwszej 34, o tyle bilet na Luxtorpedę na trasie Kraków - Zakopane kosztował 120 złotych.